wtorek, 29 marca 2016

Nie wszystko stracone - Rozdział 19

Nad tym opowiadaniem krąży jakaś klątwa. Serio, co chwilę coś mi się dzieje. Albo brak weny, albo czasu, albo coś się psuje, albo blogger szwankuje (zrymowało się XD). Dzisiaj mój kochany laptop postanowił się zepsuć. Na szczęście tylko touchpad nie działa. Problem w tym, że nie mam myszki i musiałam wstawić rozdział samą klawiaturą!  Totalna masakra. Nie dość, że nie mam skopiowanych ostatnich kilkunastu linijek, które dopisałam w dokumencie, którego teraz nie umiem otworzyć (tak jest, informatyk ze mnie marny ^.^), to jeszcze teraz mi czasu brakło, żeby dopisać odpowiedzi do komentarzy!  Porażka, mówię Wam. Jak się uda coś zrobić z tym touchpadem do jutra, to po prostu dopiszę, a jak nie to pod kolejnym rozdziałem, który tak w ogóle będzie chyba ostatnim ^^ Planuję też epilog, nie wiem czy razem z nim czy osobno. Mam malutką prośbę :* Moglibyście zastanowić się, czy nie zostawiłam żadnej nierozwiązanej kwestii? Byłabym wdzięczna <3 Miłego czytania :*


Amek wstał z łóżka w wojowniczym nastroju. Miał zamiar wygrać tę olimpiadę i żaden prześladowca mu w tym nie przeszkodzi. Całkowicie się na tym skoncentrował, przeglądając w myślach tematy wypracowań, jakie mogły paść na olimpiadzie. Byle tylko się udał, a reszta nie powinna sprawić mu problemu. Choć pewnie będzie musiał się zastanawiać dłużej niż zwykle, w końcu to finał olimpiady.
- Amek! - Maja podbiegła do niego, więc się z nią przywitał. - Wołam cię i wołam.
- Sorki, zamyśliłem się.
- O której jedziemy? Myślałam, że od razu, ale niezbyt uważnie słuchałam Logana.
- Po pierwszej lekcji.
- Stresujesz się? Bo ja tak, pomimo że nawet nie marzę o wygranej.
- Trochę, ale nie jest tragicznie.
Weszli do szkoły, od razu kierując się w stronę szafek. Do szatni nie szli, nie było po co, skoro za godzinę musieliby znów do niej iść. Kurtki zostawią w szafkach.
- Właśnie, miałam ci powiedzieć. Umówiłam się z Nikodemem! - krzyknęła cicho Maja, podskakując w miejscu.
- Serio? To super! Mówiłem, że się uda. Pasujecie do siebie.
- Dzięki. Wczoraj po szkole podszedł do mnie i się mnie zapytał, czy nie chciałabym pójść z nim do kina! Oczywiście się zgodziłam, a on powiedział, że się cieszy, bo jestem dla niego wyjątkowa! Myślałam, że umrę ze szczęścia! Dalej tak myślę – mówiła, machając na wszystkie strony rękami. Radość aż od niej biła. Z takim talizmanem przy sobie, nie było mowy, żeby nie wygrał olimpiady.
Cieszył się razem z Mają, ale niestety trwało to tylko, dopóki nie podeszli do szafek. Kiedy tylko ją otwarł, wypadła z niej karteczka. „Masz tydzień, a później wszyscy się dowiedzą! On jest mój!!!”.
- Co się dzieje?
Amek pokazał jej karteczkę, czując jak narasta w nim złość.
- Muszę to pokazać Loganowi.
- To po lekcji. Jeszcze go przecież nie ma.
- Wiem. Jak mnie to wkurza! Czemu nie może zostawić nas w spokoju? Przecież nikogo nie krzywdzimy! Nie moja wina, że On wybrał mnie, a nie jego! - powiedział, unosząc karteczkę. Kątem oka zobaczył kogoś. Odwrócił się w tamtą stronę, ale zdążył zobaczyć jeszcze tylko rudą czuprynę, zanim ta zniknęła za rogiem. Zmrużył oczy, mając ochotę komuś przywalić.
Lekcję biologii przesiedział jak na szpilkach. Złość trochę osłabła, ale dalej go nosiło i za nic nie potrafił skupić się na lekcji. W końcu, kiedy zadzwonił dzwonek, powoli się spakował i razem z Mają ruszyli na parking. Tam czekał na nich Logan, który, jak się okazało, też nie był w najlepszym nastroju. Wsiedli do samochodu i odjechali z parkingu.
- Co jest? Macie niezbyt radosne miny.
- To jest – odpowiedział Amek, wyciągając z kieszeni kartkę i podając ją Loganowi. Ten zmarszczył brwi, czytając wiadomość. - A co z Tobą?
- Coś podobnego. Rozmawiałem z Wojtkiem, który znalazł dzisiaj rano to pod drzwiami swojego gabinetu. Nasz prześladowca, chyba ma poważne zamiary.
Logan wręczył Amkowi zdjęcie. Maja wyjrzała z tylnego siedzenia i razem na nie spojrzeli. Amek znów czuł jak się w nim gotuje. Zdjęcie przedstawiało jego i Logana, rozmawiającego na parkingu. Niby nie było w nim nic niewłaściwego, w końcu tylko na nim rozmawiali. Amek wyglądał, jakby mówił coś zabawnego i nie mógł się powstrzymać od śmiechu, a na ustach Logana błądził delikatny uśmiech. Amek pamiętał ten dzień, było to w zeszłym tygodniu, kiedy zostali godzinę dłużej, ucząc się na olimpiadę. Jednak podrzucenie tego zdjęcia wicedyrektorowi stwarzało podejrzenia. Z założenia Resztka powinien pokazać zdjęcie dyrektorce, co sprawiłoby, że Amek z Loganem znaleźliby się pod jej czujnym okiem. A to nie wróżyłoby dobrze ich związkowi. W najlepszym wypadku widywaliby się tylko wieczorami, w którymś z ich domów. W najgorszym wszystko by się wydało i Logana zwolniliby z pracy. Amek natomiast pewnie by został zawieszony, bądź również wyrzucony ze szkoły.
- Musimy coś z tym zrobić. To się posuwa za daleko.
- Najpierw trzeba by się dowiedzieć, kim jest prześladowca, a później spróbować z nim porozmawiać.
- Nie martwcie się tym na razie. Czeka was olimpiada. Później pogłówkujemy nad jakimś rozwiązaniem – powiedział Logan, starając się ich uspokoić.

Olimpiada zaczęła się niedługo po ich przybyciu do szkoły językowej. Logan trafił do punktu dla nauczycieli, natomiast Maja i Amek udali się do sali, w której zostali uroczyście powitani i rozdzieleni na dwie grupy. W każdej grupie było po jednej osobie z każdej szkoły, tak, by ograniczyć ewentualną „wzajemną pomoc”, jak to ładnie określili.
Amek postanowił wyżyć się na kartce i ze zdwojoną prędkością zaczął zaznaczać poprawne odpowiedzi. Minęło dwadzieścia minut, a on już zaczynał pisać rozprawkę. Swoją drogą temat był beznadziejny. Jak mogli zapytać co sądzi o rozwoju nauki i techniki w stronę klonowania ludzi?

Maja z westchnieniem wyszła z sali, zauważając przed nią Amka. Podeszła do niego z niewyraźną miną.
- Jak ci poszło? Ten temat był masakryczny! Jak mogli walnąć nam czymś takim.
- Nie był taki zły. W sumie nawet ledwo się zmieściłem w ilości słów. Musiałem kilka zdań wykreślić.
- Bo jesteś dziwny. Ale cieszę się że dobrze ci poszło. A reszta? Wydaje mi się, że nie było takie trudne.
- W sumie to robiłem trudniejsze testy z Loganem. Po czterdziestu minutach wyszedłem z sali. Zdążyłem już streścić Loganowi, co było, zanim po ciebie przyszedłem.
- Zawsze jako pierwszy, co? Adrenalina ci trochę opadła?
- Nie wiele. Choć, możemy już iść. Ogłoszenie wyników i rozdanie nagród za dwie godziny, a do tej pory możemy chyba gdzieś wyjść. Przewidziane są jeszcze jakieś wykłady, ale nie bardzo mam ochotę w nich uczestniczyć. Weźmiemy Logana i idziemy do kawiarni.
Jak powiedział, tak zrobili. Musieli tylko poczekać aż Logan skończy rozmawiać z dyrektorem szkoły językowej i wyszli do kawiarenki. Mijali ją po drodze, więc nie było problemu z dojechaniem do niej.
- Mam pomysł jak rozwiązać tę całą sytuację, ale powiem ci jak już będzie to pewne. Musze podzwonić do kilku osób – powiedział Logan, kiedy Maja poszła do toalety.
- Chcesz żebym usechł z ciekawości? Ja tu jestem kłębkiem nerwów.
- Zaufaj mi. Do końca tygodnia wszystko będzie załatwione, o ile się uda.
- Chłopaki chyba musimy już wracać. Zostało dwadzieścia minut, a lepiej się nie spóźnić.
Ogłoszenie wyników odbywało się w uroczystej auli. Zdaniem Amka mogli tu zrobić także rozpoczęcie, ale to nie jego sprawa. Może się nie dało.
Jak na każdym ogłoszeniu wyników, zaczęli od wyróżnień. Kiedy wyróżniono Maję za najbardziej kreatywny pomysł na rozprawkę, wyglądała jakby ktoś jej oznajmił, że jej tata jest kosmitą. Wyszła na środek, odebrała dyplom i nagrodę, po czym usiadła.
- A mówiłaś, że wypracowanie było najgorsze.
- Bo było opisałam jako przykład powielenie mojego brata i męki jakie bym wtedy znosiła.
Amek parsknął śmiechem. Z chęcią by przeczytał tą rozprawkę. W końcu rozpoczęto przyznawanie nagród głównych. We trójkę wpatrywali się w prowadzącego, słuchając uważnie. Amek przełknął ślinę słysząc, że trzecie i drugie miejsce zajęli uczniowie szkoły językowej, w której odbywał się konkurs. Wiedział, że poszło mu dobrze, ale czy aż tak?
- I w końcu zapraszamy zdobywcę pierwszego miejsca: Amadeusza Sęka, który na czterdzieści punktów uzyskał trzydzieści dziewięć, oraz prowadzącego go nauczyciela, Logana Mikulskiego.
Maja obdarzyła Amka szerokim uśmiechem, a później razem z Loganem ruszyli na scenę i uścisnęli dłonie kilku osobom. Zrobiono zdjęcie jak dyrektor szkoły wręcza Amkowi dyplom i nagrodę, a później pozwolono im wrócić na miejsca. Oczywiście wygłoszono mowę na zakończenie i Olimpiada została uznana za zakończoną.
- Panie Mikulski! - We trójkę zatrzymali się tuż przed wyjściem. W ich stronę szedł dyrektor. Logan dał im klucze do samochodu i powiedział, żeby poczekali w aucie. Amek z Mają spojrzeli po sobie zdziwieni, ale posłusznie udali się do samochodu.
- Jak myślisz, o co chodziło? - zapytał Amek, kiedy widzieli jak Logan wychodzi ze szkoły.
- Może chciał mu pogratulować? Albo znają się już z wcześniej.
- No nie wiem. Wtedy nie zwracał by się tak oficjalnie. Pewnie jak go zapytam to mi nie powie – westchnął Amek. - Ostatnio nic mi nie mówi.
Maja nie odpowiedziała, bo Logan wsiadł już do samochodu. Zaczęła się rozmowa o olimpiadzie i wszystkim poprawiły się humory. Przynajmniej jeśli się wyda nie zarzucą Amkowi, że ma dobre stopnie ze względu na Logana.

* * *

Amek znów miał zły humor. Nastał poniedziałek, a Logan dalej nie zdradził mu nawet kawałka swojego planu. Nie widział go przez cały weekend, bo podobno miał coś do załatwienia. Nie odpisał nawet na wiadomość Amka, którą wysłał w niedzielę popołudniu. Dodać do tego okropną pogodę i beznadziejny humor gwarantowany.
Zaczął się trochę niepokoić, kiedy na lekcję angielskiego zamiast Logana przyszedł Świerk. W ogóle nie widział go dzisiaj w szkole, więc w jego głowie zaczęły powstawać chore wizje. Maja też nie wiedziała co się dzieje, więc Amek postanowił po lekcji zapytać o to Radka. Po dzwonku poczekał aż wszyscy wyjdą i podszedł do nauczyciela.
- Nie wie pan może, co się dzieje z Loganem? Czemu go dzisiaj nie ma?
- Wiem. Nie powiedział ci? - Radek uniósł wysoko brwi, będąc najwyraźniej mocno zdziwionym.
- Właśnie w tym rzecz. Nie odpisuje, nie ma go w szkole, a w piątek oznajmił mi, że będzie zajęty ważnymi sprawami przez weekend i od tamtej zero znaków życia.
- Cały Logan. Weź te rzeczy i chodź. Powiem ci u mnie w kasie, bo muszę jesze kilka rzeczy zrobić.
- Dziękuję. Martwię się przez tego idiotę – powiedział cicho Amek, a Świerk uśmiechnął się do niego ze zrozumieniem.
- Wiem i właśnie dlatego ci powiem. Logan zawsze chce wszystkich uchronić od zmartwień, a później ich tylko więcej przysparza.
Przechodząc koło klasy posłał Mai znaczące spojrzenie, a ta gestem zapytała, czy ma z nim iść. Pokręcił głową i poszedł za biologiem go jego klasy. Radek zaczął chodzić po klasie, rozkładając kartki na ławkach. Amek wziął od niego połowę i zaczął robić to samo. W końcu Biolog zaczął mówić:
- Logan ostatnio opowiadał mi o tym jego natrętnym wielbicielu. Nie miał wyboru, bo Wojtek znalazł w swoim gabinecie wasze zdjęcia.
- Zdjęcia? Więcej niż jedno?
- Chyba z tuzin. W różnych sytuacjach. W samochodzie, przed szkołą, ciebie wchodzącego do bloku Logana i jak uśmiechacie się do siebie będąc sami w klasie. Wszystkich nie pamiętam. Jak rozumiem nie powiedział ci o nich.
- Powiedział tylko o jednym, nie wskazującym na bliskość naszych relacji. A potem kazał się nie martwić, bo on sam to wszystko załatwi.
- To już twoja sprawa co zrobisz z tym, że ci nie powiedział – powiedział Radek i spojrzał na niego z diabelskim uśmieszkiem. Amek nie mógł go nie odwzajemnić. Jego nauczyciel właśnie mu coś zasugerował i to wcale nie był taki głupi pomysł. - Później, przyszedł do Wojtka z dziwnymi pytaniami. Pytał, jak szybko może zrezygnować z pracy i czy wystarczy, że znajdzie jakieś zastępstwo. Rozmawiał o tym nawet z dyrektorką i wyraził chęć odejścia z pracy. Początkowo miał pracować tu tylko rok, więc jego umowa na to pozwalała. Z tego, co mi wiadomo jutro przychodzi do szkoły po raz ostatni. Zależało mu na jak najszybszym zwolnieniu. Nawet jeśli miałby zmusić dyrekcje, po prostu przestając przychodzić do pracy. Po takich słowach dyrektorka ustąpiła, a Logan oznajmił, że znajdzie godne zastępstwo. W sobotę rano pojechał go szukać, a dzisiaj rano zadzwonił do Wojtka z budki telefonicznej i powiedział, że wszystko załatwił, ale nie zdąży wrócić, bo jest koło Łodzi.
- Zabiję go. Zatłukę tego idiotę, jak tylko pojawi się w zasięgu mojego wzroku.
- Może go oszczędź. W końcu odszedł, żeby móc z tobą być – Radek uśmiechnął się, siadając na swoim fotelu.
- Ale traktuje mnie jak dziecko. Nawet słowem nie napomknął mi o czymś, co przecież nas obojga dotyczy. Przecież mogliśmy wymyślić coś innego – Amek zaczął chodzić po sali tam i z powrotem. - Rzucił przeze mnie pracę i jak ja niby mam się z tym czuć?
- Gdybym nie był twoim nauczycielem, powiedziałbym ci, żebyś porządnie go ukarał. Niech nawet przez myśl mu nie przejdzie zrobienie czegoś ponownie – powiedział Radek, a Amka przeszedł lekki dreszcz. Już sobie wyobrażał jaką karę stosuje wobec wicedyrektora. Sądząc po tym uśmiechu, na pewno się przy tym dobrze bawił. Co do Resztki to Amek nie był już tego taki pewien.
- Pomyślę o tym – Amek uśmiechnął się w myślach widząc różne możliwości kar dla Logana. Oj to rzeczywiście mogło być ciekawe. - Na pewno nie ujdzie mu płazem. Dziękuję za pomoc, nie zdradzę źródła.
- I tak będzie wiedział, że to ja. Nigdy nie umiałem trzymać języka za zębami.
- W każdym razie dziękuję. Do widzenia.
- Cześć, Amek.
Wyszedł z klasy i wyjaśnił Mai sytuację. Ta zrobiła wielkie oczy i pokiwała głową.
- Nie spodziewałam się tego, ale to w sumie dobre wyjście. Logan nie ma nikogo oprócz ciebie. Jesteś mu najbliższą osobą i dla niego to jest bardzo ważne. Sam mówił, że praca i pieniądze nie są dla niego najważniejsze, więc nawet rozumiem jego decyzję.
- Nie powiem, że ja nie. Tylko dlaczego aj się tego dowiaduję jako ostatni w dodatku od osób trzecich? Rzucił dla mnie pracę i chce mnie postawić przed faktem dokonanym. Przecież coś byśmy wymyślili.
- Naprawdę w to wierzysz? Popatrz jak krótko jesteście razem, a już ktoś się o was dowiedział. Poza tym sam mówiłeś, że nie chcesz żyć w ukryciu. A musiałbyś to robić do końca roku szkolnego.
- Jakoś byśmy sobie poradzili – odpowiedział Amek, choć już bez takiego przekonania. - A on zachowałby swoją pracę. Mógł chociaż mi o tym powiedzieć. Przecież nie mógłbym mu zabronić.
- Pogadaj z nim dzisiaj i powiedz mu o wszystkim, a się dogadacie.
Zadzwonił dzwonek, więc weszli do klasy.
- To na pewno. Ale nie mam zamiaru mu tego odpuścić.

7 komentarzy:

  1. No więc najpierw będę narzekać, dlaczego tak szybko to się kończy, będę strasznie smutna, ale i tak dziękuje że je dokończyłaś i mam zamiar czekać na kolejne, nie ważne w jakiej tematyce bo uwielbiam twój styl, tak więc oczekuje na świetne zakończenie i życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak dobrze, że się udało, mam nadzieję że się naprawi do następnego razu. Ja osobiście wyłączam pada bo mnie wkurza niemożebnie, dla mnie może być zepsuty. Jest za wolny na moje wymagania. Mała bezprzewodowa mysz jest lepsza:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah. Głupia elektronika. Zawsze się psuje w najmniej oczekiwanym momencie. ;3;
    Dlaczego moje dwie ukochane bogini yaoi konczą swoje opowiadania w tym samym momencie? TTvTT Nie lubię kończenia opowiadań, z którymi się zrzyłam. :< Mam nadzieję, że szybko zaczniesz pisać następne.
    Co to za niewdzięczny osobnik nęka nasze gołąbki? Zaczyna mnie poważnie denerwować. *^* Przez niego Logan zrezygnował z pracy. Tak być nie może, no! D: Ten ktoś ma już wroga numero uno. *^*
    I pogratulować trzeba Mai. ;3 I pozazdrościć. ^^"

    W ogóle dzisiaj ciocia mi poradziła, żebym znalazła sobie geja-przyjaciółkę. Ona nie wie, żem yaoistka, więc to trochę zabawne. xD
    Ugh... Jutro szkoła, tak bardzo nie chcę. :')
    Przesyłam ci resztki swojej weny. *^* Od jutra zapadnie mi w sen, więc wolę ci ją oddać. x'3
    ~Aiko

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Logan podjął taką decyzję. Tak by byli ciągle prześladowani, a teraz będą mogli żyć otwarcie :)
    Super, że Amek wygrał olimpiadę, też bym tak chciała, no ale cóż, za to GRATULUJĘ Amkowi wygranie super wycieczki, to będzie ich romantyczna podróż :)
    Czyżby Logan znajdzie pracę w szkole językowej? I po kogo pojechał do Łodzi?
    A i Maja w końcu umówiła się z Nikodemem, fanfary ;)
    Mi się wydaje, że wątek ojca siostrzenicy Wojtka nie został zakończony, bo nie wiemy czy całkowicie się wycofał z jej życia czy jednak będzie ich odwiedzał, to moja subiektywna ocena.
    I tak chciałabym coś przeczytać o siostrze Radka, która miała urodzić dzidziusia, może w epilogu?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. HALO, BĘDZIE DEPRESJA D:
    A dobra, jak skończysz, to przeczytam sobie jeszcze raz xd
    Serio, zżera mnie ciekawość... Tak, mam jakieś tam swoje przypuszczenia, ale po prostu POTRZEBUJĘ potwierdzenia. Właściwie, to czekam na reakcję całej szkoły xD A Ami tak pięknie ich wszystkich zleje i z postawą "i don't care" odejdzie sobie z Loganem, podążając za zachodzącym słońcem... O:
    Ach, dlaczego nie dziwi mnie wygrana Amka? :')
    A tak w kwestii fabuły - zauważyłam, że to opowiadanie trochę zmieniło klimat. Na początku było raczej hurt/comfort. Problemy Amka, ta operacja i muzyka. Nie mam zamiaru jakoś bardzo z tego powodu marudzić, ale może jeszcze uda się wpleść coś takiego? ;; Trochę hurt/comfort po rozejściu się wieści o ich związku po szkole i jakieś wspólne granie i śpiewanie potem? No, tak tylko sugeruję :D
    Życzę mnóstwo weny i powodzenia z laptopem!
    /Adelaide

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    z pewnych przyczyn dawno tutaj nie zaglądałam... teraz nadrabiam zaległości...
    Amek wygrał tą olimpiadę, ciekawi mnie bardzo kim jest ten szantażysta, no i Logan zrezygnował z pracy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, grqrulacje Amek, wygrał tą olimpiadę, zastanawia mnie kim jest ten szantażysta...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń