poniedziałek, 25 stycznia 2016

Nie wszystko stracone - Rozdział 11

  Miłego czytania, Kochani :* Dziękuję za komentarze <3


Amek z zewnątrz wyglądał na rozluźnionego. Swobodnie rozmawiał z rodziną i Loganem, nie dając po sobie poznać napięcia. Miał złe przeczucie, a zamyślona mina mamy, wcale go nie pocieszała. Podobnie jak Iwona znała swojego syna lepiej od samej siebie, podobnie Amek znał ją. Spiął się, kiedy mama przeprosiła na chwilę i udała się ze swoim mężem do kuchni. To stanowczo nie wróżyło nic dobrego. Chciał się ewakuować, jednak nie mógł po prostu wyciągnąć Logana z domu. Czesława i tak posyłała mu podejrzliwe spojrzenia. W głowie zaczął układać plan, jednak nie był nawet w połowie, kiedy z kuchni dobiegł ich dźwięk tłuczonego szkła. Logan spojrzał na Amka i zmarszczył brwi. Zerwali się z miejsca i w sekundę znaleźli się na progu.
- Wszystko w porządku? - Amek spojrzał na miskę, leżącą w kawałkach na podłodze.
- Tak, tak, wszystko dobrze, po prostu mi wypadła – powiedziała mama Amka i otarła dłonią policzek. Amek westchnął. Wlepione w Logana oczy Sebastiana i Iwony jasno wskazywały mu na to, że rodzice znają już prawdę.
- Ja... - Logan nie miał pojęcia co ma robić. Chciał coś powiedzieć, uciec, jednak wzrok tych ludzi sprawił, że go zamurowało. Pierwszy raz widział takie spojrzenie. Równocześnie pełne smutku i radości, nadziei i tęsknoty oraz lekkiego szoku.
Nie ruszył się, kiedy mama Amka podeszła do niego i dotknęła dłonią jego policzka. W jej oczach szkliły się łzy, a ręka drżała lekko.
- Mamo... - szepnął Amek, ale Logan spojrzał na niego, mrugając na znak, że wszystko porządku.
- Tak długo cię szukaliśmy. Tak bardzo chciałam jeszcze raz cię spotkać, by to powiedzieć. Dziękuję. Tak bardzo ci dziękuję.
Kobieta wzięła Logana w ramiona, a on również ją objął. Uderzyło w niego to samo uczucie, którego doznał rok temu. Te delikatne ramiona z czułością go obejmujące przypominały mu jego matkę.
Kiedy Iwona w końcu oderwała się od niego i otarła łzy, Sebastian również go uścisnął.
- Przykro mi z powodu twojego brata – powiedział szczerze, a Logan kiwnął głową.
- A ja się zastanawiałam o co chodzi – mruknęła Czesława, kiedy wrócili do salonu. - Zaparzę herbaty.
Logan siedział na kanapie trochę spięty, z początku nie wiedząc co robić. Bał się, że będzie musiał mówić o Willu, o sobie. Jednak ku jego uldze, rodzice Amka wcale go nie osaczyli. Telewizor poszedł w ruch, podobnie jak album z dzieciństwa jedynego syna państwa Sęków, z czego sam przedmiot rozmowy nie był zbyt zadowolony.
- O nie! Mamo, proszę cię, tam zaraz będzie to zdjęcie! - Amek zerwał się, chcąc zapobiec całkowitej kompromitacji swojej osoby, lecz było już za późno. Strona została odwrócona, a Logan parsknął śmiechem.
- Czy to..?
- Tak, nasz Ami uwielbiał się przebierać – zaśmiała się Iwona. - Omal nie dostałam zawału, gdy go takiego zobaczyłam. Sebastian natomiast od razu pobiegł po aparat.
Amek przybił „gwoździa” na stole, wspominając tamten dzień. Cóż poradzić, że mama zostawiła sukienkę na łóżku? Miał osiem lat! Po prostu chciał zobaczyć, czy będzie w niej tak samo ładnie wyglądał, co rodzicielka.
- Super, skoro już mnie totalnie ośmieszyliście, to możemy już odłożyć ten album na szafkę?
- Nie ma sprawy, zostanie coś na następny raz – mruknęła Czesia.
- Nie załamuj się, kiedyś pokarzę ci mój – Logan poczochrał go po włosach, uśmiechając się radośnie. Szybko jednak cofnął rękę, starając się by wyglądało to naturalnie. W oczach babci Amka dostrzegł dziwny błysk.
- Serio? Masz jakieś kompromitujące zdjęcia? - Amek od razu się ożywił, szczerząc przebiegle.
- Chyba będę musiał je powyciągać zanim przyjdziesz – Logan zaśmiał się widząc zawiedzioną minę. - Dobra już, dobra, je też ci pokażę.
- Trzymam za słowo.
Logan spojrzał na rodziców Amka i lekko się spiął. Te spojrzenia były dziwne. Nie potrafił ich zdefiniować. Możliwe, że tylko mu się wydawało, bo po sekundzie wszystko minęło, a na wierzch wypłynęła kolejna zabawna historyjka z Amkiem w roli głównej.
- Już późno, powinienem się zbierać – Logan spojrzał na zegarek i oczom nie wierzył. Było już kilka minut po północy, a on czuł jakby rozmawiali z godzinę.
- Och, już taka godzina? - widocznie nie tylko jemu czas szybko zleciał. Iwona spojrzała na męża, a później na syna. Logan podążył za jej wzrokiem i dostrzegł niemą rozmowę. Nie miał pojęcia co, ale był pewny, że wymiana spojrzeń między matką i synem coś w sobie zawierała. Nim jednak dowiedział się co, Czesława westchnęła i pokręciła głową.
- Iwonko, przecież nie wypuścimy gościa o tej godzinie. Nie wypada.
- Masz rację. Amek, wiesz gdzie leży materac.
- Ale ja naprawdę dziękuję za gościnę. Nie będę zawracał głowy.
- Żadne zawracanie głowy. Amek z pewnością nie ma nic przeciwko spaniu na materacu, prawda, Ami?
- Materac jest naprawdę wygodny – Amek wyszczerzył się, uważając jednak by nie było to zbyt podejrzane.
- Widzisz? Nie ma zupełnie nic przeciwko. Poza tym pewnie byśmy się z Iwonką denerwowały, czy dojechałeś w całości. I tak mam już problemy ze snem, nie chcesz chyba ich pogorszyć – Czesława wiła wzrok w Logana i nie spuszczała go, póki ten nie westchnął.
- Dobrze, zostanę – zaśmiał się cicho. Amek ostrzegał go przed babcią, szkoda, ze mu nie wierzył.
Kiedy w końcu Amkowi udało się wyciągnąć Logana z salonu, minęła pierwsza w nocy. Logan, jako że nie wracał do domu, zmuszony został do picia alkoholu wskutek czego zrobił się strasznie wygadany. Na szczęście tylko to mu było i Amek nie musiał wciągać go po schodach.
- Fajnych masz rodziców. Przypominają mi trochę moich.
- Potrafią być naprawdę upierdliwi, ale i tak ich doceniam – Amek wyciągnął na środek materac i zaczął szukać pompki. Trochę mu z tym zeszło, gdyż znajdowała się ona na samym dnie szafy, a kiedy ją w końcu wyciągnął, odwrócił się w stronę łóżka. Logan wpatrywał się w niego, a Amek prawie się zarumienił.
- No co?
- Nic takiego, patrze na ciebie.
- No właśnie widzę, dlatego się pytam o powód.
- Nie jestem do końca pewny. Zostaw tę pompkę, przecież już razem spaliśmy.
- Tak, ale... W sumie masz rację. A ten materac wcale nie jest taki wygodny,
- Tak właśnie myślałem – Logan uśmiechnął się i dalej wpatrywał się w Amka, który nagle nie miał co zrobić z rękami.
- Nie patrz się tak na mnie, dziwnie się czuję – powiedział w końcu i zarumieniwszy się, wyciągnął z szafy swoją piżamę. - Co powiesz na prysznic rano? Ja jestem padnięty.
- Liczyłem, że to powiesz.
Logan chwycił swoją torbę i nie przejmując się niczym, ściągnął swoją koszulkę. Amek zamarł, badając wzrokiem każdy odcinek skóry mężczyzny. Kiedy w końcu oprzytomniał, napotkał spojrzenie Logana, który od jakiegoś czasu, siedział nieruchomo.
- Przepraszam – szepnął, odwracając wzrok. Logan znów poczuł ból na widok smutku chłopaka.
- Nie masz za co. Chodź no tu.
- Po co?
- Nie gadaj, tylko chodź.
Amek posłusznie podszedł do niego i zaskoczony dotknął ust, kiedy wylądował na nich buziak.
- Zapomniałeś już o naszej umowie? Poza szkołą jestem twój – Logan znów poczuł się lekko, widząc znajomy błysk w oczach chłopaka.
- Cóż, nie do końca tak ona brzmiała, ale cieszę się, że tak to ująłeś. Mój. - Amek został przyciągnięty bliżej i mógł z westchnieniem wtulić się w nagą klatkę piersiową. Serce zabiło mu mocniej i poczuł się na swoim miejscu.
- Ostatnio cały czas łapiesz mnie za słówka – mruknął Logan i położył się, ciągnąc chłopaka za sobą.
- Cóż, wyłapuję szanse – Amek wpatrywał się w gładką skórę, mając ochotę zbadać każdy jej zakamarek. A może by tak...?
Przechylił lekko głowę i złożył delikatny pocałunek na obojczyku Logana, po czym uśmiechnął się radośnie.
- Skoro mowa o łapaniu za słówka, to nie ustalaliśmy gdzie te buziaki.
Logan zaśmiał się i poczochrał go po włosach.
- Kombinator.
Logan utkwił wzrok w suficie. Było miło. Czuł, że nie jest sam, jak przez ostatni rok. Brakowało mu tych chwil z rodzicami, zwykłej rozmowy. Kiedy oni zginęli wszystko przeniósł na brata. Nie raz siadali i rozmawiali, a Willy się do niego przytulał. Może i byli dorośli, ale utrata rodziców sprawiła, że obaj chcieli by więź ich łącząca zastąpiła całą rodzinę.
Teraz czuł się podobnie. W gestach Amka widział pragnienie bliskości, chęć spędzenia razem jak najwięcej czasu, a także miłość. Co prawda nie tą braterską, ale w tej chwili o tym nie myślał. Chciał tak leżeć, bo w tej chwili nie czuł smutku, który zapewne dopadnie go następnego dnia.
- Ami, nie śpij. Jesteś przecież w jeansach.
- Uwielbiam jak tak do mnie mówisz – mruknął chłopak, nie ruszając się jednak z miejsca.
- Mhm, w takim razie idź się przebrać, a będę częściej tak do ciebie mówił.
- Nie chce mi się – chłopak ziewnął i mocniej wtulił się w Logana, któremu nie pozostało nic innego, jak pozbycie się własnych spodni. Zaczął się wiercić, co sprawiło, że Amek nico oprzytomniał.
- Co robisz?
- Ściągam spodnie. Ja w nich spać nie mam zamiaru.
- No dobra, idę się przebrać – Amek wstał, jakby coś się paliło i zniknął za drzwiami łazienki. Mężczyzna pokręcił głową z uśmiechem. Nie miał bladego pojęcia, o co tym razem chodziło.
Amek odetchnął, spoglądając w lustro. Jego wyobraźnia działała na pełnych obrotach, a serce przyspieszyło. Gdyby tam został, przytulony do Mikulskiego, ubranego jedynie w bokserki, pewnie by się skompromitował. Już teraz jego twarz miała kolor dorodnego pomidora.
Nie chcąc wzbudzić podejrzeń, opłukał twarz zimną wodą, by wróciła do naturalnej barwy i ściągnął ubrania, wkładając na siebie luźną koszulkę. Dopiero po chwili zorientował się, co wyciągnął z szafy. Owszem, była to piżama, nawet jego ulubiona, co nie znaczyło, że ktoś miał ją zobaczyć. Otóż widniał na niej wielki nadruk przedstawiający Hello Kity z uniesioną łapką i napisem „Mrau...”.
- Na przyszłość – powiedział do swojego odbicia – patrz, co wyciągasz z szafy.
Wyszedł z łazienki, zasłaniając nadruk spodniami. Upuścił je dopiero przy łóżku, od razu wchodząc pod kołdrę.
- Co tam chowasz? - Logan zmarszczył brwi, starając się unieść kołdrę, którą Amek mocno trzymał.
- Nic, zupełnie nic.
- Więc pokaż, skoro to nic, to chyba nie masz nic przeciwko.
- To nie zupełnie nic, więc mam.
- No weź, nie zasnę jeśli będę ciekawy – Logan wbił spojrzenie w jego czy i nie spuszczał go, dopóki Amek nie westchnął i nie puścił kołdry. Cichy śmiech mężczyzny sprawił, że się zarumienił i z powrotem ukrył pod kołdrą, odwracając do niego tyłem.
- Nie obrażaj się, przecież nie z ciebie się śmieje.
- Nie no wcale.
- No cóż, jak chcesz. A myślałem, że będzie nam wygodniej spać na tym jednoosobowym łóżku, jeśli się do mnie przytulisz.
- To jest szantaż – Amek odwrócił się z naburmuszoną miną, ale i tak przybliżył się do bruneta.
- Jeśli tak mówisz – zaśmiał się Logan i włożył mu ramię pod głowę, przyciągając go jeszcze bliżej.
Amek przylgnął do ciepłego ciała z ukrytą radością stwierdzając, że mężczyzna nie ubrał koszulki, tak samo zresztą spodni. Miał tylko nadzieję, że będzie w stanie się opanować.
- Dobranoc – szepnął Amek z uśmiechem.
- Dobranoc, śpij dobrze.
- Jest duże prawdopodobieństwo, że będę.

* * *

Po kolacji, na której Radek uczył Wojtka jeść pałeczkami, obaj mężczyźni zasiedli na kanapie. Włączyli jakiś film, na który żaden z nich nie zwracał większej uwagi. Pochłonięci byli wpatrywaniem się w siebie i oddawaniem pocałunków.
- Co z Madzią?
- Jest z opiekunką. Zostanie na noc jeśli nie wrócę do dwudziestej – mruknął Wojtek, całując Radka po szyi.
- Jest dwudziesta pierwsza – szepnął i jęknął kiedy Wojtek ugryzł go w obojczyk.
- Więc nie ma się czym martwić.
- Jest. Jeśli spędzimy noc na tej kanapie, rano nie będziemy mogli wstać.
- Proponujesz coś?
- Jeśli zaniesiesz mnie do łóżka, to się zastanowię.
Wojtek wstał i pochylił się, łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Podniósł biologa z kanapy i nie przerywając pocałunku, poszedł do sypialni. Chwilę później pochylał się nad nagim mężczyzną, ubrany jedynie w koszulę.
- Ściągnij to w końcu – mruknął Radek, rozpinając guziki i odchylając szyję, by dać Wojtkowi lepszy dostęp do wrażliwego miejsca.
- Cierpliwości – zaśmiał się blondyn, odchylając na chwilę i pozywając się ostatniej części ubioru. Radek mruknął z aprobatą na widok jego klatki piersiowej i przejechał po niej dłonią.
Każdy kolejny pocałunek nabierał coraz szybszego tempa, aż w końcu obydwu to nie wystarczało.
- Już, teraz, chcę więcej – jęknął Radek, kiedy Wojtek jeździł językiem po jego brzuchu. Chciał i dostał więcej, kiedy gorące wargi zamknęły się na jego członku. Nie znał rzeczy lepszej od męskich ust, a te konkretne były naprawdę bardzo utalentowane.
- Tak, dalej – mruknął, kiedy był już na skraju, lecz nagle wszystko ustało. Jęknął z rozpaczą, kierując oskarżycielski wzrok na wicedyrektora. Dopiero wtedy poczuł jak palce rozciągają go od środka, masując i pieszcząc. To jednak również szybko zniknęło, zastąpione bolesnym oczekiwaniem.
Wojtek patrzył na leżącego pod nim mężczyznę i niemal od tego doszedł. Powstrzymała go świadomość przyjemności, której dozna, kiedy się w nim znajdzie. Z niecierpliwością oczekiwał momentu, kiedy jego palce zostaną zastąpione czymś innym.
Pochylił się bardziej, lokując między nogami Radka i całując go czule w usta. Delikatnie pchnął biodrami, powoli w niego wchodząc. Cichy jęk zniknął w jego ustach, kiedy znalazł się w nim cały. Poczekał, aż Radek zacznie się niecierpliwie wiercić i narzucił im powolny rytm. Nie wytrzymali jednak długo i po chwili jednak prześcigał drugiego. Biodra uderzały o siebie, a jęki stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu osiągnęły punkt kulminacyjny i zostały zastąpione dyszeniem obu mężczyzn.
- To było...
- Niesamowite. Tak, wiem.
- Mam ochotę iść spać, ale dopiero dwudziesta pierwsza.
- Walić to, mamy dużo czasu – powiedział Wojtek, odgarniając rudy kosmyk z czoła kochanka.
- Jak dużo? - Radek zaczął bawić się jego palcami, zginając je i prostując.
- Jak długo będziesz mnie chciał – szepnął i został nagrodzony soczystym buziakiem prosto w usta.

8 komentarzy:

  1. Gdy orientujesz się że od 2 godzin jest poniedziałek i nowy rozdział "Nie wszystko stracone" i z głupoty wchodzisz na bloga a tam rozdział już wrzucony!
    Jejku Amek i Logan to cudo! Chociaż nie za bardzo wiem jak do rodziców dotarło że to od brata Logana, Amek ma płuca.
    Co do Radka i Wojtka to musiało być oczywiste że tak razem skończą! ^^
    + Z reguły czytam na wattpadzie, ale wiem że tu rozdziały pojawiają się szybciej. I mam jedną małą uwagę, nie wiem czy tylko mi, ale bardzo źle się czyta tekst. Myślę że jest odrobinę za mały i miesza się z tłem. Aby przeczytać to bez bólu oczu muszę to zaznaczyć żeby był biały napis na niebieskim tle.
    To taka moja mała uwaga! Życzę weny i pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagę :D
      Nie mam pojęcia od czego zależy to, że raz tekst jest czarny, a raz biały :/ To samo z czcionką. Cały czas piszę w jednym programie i aż jest dobrze, a raz nie da sie przeczytać -.-
      Naprawdę na wattpadzie pojawiają się szybciej? Bo zawsze najpierw wstawiam tu, a tam wklejam później O.o No ale cóż, chyba nie mam na to wpływu :)
      Dziękuję za komentarz :*
      ~Gen

      Usuń
  2. Tak popirearam to nie przyzwoite, dlatego ja nie wchodzę po 24 na blogi:-)
    super dzięki za rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie rozdziały :)
    Jednak rodzice Amka rozpoznali Logana i przyjęli go jak drugiego syna co było piękne. Mam nadzieję, że zastąpią mu utraconą rodzinę :)
    Czemu jak partner dziecka przychodzi do domu w ruch idzie album i to ten najbardziej kompromitujący wybranka? Sama bym czegoś takiego nie chciała przeżyć, ale fajnie jest się z tego pośmiać xD
    A później jeszcze ta so sweet Hello Kitty, tym wygrałaś :)
    W następnym rozdziale pewnie opiszesz rocznicę śmierci Willa, ale myślę, że Logan się nie załamie, bo ma wokół siebie ludzi, którym zależy na nim, a szczególnie mam na myśli Amka.
    Wojtek i Radek są cudowną parą, byle tak dalej :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)
    P.S Ile rozdziałów przewidujesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak bardzo słodko *u*
    Boję się tylko, że Logan i Amek mogą mieć rano kłopoty jeśli ich ktoś zobaczy. Tak bardzo lubię ten watek z nimi, że aż nie wiem co robić. Nawet zaczęłam szukać podobnego opowiadania tylko skończonego, ale Twojego nic mi nie może zastąpić ;-;
    Mam nadzieję, że następny rozdział nie będzie jakoś bardzo smutny...
    Czekam na więcej scen z Amkiem i Logan, bo na razie stoi to na granicy shounen-ai i yaoi, jakby zastanawiało się czy ją przekroczyć czy nie :v
    Teraz tylko muszę jakoś wytrwać ten tydzień i byle do nowego rozdziału!
    Ładnie dziękuję za to opowiadanie i weny życzę :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    pięknie rodzice Amkanjuż wiedzą kim jest Logan, że to płuca jego brata dostał Amek, choć jeszcze nie wiedzą co ich łączy... no i zaczyna się układać między Wojtkiem a Radkiem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, rodzice Amka już wiedzą kim jest Logan, że to płuca jego brata dostał Amek, chociaż jeszcze nie mają pojęcia co ich łączy... cieszę się, że zaczyna się układać między Wojtkiem a Radkiem...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń