Troszkę krócej, ale postanowiłam przełożyć Wojtka i Radka na raz następny :* Miłego czytania <3
Dość nieoczekiwana pobudka sprawiła, że Amek otworzył szeroko
oczy. Nie mógł się podnieść, gdyż ręka Logana oplatała go w
pasie, więc tylko rozejrzał się za źródłem hałasu. Był bliski
ataku paniki, kiedy ujrzał w drzwiach mamę, gapiącą się na nich
z ogromnym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Nawet nie starała się
unieruchomić medali, w które musiała uderzyć drzwiami. Amek
stworzył z nich swego rodzaju alarm nie pozwalający wkraść się
mu w nocy do pokoju.
Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął. Nie
chciał obudzić Logana, choć skoro ten huk nie sprawił nawet, że
się poruszył, to wątpił, że jego głos by coś zmienił. Mina
mamy wyraźnie nakazywała mu wyjście za nią do drugiego pokoju.
Kiedy zniknęła, szybko wyplątał się z uścisku Logana i założył
spodnie. Jeszcze mama by coś sobie pomyślała, widząc jego poranną
erekcję.
- Mamo, to... - powiedział cicho, kiedy znalazł się w sypialni
rodziców, gdzie jego mama siedziała na łóżku i wpatrywała się
w niego wyczekująco. Przełknął ślinę, nie widząc sensu w
kłamstwie. Ona i tak od razu by wiedziała. W końcu westchnął i
odwrócił wzrok. Raz kozie śmierć. - To dokładnie tak jak
myślisz.
- Co? Powiedz mi co dokładnie was łączy? Uprawiacie seks?
- Nie mamo, nie uprawiamy – powiedział, rumieniąc się mocno. -
Pamiętasz naszą rozmowę? Tę sprzed mojego wyjazdu? Nie byłem
pewny co czuję, mówiłem, że będę trzymał te uczucia z dala od
siebie. Myślałem, że będę potrafił, ale tak nie jest. Nawet nie
wiem, jak to się stało.
Było mu smutno, czuł, że zawiódł mamę, a to zawsze było dla
niego bolesne. Usiadł koło niej i przetarł dłońmi twarz. Nie
oczekiwał, że ta go przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze.
Tolerowała jego orientację i go kochała, ale to co innego niż
wspierać jego związek z nauczycielem. Dlatego zdziwił się, kiedy
położyła mu dłoń na plecach.
- Opowiedz mi. Naprawdę chcę cię zrozumieć – spojrzał na mamę,
a w jej oczach również dostrzegł smutek. Była tam także troska i
obietnica, że bez względu na wszystko będzie go kochała.
- Pierwszego dnia wycieczki poszliśmy ognisko. Tak się złożyło,
że Logan umie grać na gitarze. I wiesz jaką piosenkę zagrał?
Moją ulubioną, tą którą ci ostatnio puszczałem. Nie umiałem
się powstrzymać i zacząłem śpiewać. Później w pokoju też
zacząłem grać. Nie wiem co mnie napadło, ale wybrałem taką
jedną piosenkę, z dość jednoznaczną treścią. To było takie
dziwne, ale byłem przekonany, że chcę, żeby Logan zrozumiał jej
tekst jako wiadomość. I wcale nie było tak kolorowo. Oczywiście
powiedział, że jest moim nauczycielem i na pewno znajdę kogoś
lepszego. Opowiadałem ci o Mai. Wpadła na beznadziejny pomysł, na
który się zgodziłem, co doprowadziło do tego, że Logan zobaczył
moje blizny i domyślił się, że mam płuca Willa. I tak od tamtego
momentu usiłuje mnie uszczęśliwić. To nie tak, że mnie kocha. Po
prostu widzi we mnie swojego brata i nie chce, żebym był smutny.
Więc nie musisz się przejmować. To zupełnie jednostronne. Skończy
się tylko na pocałunkach, które w pewnym sensie sam wymusiłem.
- Amek, jesteś już dorosły i nie będę się czepiać tego co
robisz z innymi mężczyznami. Nie mam zbyt dużej wiedzy na te
tematy. Jednak to nie jest takie proste jak myślisz. Wystarczy jedna
osoba, która zobaczy was razem i resztę sobie dopowie. Logan
zapewne wtedy straciłby pracę. A tego nie chcę żadne z nas.
Polubiłam go, tak jak twój ojciec. Nie może jednak nic was łączyć.
- Ja wiem, mamo. Co ja mam zrobić? Kocham go. Nie chcę traktować
go jak obcego. Nie potrafiłbym. Może to nie do końca uczciwe, ale
chcę wykorzystać to, że on mnie nie odrzuca. Nawet jeśli traktuje
mnie jak brata, to wolę to niż nic.
Amek patrzył w oczy mamie, a ona w końcu delikatnie się
uśmiechnęła. Przed chorobą często widywała swojego syna
uśmiechniętego, z tym radosnym błyskiem w oku. Później to
zniknęło. Stracił możliwość śpiewania, starych znajomych i
przestał cieszyć się życiem, choć skrzętnie to przed nią
ukrywał. Dopiero od niedawna zaczął wracać do siebie. Teraz już
wiedziała, czym było to spowodowane.
- Nie będę się wtrącać do twojego życia, a przynajmniej nie
bardziej niż powinnam. Nie zabronię ci utrzymywać kontaktu z
Loganem. Nie widzę w tym nic złego, dopóki nikt się o was nie
dowie. - Uśmiechnęła się widząc zaskoczenie w oczach syna. -
Lepiej jednak wymyślcie jakąś historyjkę, w razie, gdyby ktoś
coś podejrzewał.
- Hmm, wiedziałaś, że masz córkę? Ma na imię Pola, studiuje za
miastem i jest narzeczoną Logana – Amek uśmiechnął się,
przypominając sobie bajeczkę, jaką wcisnęli pani Kałaput.
- Czemu mam wrażenie, że nie wymyśliłeś tego teraz?
- Nie mam pojęcia – zrobił minę niewiniątka i wstał, udając
się z powrotem do pokoju. Napięcie opadło i czuł się nieco
lepiej, wiedząc, że mama go nie potępia.
- Nie śpisz już?
- Zastanawiałem się, gdzie zniknąłeś.
Logan przeciągnął się, dalej leżąc na łóżku, a Amek z
lubością przyglądał się napinającym się mięśniom jego
brzucha. Podszedł i z wahaniem położył na swoim wcześniejszym
miejscu. Nie był pewny niczego, dlatego zwlekał z objęciem nagiej
klatki piersiowej. Westchnął, wtulając w nią policzek.
- Mama weszła tutaj jak spaliśmy. Obudziłem się i poszedłem z
nią porozmawiać.
Logan spiął się i wciągnął głośno powietrze. Amek nie
wiedział, czy było to ze strachu przed konsekwencjami, czy Logan
nie chciał być postrzegany jako gej.
- Spokojnie. W sumie tylko powiedziała mi to, o czym już wiem.
- A mianowicie?
- Że jesteś moim nauczycielem i że nikt nie może się dowiedzieć.
- Wiedzę, że te same argumenty co u mnie.
Amek podniósł głowę, patrząc na Logana. Coraz bardziej się
martwił, że mężczyzna zmieni zdanie.
- Nie patrz się tak. Co nieco się pozmieniało. Nie chcę już nie
mieć kompletnie nikogo.
Nastała chwila ciszy. Amek wrócił do poprzedniej pozycji,
wsłuchując się w bicie serca Logana. Mógłby tak zostać na
wieki.
- Powinniśmy już wstać. Muszę jeszcze dziś iść na cmentarz.
Amek kiwnął głową i wstał, obserwując Logana ubranego w same
bokserki. Tak, patrzeć na niego też mógłby przez wieki. Niestety
ten zaraz poszedł pod prysznic i wrócił już ubrany. Amek zrobił
to samo i zeszli na dół, gdzie czekało na nich śniadanie.
- Dzień dobry – Logan przywitał się z rodzicami Amka.
- Dzień dobry, siadajcie. Naleśniki gotowe – na szczęście Iwona
obdarzyła go uśmiechem, nie zdradzającym, że widziała go
śpiącego z jej synem w samych bokserkach. Logan miał zamiar
również udawać, że kobieta o niczym nie wie. Cieszył się, że
Amek także obrał taką technikę. Obaj zasiedli do stołu,
zabierając się za jedzenie naleśników, które Logan głośno
określił jako wyśmienite, dzięki czemu Amek stwierdził, że
niedługo mężczyzna wkupi się w łaski jego matki. Byłoby to
więcej niżby chciał.
Kiedy skończyli jeść, Logan podziękował za wszystko i oznajmił,
że czas wracać. Amek wyszedł z domu razem z nim, nie chcąc
zostawiać go samego w ten dzień.
- Właściwie to nie umówiłeś się czasem z Mają na dzisiaj? -
zapytał Logan, wsiadając do samochodu.
- Napisała do mnie rano, że coś jej wyskoczyło, tak więc cały
dzień mam wolny.
- Dziękuję, że ze mną jedziesz. Nie wiem, czy sam bym nie
stchórzył.
- Nie ma za co. Chcę mu podziękować w jakiś sposób.
- Wiesz, że chciał być lekarzem? Ratować ludzi i im pomagać.
Myślę, że cieszyłby się, że mógł coś dla ciebie zrobić. W
pewnym sensie spełniło się jego marzenie.
Amek nie wiedział, co ma odpowiedzieć, więc tego nie robił.
Jechali w ciszy, aż dotarli pod blok Logana. Musieli tam wpaść,
żeby odłożyć jego rzeczy i wziąć znicze. Po drodze na cmentarz
mieli jeszcze kupić kwiaty.
Godzinę później szli wzdłuż nagrobków, szukając tego
właściwego. Logan był tu rok temu, a jednak doskonale pamiętał w
którym miejscu znajduje się grób brata. Kiedy w końcu tam
dotarli, Logan zaskoczony wpatrywał się w znicz leżący na
marmurowej płycie. Szybko się rozejrzał, jednak wokół nie było
nikogo. Więc skąd wziął się ten znicz? Może to jakiś znajomy
Willa go zapalił? Pewnie tak. W końcu na pogrzebie byli tylko jego
znajomi i przyjaciele. On był jedyną rodziną.
Amek przeżegnał się i odmówił cichą modlitwę. Wpatrywał się
w zdjęcie chłopaka, który oddał mu życie. Był w jego wieku, a
już rok nie żyje. Jak to jest, że niektórzy żyją sto lat, a
inni umierają młodzi i pełni chęci do życia? Nie rozumiał
dlaczego tak musiało być. Czemu świat jest tak niesprawiedliwy, że
daje jednym wszystko, a innym wszystko daje. Najbardziej było mu żal
Logana. To on został zupełnie sam, tęskniąc za rodziną i żyjąc
w samotności.
Siedzieli na ławeczce przed grobem, wpatrując się w płonące
znicze. W międzyczasie przyszła przyjaciółka Williama i także
zapaliła płomyczek. Porozmawiali chwilę, choć Logan nie odzywał
się zbyt często. Amek za to grzecznie odpowiadał na pytania,
przynajmniej na te, na które znał odpowiedź, i dowiadywał się
coraz więcej o bracie Logana. Dziewczyna w końcu sobie poszła, a
oni siedzieli w ciszy, póki Logan jej nie przerwał.
- To jest beznadziejne. Myślałem, że jeżeli tu przyjdę, coś mi
to da. Zmniejszy trochę tęsknotę albo, nie wiem, sprawi, że
poczuje jego obecność?
- Nie podziałało?
- Ani trochę. Wzięło mnie tylko na wspominki. Chociaż jakby o tym
pomyśleć, to nie jest już tak źle. Wcześniej nawet nie chciałem
myśleć o rodzicach i bracie.
- Szczerze, to mogę sobie tylko wyobrażać, co czujesz. Jedyną
osobą jaką straciłem był dziadek, ale rzadko go widywałem. Był
chory odkąd pamiętam. Lepsze kontakty zawsze miałem z babcią.
Chociaż, kiedy było ze mną naprawdę źle i dowiedziałem się, że
mam bardzo małe szanse, myślałem, że stracę wszystkich. To było
straszne, choć tak naprawdę to oni mieli stracić mnie.
- Cieszę się, że trafiliśmy do tamtego szpitala, że Will coś
mógł zmienić.
Amek przyjrzał się Loganowi. Znów na jego twarzy mógł zobaczyć
smutek, żal i tęsknotę. Jednak tym razem było to całkowicie na
miejscu, choć mimo wszystko jemu także sprawiało ból.
Chwycił Logana pod ramię, chcąc dodać otuchy. Po kolejnych
trzydziestu minutach, Logan wstał i dotknął nagrobka, po chwili
ciągnąc Amka w stronę wyjścia z cmentarza.
Logan pił ciepłą herbatę, wpatrując się w ekran telewizora.
Chciał się odciąć, więc włączył jakiś film familijny, który
zaproponował Amek. Nie bardzo interesowało go, o czym jest, byle
tylko mógł bezmyślnie wpatrywać się w zmieniające się obrazy.
Cudem było, że nie sięgnął jeszcze po alkohol. Miał ogromną
ochotę się upić i zapomnieć o wszystkim, ale nie chciał tego
robić w rocznicę śmierci Willa. Pomagał mu w tym chłopak, który
teraz spał z głową na jego kolanach. Kiedy to dostrzegł,
przyciszył nieco telewizor i zaczął wpatrywać się w spokojną
twarz.
Kiedy byli na cmentarzu uświadomił sobie, że Amek nie jest Willem.
Mógł widzieć w nich podobieństwo, ale nie miał prawa traktować
ich jak jedną osobę. Było to nie fair wobec obu. Jego brat nie
żyje i Logan chciał go zapamiętać takim, jakim był. Już teraz
kiedy o nim myślał, porównywał jego uśmiech z tym Amka. Nie
chciał tego. Musiał jakoś oddzielić od siebie myśli ich
dotyczące. Z drugiej strony uświadomił sobie, że jest strasznie
samolubny. Odrzucił uczucia Amka, kiedy ten wyznał mu, że go
kocha, a kiedy dowiedział się, że ma płuca Willa, od razu nie
miał nic przeciw zbliżeniom. Kiedy myślał o tym, starając się
być obiektywnym, uznał, że on sam czułby się okropnie w takiej
sytuacji. Nie wiedział, co dokładnie czuje leżący na jego
kolanach chłopak. Jednak kiedy stawiał się w jego sytuacji, czuł
frustrację. Ktoś trzyma go przy sobie nie przez to jaki jest, ale
dlatego, że przypomina mu brata. Tak było, choć w sumie nie do
końca.
Przez pięć dni spędzali ze sobą dużo czasu. Wręcz za dużo, by
móc uznać to za normalną relację uczeń – nauczyciel. Nawet z
bratem tyle nie rozmawiał w tak krótkim czasie. Czuł się lepiej,
nawet nie zauważył, że nie wziął tabletek nasennych prawie od
tygodnia, dopóki nie zobaczył ich na szafce nocnej. Również
momenty, kiedy Amek go całował lub przytulał, nie stanowiły dla
niego żadnego problemu, wręcz przeciwnie – czasem widząc wahanie
chłopaka, sam dawał mu to, czego tamten chciał. To już w ogóle
nie przypominało jego relacji z Willem, a jednak dawało mu poczucie
bezpieczeństwa, zmniejszało tęsknotę.
Wplótł palce we włosy Amka, na co tamten mruknął coś przez sen.
Uśmiechnął się. Nie tak wyobrażał sobie rocznicę, a jednak
cieszył się, że tak ona wyglądała. Nie miał już siły na
smutek i rozpacz. Na omijanie pokoju brata szerokim łukiem i
blokowanie wszelkich wspomnień o nim i rodzicach.
Spojrzał na zegarek. Dochodziła już dwudziesta pierwsza, więc
powinien zawieźć Amka do domu.
- Ami, wstawaj. Już późno, rodzice się pewnie o ciebie martwią.
Chodź to cię zawiozę.
- Nie chce. Zostaje tutaj. – Amek poruszał głową i wtulił się
bardziej w uda Logana.
- Nie miałbym nic przeciwko, ale twoja mama na pewno umiera z
niepokoju.
Chłopak westchnął i wyginając się lekko, sięgnął do tylnej
kieszeni spodni, wyciągając z niej telefon. Kliknął kilka
klawiszy i przyłożył go sobie do ucha. Po kilku sekundach, mruknął
ciche „Halo” i zaczął mówić zaspanym głosem.
- Cześć, mamo... Mhm, śpię. Logan mi kazał zadzwonić. Nie,
zostaje. Dobra, powiem mu. Mhm, dobranoc.
- I czego ciekawego się dowiedziałeś?
- Że mam ci przekazać, że dziękuje, że oszczędziłeś jej
nieprzespanej, pełnej zmartwień nocy z powodu jej ukochanego synka.
- Widzisz, mówiłem, że się martwi.
- Mniejsza o to. Idę spać dalej. Całkiem mi tu wygodnie.
- Idź do łóżka. Ja w tej pozycji się tu raczej nie wyśpię.
- Ale mi się nie chce.
- Masz piętnaście sekund na dotarcie do mojej sypialni, albo śpimy
w osobnych pokojach – powiedział szybko Logan, sekundę później
śmiejąc z się z Amka, który już zniknął za drzwiami jego
sypialni. - Widzisz? Wystarczy dobra motywacja.
- Ha ha ha. To był szantaż, znowu. Ja to sobie wszystko zapamiętam.
Logan ruszył do pokoju, gasząc światło w pokoju gościnnym.
Uśmiechnął się, widząc Amka rozwalonego na jego łóżku.
- Wyskakuj z ubrań.
- To jakaś propozycja? - Amek zagryzł wargę, a Logana naszła
wielka ochota by zrobić to za niego. Widać wystarczyło kilka
myśli, a już nie patrzył na chłopaka całkowicie jak na brata.
Zaskoczenie Amka, kiedy uklęknął obok na łóżku i go pocałował,
sprawiło mu sporą satysfakcję. Pogłębił pocałunek, splatając
ich języki ze sobą, by po chwili zakończyć pocałunek, ciągnąc
Amka za dolną wargę.
- Hmm, tego się nie spodziewałem. Choć przyznam miłe zaskoczenie
– powiedział Amek, zupełnie jakby oceniał jakąś potrawę.
Logan parsknął śmiechem i wstał, by ściągnąć z siebie
ubranie.
- Mówiłem serio z tymi ubraniami. Spać w spodniach nie będziesz.
- Dasz mi jakąś koszulkę?
- Jasne, zaraz ci przyniosę jakąś z pokoju Willa.
- Wolałbym twoją – Amek zarumienił się nieco, ale na jego
twarzy dalej gościł szeroki uśmiech. Logan pokręcił głową z
rezygnacją i wyjął z szafy swoją koszulkę, podając ją
chłopakowi.
Amek ściągnął spodnie i odwrócił się tyłem do Logana, z
przyzwyczajenia chowając blizny. Ludzie zazwyczaj wypytywali go o
wszystko, więc wolał to ukrywać. Logan zauważył ten dziwny ruch,
ale go nie skomentował. Położy się na łóżku i rozłożył
ramiona, czekając, aż Amek się w nich znajdzie.
- Zastanawiam się, czy nie zrobić sobie takiego zdjęcia. Tak na
pamiątkę – zaśmiał się szatyn i wszedł pod kołdrę, mocno
wtulając się w Logana. Dostał buziaka w czoło i niemal leżąc na
nauczycielu, zapadł w głęboki sen. Loganowi też nie trzeba było
dużo czasu, by dołączyć do swojej rodziny, która tej nocy
towarzyszyła mu w komplecie.
Słodka, ale krótko.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Logan zmienia stosunek do Amka, niech w końcu przestanie patrzeć na niego jak na brata, skoro nigdy by nie pocałował Willa.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
No tak tak, króóóóótko ale fajnie:-)
OdpowiedzUsuńMiło że do Logan'a powoli coś dociera. Mam nadzieję, że nie skrzywdzi młodego. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa samym poczatku rozdziału musiałam przerwać czytanie, żeby się uspokoić. Ja po prostu WIEDZIAŁAM, że jego mama tam wejdzie.
OdpowiedzUsuńJednak zaskoczyła mnie jej reakcja, to było naprawdę kochane.
Cieszę się, że do Logana coś zaczyna docierać. Mam nadzieję, że ich stosunki zmienią się jak najszybciej.
A właśnie, jak dla mnie mogłabyś pisać tylko o tej dwójce :') Nigdy nie czytałam lepszego opowiadania z wątkiem uczeń-nayczyciel. Teraz tylko czekać na dzisiejszy rozdział. ❤
Hej,
OdpowiedzUsuńoch, mama Anka ich przyłapała i cieszę się, że Logan zmienia swój stosunek do Amka...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńoch, och, mama Amka ich przyłapała ;) i cieszę się, że Logan zmienia swój stosunek do Amka...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga