Wracam z nowym rozdziałem i większą weną :) Przepraszam za zeszły tydzień :*
Miłego czytania <3
- Maja, to chyba nie działa. On nic sobie nie robi z tego, że już
go tak często nie dotykam. Przestałem nawet się z nim żegnać
buziakiem, a nie powiedział ani słowa.
- Jak to nie działa? Działa i to wyśmienicie! Za każdym razem jak
coś mu tylko odburkniesz wpatruje się w ciebie z taką cholernie
smutną miną. A jak mu dzisiaj uciekłeś po szkole to wyglądał,
jakby mu psa ukradli. Nie masz się czym przejmować. Leci na ciebie,
choć może jeszcze o tym nie wie.
- Łatwo ci mówić. To nie ty zakochałaś się po uszy w swoim
nauczycielu i zawarłaś z nim jakiś chory układ – Amek
westchnął, spoglądając na Maję. Zauważył, że lekko
posmutniała. - Hej, co jest? Stało się coś?
- Nie, to nic – powiedziała, ale w jej oczach pojawiły się łzy.
- No przecież widzę. Chodź no tu do mnie – Amek przygarnął ją
do siebie i oplótł ramionami. Maja wtuliła się w jego klatkę
piersiową, więc położył się, by nie siedzieć w niewygodnej
pozycji. Czuł jak dziewczyna coraz bardziej się rozkleja.
- To po prostu takie dziwne uczucie. Cieszę się z tego, że
znalazłeś kogoś i, choć wiem, że to najgorsze uczucie,
zazdroszczę ci. Czasem mam wrażenie, że wolałabym być gejem!
Patrząc na Kamila i Tomka czy na ciebie z Loganem, widząc jak na
siebie patrzycie. A ja zawsze jestem tylko przyjaciółką dla
wszystkich. Mam osiemnaście lat, a całowałam się raz i to w
dodatku po pijanemu z jakimś przypadkowym kolesiem. Nie rozumiem, co
we mnie takiego jest, że nikt mnie nie chce.
Mówiąc to wtuliła się bardziej, chowając twarz w jego koszulce.
Głaskał ją po głowie i zastanawiał się na odpowiedzią.
- Nic takiego nie ma. Jesteś naprawdę super dziewczyną. Nie dość,
że śliczną, to jeszcze nadzwyczaj inteligentną. To nie tak, że
żaden cię nie chce, ale po prostu wszyscy się boją, że nie są
dość dobrzy, że ich odrzucisz. Czuję się, jakbym znał cię
przez całe życie. Jesteś taka silna. Nie dość, że pomagasz
wszystkim naokoło, to jeszcze masz własne problemy.
- Wcale nie jestem taka silna. Tylko wtedy, kiedy inni patrzą.
- I właśnie to sprawia, że jesteś silna. Nie rozklejasz się przy
wszystkich, nie jesteś jak inne dziewczyny. Dla mnie jesteś
wyjątkową osobą i na pewno dla innych też. Tylko, że będąc
facetem, choć można powiedzieć, że nie do końca – uśmiechnął
się, kiedy usłyszał ciche parsknięcie. - Po prostu bałbym się
starać się o ciebie, żeby czasem moja duma nie uległą
destrukcji. Bądź co bądź ja też musiałem starać się o
facetów, więc wiem jak to boli.
- Więc co mam zrobić? Kupić naszyjnik z napisem „Nie bój się,
zagadaj” ?
- To już by była lekka przesada. Powiedz mi, jest ktoś, kto ci się
podoba?
Maja uniosła gwałtowanie głowę, a kiedy uśmiechnął się
szeroko, zarumieniła się.
- O tak, definitywnie jest – mruknął, a ona wstała szybko,
wbijając wzrok w podłogę. - Kto to?
- Nikt. Nie ważne.
- A więc jednak ktoś. No dawaj, pomogę ci.
- To nie ma sensu i tak jest nieosiągalny.
- To jakaś gwiazda popu?
- Nie, no co ty. - Spojrzała na niego niepewnie i westchnęła. - To
Nikodem.
- Nikodem z naszej klasy? - Amek zmarszczył brwi, usiłując
przypomnieć sobei rysytwarzy wysokiego blondyna. - I czemu niby on
jest nieosiągalny?
- No bo wiesz, że gada tylko z chłopakami. Kilka dziewczyn już
próbowało do niego zarywać i żadnej się nie udało. Tylko z
jedną był, ale szybko zerwał. Choć wszyscy są pewni, ze nie jest
gejem.
- Mam ci przypomnieć, kto mnie nakłaniał do walki o Logana? Jak mi
kazałaś do niego zarywać? Zrób to samo. Patrz jak nieosiągalny
jest Logan w stosunku do Nikodema, a jakiś sposób się udało.
- To co innego.
- Nie, to dokładnie to samo. Zaczynamy plan „zdobyć Niko”! Nie
przestaniemy, dopóki nie będzie twój.
- Ale..
- Nie ma ale. Od poniedziałku zaczynamy obserwacje.
- Mam coś w ogóle do powiedzenia? - Maja uśmiechnęła się
delikatnie.
- Nie bardzo. I tak cię przegadam, więc nie ma sensu.
- Nich ci będzie, ale jak się nie uda, to wisisz mi litr
czekoladowych lodów i nockę. Ktoś mnie będzie musiał pocieszyć.
- Jasne, ale nie nastawiaj się na te lody za bardzo. Jak wygramy, to
ty stawiasz mi pucharek w „Grycanie”.
- Umowa stoi. Oglądamy jakiś film?
- Jasne, ale za dwie godziny idę do Logana, więc jakiś krótszy.
- Dobra, idź zrobić popcorn, a ja coś wybiorę.
Maja wzięła z biurka jego laptopa i sama wpisała sobie hasło.
Amek nawet nie wnikał skąd je znała. Choć trudne nie było.
- Mamo, idę się uczyć angielskiego – Amek chwycił jabłko i
zmierzał w kierunku wyjścia.
- Jak tam z Loganem? Układa wam się? - Mama stanęła w progu
przedpokoju i patrzyła jak się ubiera.
- Można tak powiedzieć, choć to dalej jednostronne.
- Nie myśl, że to popieram, ale wcale mi się nie wydaje, żeby tak
było.
- Niby dlaczego? - Amek wbił w nią wzrok, ciekawy odpowiedzi.
- Zawozi i przywozi cię ze szkoły, zawsze czeka, aż wejdziesz do
domu, zanim odjedzie i uważnie cię obserwuje. W dodatku
przesiadujesz u niego po szkole częściej niż w domu, a jak już to
przyprowadzasz go tutaj. Poza tym rozmawiałam z nim kilka razy o
tobie. Wierz mi, nie jesteś mu obojętny.
- To na pewno. Mam płuca jego brata. Nie mogę być mu obojętny.
- Nie o Williama tu chodzi. Nie może patrzeć na ciebie tak jak na
niego, jestem pewna, że już przestał, inaczej byłby głupcem.
Amek przez okno zobaczył parkujący samochód. Uśmiechnął się do
siebie i założył kurtkę. Spojrzał jeszcze na mamę, a ta
westchnęła.
- No leć już. Tylko wróć na noc. Chociaż w sumie jesteś
dorosły. Dzwoń, żebym się nie martwiła i uważaj na siebie.
- Dobrze, mamo.
Pocałował ją jeszcze w policzek i wyszedł z domu, powstrzymując
się przed biegiem. Tak bardzo chciał się już znaleźć w tym
samochodzie. Nie miał dzisiaj siły na unikanie bliskości Logana.
Po rozmowie z Mają i mamą chciał znaleźć się w jego ramionach,
sprawdzić, czy to, co mówiły jest prawdą.
Wsiadł do samochodu, gdzie przywitał go buziak w policzek. Poczuł
jak żołądek przyjemnie mu się ściska. Miał ochotę skakać z
radości. Zamiast tego jednak na jego twarzy pojawił się szeroki
uśmiech.
- A ty co taki wesoły?
- Po prostu usłyszałem dzisiaj dużo miłych rzeczy. Jedziemy?
- Jasne. Głodny?
- Nie, ale coś bym zjadł.
- No tak, po co pytałem – Logan uśmiechnął się do niego, przez
cały czas zachowując pogodny wyraz twarzy.
- Ty też masz dziś jakiś dobry humor.
- Właściwie to nie miałem, ale chyba twoje endorfiny i mnie się
udzieliły.
- Czego się dziś uczymy?
- Szczerze to nie mam pojęcia. Możemy trochę poćwiczyć, ale
większość już umiesz.
Amek spojrzał na Logana, który właśnie postawił na stoliku dwa
kubki herbaty i usiadł obok na kanapie. Włosy miał w nieładzie
jakoś bardziej niż zwykle, usta wygięte w półuśmiechu, a szare
oczy wpatrywały się w niego.
- Co się tak przyglądasz? - Logan uśmiechnął się bardziej,
przez co usta Amka także bardziej się wygięły.
- Bo jeszcze cię takiego nie widziałem. Na pewno nie wygrałeś na
loterii?
- Nie, chyba nie. Jeszcze nie sprawdzałem. W każdym razie nie mam
pojęcia co mi jest. Po prostu jak cię zobaczyłem, nie mogłem
powstrzymać uśmiechu.
- Mów mi tak, a nie będziemy się uczyć.
- Cóż, jakoś nie mam ochoty cię teraz edukować.
- A na co masz ochotę?
Amek przełknął ślinę, widząc błysk w oczach nauczyciela. Teraz
jego żołądek robił fikołki, a po plecach przebiegały przyjemne
dreszcze. Miał ochotę pocałować Logana, a jeszcze bardziej
chciał, żeby to on go pocałował. Z niecierpliwością czekał na
odpowiedź i to, co się stanie zaraz po niej.
- No nie wiem, zjadłbym chińszczyznę – odpowiedział z uśmiechem
Logan i parsknął śmiechem na widok miny Amka. - Żartowałem.
Serce mu przyspieszyło, kiedy usta bruneta znalazły się na jego.
Duża dłoń spoczęła na jego karku, a druga znalazła się w dole
pleców. Oddał pocałunek, pragnąc więcej. Chciał czuć skórę
Logana, jego dłonie błądzące po jego ciele, podobnie jak usta.
Chciał mieć go całego i całego siebie oddać.
Nie zamierzał czekać na ruch Logana. To on czegoś chciał i miał
zamiar sam to sobie wziąć. Jednak Logan przytrzymał go, kiedy
zamierzał wspiąć mu się na kolana.
- Tak będzie nam wygodniej – powiedział między pocałunkami i
pociągnął biodra Amka do siebie, równocześnie się nad nim
pochylając. Kiedy ten znalazł się pod nim, nakrył go sobą,
podpierając się ręką.
Całował go powoli, ale stanowczo. Chciał, żeby to trwało jak
najdłużej. Do tej pory to Amek inicjował wszystkie zbliżenia,
więc tym razem chciał pokazać mu, że on też ma potrzeby. A
dokładnie jedną, która miała imię. Pragnął go całego, a
uświadomił to sobie, kiedy zachowanie chłopaka się zmieniło.
Nawet nie wiedział jak potrzebował tych wszystkich czułości,
którymi chłopak go obdarzał, dopóki ich nie stracił. Teraz on
zamierzał dawać je Amkowi, choć nie do tego zmierzały te
pocałunki. Pierwszy raz od dawna czuł to charakterystyczne
napięcie. Każdy najmniejszy dotyk sprawiał mu przyjemność i
wzmagał pragnienie bliskości.
Oderwał się od usta Amka i przeniósł się na jego szyję. Ręką
zawędrował pod jego koszulkę i głaskał każdy odcinek skóry.
- Zdejmij to – poprosił Amek, ciągnąc za jego koszulkę. Nie
musiał długo czekać, aż jego prośba zostanie spełniona. Jego
koszulka także wylądowała na ziemi.
Logan przejechał opuszką palca po bliźnie, przyglądając jej się
z zaciekawieniem. Po chwili zastąpił palec językiem, liżąc
delikatną skórę. Amek westchnął, a jego palce wplotły się we
włosy Logana, masując skórę jego głowy. Logan dotarł ustami do
jego sutka i przygryzł go lekko, drapiąc go dłonią po boku.
Nagle Logan gwałtowanie oderwał się od niego, wstając z kanapy.
Bez ostrzeżenia, wsunął dłoń pod jego kolana i plecy, po czym
wziął go na ręce.
- Zabieram cię do sypialni czy tego chcesz czy nie – powiedział i
pochylił się, całując go w czoło. Mimo to Amek wyczytał z jego
oczu, że wystarczy jedno słowo, a natychmiast przestanie.
- Chcę.
Splótł dłonie na jego karku i korzystając z okazji, wpił się w
jego szyję, zostawiając na niej fioletową malinkę. Wystarczająco
nisko, aby zakrył ją kołnierzyk koszuli, ale tak, że w normalnej
koszulce każdy ją zobaczy.
- Znaczysz teren? - zaśmiał się Logan, kładąc go na pościeli.
- Znaczę co moje i czego nikt ma nie dotykać – mruknął i zaczął
badać dłońmi mięśnie brzucha Logana. Też chciałby takie mieć.
Choć swoimi by się tak nie rozkoszował.
- Dobry pomysł – odpowiedział brunet i przyssał się tuż pod
jego jabłkiem Adama.
- Dzięki, tego w żaden sposób nie zakryję – zachichotał Amek i
przyciągnął Logana na tyle blisko na ile mógł.
Rozmowa dobiegła końca, kiedy usta Logan powróciły na klatkę
piersiową Amka, a dłonie jedna z dłoni powędrowała niżej. Jęk
Amka rozniósł się po pokoju, a on sam zarumienił się mocno. Ręka
Logana pocierała jego penisa przez spodnie, sprawiając, że stawał
się jeszcze bardziej twardy. Spaliłby się ze wstydu, gdyby nie
czuł na udzie podejrzanego nacisku.
Logan rozpiął guzik spodni Amka, wkładając do nich dłoń.
Kolejny jęk i pchnięcie biodrami sprawiło, że sam bardziej
stwardniał. Rozpiął własne spodnie, żeby pozbyć się ucisku i
pocałował Amka tuż pod pępkiem, po chwili wsuwając w niego
język.
Niecierpliwość zżerała go od środka, kiedy Logan powoli zsuwał
jego spodnie. Zam wcześniej pozbył się skarpetek, a teraz stopami
zrobił to samo ze skarpetkami Logana, na co ten się uśmiechnął.
Kiedy Amek w końcu został w samych bokserkach stanowczo domagał
się tego samego ze strony Logana. Ten ustąpił i wstał, z
seksownym uśmiechem wpatrując się w Amka. Ten mimo tego że
zamiast bokserek miał namiot, nawet nie pomyślał o tym, żeby czuć
się skrępowanym. Nie, kiedy przed nim stał najwspanialszy
mężczyzna na świecie, który właśnie zamierzał się przed nim
rozebrać.
Zaschło mu w gardle, kiedy zamiast samych spodni, Logan ściągnął
też bokserki. Przy każdym jego ruchu, mięśnie napinały się, a
kiedy się wyprostował, Amek nie mógł powstrzymać się przed
ogarnięciem go całego wzrokiem. Stojący na baczność członek
sprawił, że niemal doszedł bez żadnego dotyku. Logan ruszył w
jego stronę, a on rozłożył szerzej nogi, by wpuścić go między
nie. Zamiast jednak się położyć, mężczyzna uklęknął, położył
dłonie na jego biodrach i zjechał nimi niżej, zabierając ze sobą
bokserki.
Amek spojrzał w dół, gdzie ich członki stały na baczność koło
siebie. Zaraz jednak jego usta spotkały się z tymi drugimi.
Serce waliło mu jak młotem, temperatura w pokoju znacząco się
podniosła, a on miał ochotę wybuchnąć, by w końcu pozbyć się
tego cudownego napięcia. Logan zacisnął dłoń na jego penisie, a
Amek jęknął, ponownie wypychając biodra do przodu. Mężczyzna
pozwalał mu na te ruchy, obcałowując całe jego ciało.
Po pewnym czasie Amek poczuł coś zimnego na swojej dziurce i spiął
się lekko. Zalała go przyjemność, kiedy palce Logana zaczęły go
tam masować. W końcu jeden z nich wsunął się do środka i zaczął
poruszać. Amek jednak nie na tym skupiał swoją uwagę, gdyż usta
Logana wędrowały coraz niżej, z każdą chwilą przybliżając go
do ogromnej przyjemności. W końcu dostał to, czego chciał i
dysząc ciężko starał się nie wypychać bioder. Z resztą jedna
ręka Logana mu to uniemożliwiała.
Był już daleko za półmetkiem, kiedy wszystko zniknęło. Poczuł
się pusty, a usta Logana znów zaczęły podążać w górę. W
końcu mężczyzna zawisł nad nim, wpatrując się w jego oczy.
Poczuł jak Logan powoli się w niego wsuwa, dając mu czas na
przyzwyczajenie się. Mimo to, syknął cicho, czując bolesne
pieczenie. Po chwili jednak Logan zaczął się w nim poruszać,
stopniowo coraz szybciej, aż w końcu raz po raz ich biodra uderzały
o siebie.
Amek powoli zaczynał tracić oddech. Poczuł ból w klatce
piersiowej i dziękował niebiosom, że Logan to zauważył.
- Hej, spokojnie. Oddychaj powoli – powiedział, zatrzymując się
i przygarniając go do siebie. Amek zrównał swój oddech z jego i
po kilkunastu sekundach odsunął się, kiwając głową.
Logan wznowił ruchy, tym razem jednak wolniejsze. Złączył ich
usta w pocałunku i zanurzał się coraz głębiej, doprowadzając
Amka na skraj.
Jęk rozniósł się po pokoju, kiedy chłopak nie wytrzymał. Po
chwili poczuł jak Logan sztywnieje i dochodzi w jego wnętrzu.
Dopiero teraz uświadomił sobie, że nie użyli prezerwatywy, jednak
ufał Loganowi. Sam przechodził badania regularnie ze względu na
płuca.
Opadli na pościel obok siebie, oddychając szybko. Amek uspokoił
się, by móc normalnie oddychać. Wystarczyło mu to, ze omal nie
dostał ataku w czasie seksu. Wtulił się w Logana, przekładając
przez niego rękę i nogę. Teraz już nie było sensu przejmować
się tym, że jest nagi.
- Jestem wykończony – powiedział z uśmiechem, który nie chciał
zejść z jego ust.
- Ja też. Co powiesz na małą drzemkę?
- Jest dopiero osiemnasta, ale w sumie, kto by się tam przejmował.
Mogę zostać na noc?
- Jasne. Jutro sobota. Poza tym, nie mam zamiaru cię stąd dzisiaj
wypuścić.
Amek zamknął oczy i ścisnął Logana z całych sił. On też nie
zamierzał już nigdy go wypuścić.
Tak długo na to czekałam ale warto było :) piękny rozdział, choć nie spodziewałam się tak szybkiego rozwoju akcji, dzięki i weny :*
OdpowiedzUsuńTaki rozdział wynagradza każde czekanie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że układa się między chłopakami, a Logan w końcu zrozumiał co czuje do Amka :)
Mam nadzieję, że Maja podbije serce Nikodema :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
O CHRYSTE PANIE, W KOŃCU BYŁY SEKSY!
OdpowiedzUsuńNo, tego się nie spodziewałam. Calutki rozdział z moją ulubioną parka i do tego jeszcze taka scena. Kocham, kocham, kocham! Kij, że to taki krótki komentarz, chwilowo nie jestem w stanie normalnie myśleć.
Weny! :D
Ojejku rozdział był cudowny, mogę powiedzieć nawet że warto było czekać ten tydzień dłużej! ^^
OdpowiedzUsuńI nadal przypominam o wattpadzie bo oni tam już prawie miesiąc czekają. XD
Hej,
OdpowiedzUsuńto był piękne, słodko, i ten szantaż, Amek od razu pognał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, piękne, a ten szantaż, Amek to od razu pognał...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga