Moje Miśki, kocham Was! :*
Amek
miał zamiar zamilknąć, kiedy nagle wszystkie spojrzenia wbiły się
w niego. To było silniejsze od niego. Kiedy usłyszał znajome
dźwięki, jego usta samodzielnie się uchyliły, a z gardła
wydobyły się pierwsze dźwięki. Nie wiedział co ma robić.
Przestać śpiewać, czy olać wszystkich i kontynuować. Tak dawno
tego nie robił.
Jego
wzrok powędrował do Logana, który nie przerywając gry, wpatrywał
się w niego ze zdziwieniem. Po chwili Amek zobaczył na jego twarzy
szeroki uśmiech. Nie potrafił oderwać od niego wzroku. Zwrotka
szybko się skończyła, a on dalej wpatrywał się w Logana. Na
szczęście było ciemno, a poza tym patrzenie na kogoś, kto ci
przygrywa jest bardziej niż normalne.
Kiedy
doszło do refrenu, Amek nabrał powietrza. Miał wielką ochotę
zaśpiewać go, patrząc Loganowi prosto w oczy. Ta piosenka w pełni
oddawała jego uczucia. To, co czuł do nauczyciela i jak bardzo
chciał, aby to samo kierowane było w jego stronę. Słyszał smutek
w swoim głosie, kiedy ciche dźwięki zamieniły się w głośną
modlitwę. Zamknął oczy, by nie zdradzić wszystkiego, co kryło
się w jego duszy. Po prostu śpiewał, modelując głosem zupełnie
inaczej niż oryginalnie robił to piosenkarz. Tą jedna piosenkę
potrafił zaśpiewać za każdym razem w inny sposób.
Kiedy
gitara ucichła, a on zamilkł i otworzył oczy, zaskoczyło go to,
co zobaczył. Oprócz osób smażących kiełbaski i siedzących
wcześniej przy ognisku, wokół stało sporo trzecioklasistów.
Wszyscy bez wyjątku wpatrywali się w niego. W końcu usłyszał jak
ktoś zaczyna bić brawo. Reszta dołączyła się w jednej chwili.
Amek zarumienił się, słysząc gwizdy. Nie śpiewał aż tak
dobrze. Przecież od roku nawet nie próbował nucić piosenki.
Oddychał
trochę szybciej niż zwykle, więc usiadł obok Mai, by się
uspokoić. Zakręciło mu się w głowie.
-
Amek, wszystko w porządku? - Maja chwyciła go za rękę.
-
Tak, trochę przesadziłem – powiedział z chrypką w głosie.
Kiedy uspokoiło oddech, wszystko wróciło do normy.
-
W takim razie masz – Maja podała mu chusteczkę, a on dopiero
teraz zauważył, że ma mokre policzki. - Nie mogę uwierzyć, ze
się popłakałeś śpiewając piosenkę.
-
Cholera. Nawet nie zauważyłem.
-
Nie martw się. Dziewczyny już za tobą szaleją – poklepała go
po plecach, a on uśmiechnął się lekko. - Ja chyba też zacznę.
Gdzieś ty się tego nauczył?
-
Kiedyś dużo śpiewałem.
-
Dobra chodźmy stąd. Powinieneś trochę odpocząć.
-
Maja ma rację. Idźcie do ośrodka – Logan podał Amkowi klucz,
więc razem z Mają udali się do dwuosobowego pokoju.
Nie
minęło dziesięć minut, a Logan także znalazł się w środku.
Odstawił gitarę koło łóżka i przyjrzał się Amkowi.
-
Lepiej się czujesz?
-
Tak. Po prostu do śpiewania potrzebne są płuca. Nic mi nie będzie.
-
To dobrze. Byłeś niesamowity – Logan uśmiechnął się, a Amek
pokrył się rumieńcem.
-
Dzięki – mruknął cicho.
-
Maju, za pół godziny cisza nocna. Mogłabyś powiedzieć wszystkim,
żeby po 22 nie łazili po korytarzu?
-
Jasne. Nie ma sprawy,ale wiesz, że to nic nie da?
-
Zdaje sobie z tego sprawę, więc nie mówię, że mają być w
swoich pokojach.
Maja
uśmiechnęła się przebiegle i wyszła, by poinformować resztę o
ciszy nocnej. Amek zerknął na Logana, który nagle jakoś
zmarkotniał i wpatrywał się w gitarę. Wyglądał, jakby
przypomniało mu się coś bardzo smutnego.
-
Wszystko okej? - Amek usiadł po turecku na swoim łóżku będąc
jednak odwróconym w stronę szarookiego. Ten spojrzał na niego i
uśmiechnął się smutno.
-
Tak. Po prostu to Will nauczył mnie grać na gitarze. Przez chwilę
czułem się jakby tu był. Jeszcze ta rocznica.
-
Przykro mi – szepnął Amek, nie mając pomysłu, co innego mógłby
powiedzieć w takiej sytuacji. Logan kiwnął głową.
-
Wiesz, że przez ten rok słyszałem to z milion razy, a tylko kilka
z nich było naprawdę szczere? Naprawdę to doceniam.
Amek
nie cierpiał takich rozmów. Już teraz miał w oczach łzy. I na
jego nieszczęście, nie zdążył ich wytrzeć zanim Logan spojrzał
w jego stronę. Nie skomentował ich jednak. Po prostu dalej
siedział, patrząc w podłogę.
Amek
miał ogromną ochotę go przytulić i powiedzieć że nie jest sam,
że jeżeli tylko by zechciał, Amek mógłby zostać z nim na
zawsze. Nie potrafił się jednak na to zdobyć. Miał jeszcze tyle
rozsądku, by chwycić gitarę zanim zrobi coś głupiego.
Zaczął
grać, a po chwili cicho śpiewał piosenkę, która jemu zawsze
pomagała. W sumie miał ich kilka. Kiedy dowiedział się o
chorobie, nie było z nim dobrze. Musiał się przeprowadzić, by móc
być leczonym. Został sam. Jedynym jego oparciem byli rodzice, z
którymi wtedy nie miał zbyt dobrego kontaktu. Wtedy to muzyka
najbardziej podnosiła go na duchu. Przynajmniej dopóki mógł
śpiewać.
Kiedy
tak śpiewał, Logan podszedł usiadł na jego łóżku, opierając
się plecami o ścianę. Amek otworzył oczy i śpiewał dalej,
wpatrując się w Logana. Serce waliło mu jak młotem, a oczy mimo
poleceń, lustrowały twarz Logana. Jedynym, co sprawiało, że
jeszcze nie uciekł przed Loganem i swoimi reakcjami był smutek
mężczyzny. Z każdą kolejną sekundą wydawał się on nieco
zmniejszać, aż w końcu brunet patrzył na niego z lekkim
uśmiechem.
Amek
nie mógł się powstrzymać i z jednej piosenki przeszedł płynnie
w drugą. Nie mógł tego zrobić przy wszystkich, ale teraz chciał
zaśpiewać Loganowi ten jeden refren. Tym razem było inaczej. Jego
głos był delikatny nawet w głośniejszych momentach. Nie śpiewał
dla publiczności, tylko dla tej jednaj osoby, która siedziała
teraz przed nim i wsłuchiwała się w tekst. Amek nie musiał się
zastanawiać, czy Logan go rozumie. W końcu angielski był mu
jeszcze bliższy niż samemu Amkowi.
Po
pierwszym refrenie Amek zakończył piosenkę i przełykając głośno
ślinę, wbił wzrok w łóżko Logana. Teraz to od mężczyzny
zależało to, co powie. Przesłanie piosenki było na tyle
oczywiste, że Logan musiał wiedzieć o co mu chodziło.
-
Amek... - Chłopak zesztywniał, dalej nie podnosząc wzroku. Nie
chciał słyszeć odpowiedzi, ale równocześnie pragnął usłyszeć,
że Logan też go kocha. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie
mogliby być razem, nawet gdyby Logan okazał się być gejem.
Dlatego nie zdziwił się, gdy usłyszał jego następne słowa: -
Przecież ja jestem twoim nauczycielem.
-
To akurat zdążyłem zauważyć – mruknął cicho, chcąc obrócić
wszystko w żart.
-
Amek, jesteś super chłopakiem, znajdziesz sobie kogoś.
-
Nie musisz mnie pocieszać. To tylko jeszcze bardziej mnie dołuje.
Traktuj mnie jak zawsze. Jak przyjaciela czy młodszego brata. To mój
problem, więc ja sobie z nim poradzę. Zawsze tak było i teraz się
uda.
Logan
nie mógł patrzeć na te gasnące oczy. Chłopak dalej na niego nie
patrzył. A mimo to doskonale wiedział, że po jego policzkach znów
płyną łzy. W dodatku z jego powodu.
-
Hej, nie płacz.
-
Będę. I nie masz tu nic do gadania – Amek odwrócił się do
niego plecami. Logan czuł się okropnie i nie miał zamiaru pozwolić
mu płakać przez siebie.
Wyjrzał
zza ramienia szatyna, na co ten jeszcze bardziej się odsunął.
Logan się nie poddawał. Jakimś cudem wiedział, że Amek ma
łaskotki. Chwycił go w talii i nie bacząc na nic, po prostu zaczął
łaskotać.
Amek
nie mógł w to uwierzyć. Ten baran miał jeszcze czelność go
łaskotać?! Wyrywał się jak mógł, usiłując się nie śmiać,
jednak za nic mu to nie wychodziło. Wystarczyło, że Logan dotknął
jego żeber, a Amek wybuchał niepohamowanym śmiechem. W końcu
obydwu im zabrakło sił. Amek uspokajał oddech, by nie dostać
ataku, a Logan patrzył na niego z góry, uśmiechając się.
Ich
mała zabawa skończyła się na tym, że Amek leżał, a Logan
siedział mu na biodrach, pochylając się.
-
Złaź ze mnie – Amek poruszył się, jednak nie dał rady zrzucić
bruneta.
-
A obiecasz mi, że nie będziesz płakał?
-
Nie. Nie składam pustych obietnic.
-
Tym lepiej. Obiecaj – Logan wpatrywał się w zaczerwienione oczy,
które nagle zaczęły uciekać.
-
Pod jednym warunkiem – Amek spojrzał w szare oczy, po czym znów
uciekł gdzieś na bok.
-
Jakim?
-
Skoro już wiesz co do ciebie czuję, to mnie pocałuj. Tylko ten
jeden raz. To nie będzie nic znaczyć. Przynajmniej dla ciebie.
Logan
widział cała gammę uczuć na twarzy Amka. Strach, że zostanie
wyśmiany, nadzieję, że jego życzenie zostanie spełnione i
smutek, że nawet jeśli, to nie będzie nic znaczyło.
-
I nie będziesz płakał? - Amek gwałtownie zwrócił się ku niemu.
Widocznie nie oczekiwał, że Logan może nawet rozważać jego
prośbę.
-
Nie będę, obiecuję – szepnął i wstrzymał oddech, kiedy twarz
Logana znalazła się tuż przy jego. Zamknął oczy i czekał. Kiedy
w końcu poczuł miękkie wargi na swoich, wypuścił powietrze z
płuc. Poruszył ustami oddając pocałunek. Logan się nie wahał.
Całował stanowczo, ale delikatnie. Dokładnie tak, jak Amek to
sobie wyobrażał. Rozchylił wargi, błagając o coś więcej i, ku
jego zdziwieniu, Logan mu to dał. Pogłębił pocałunek, badając
wnętrze jego ust i zapraszając Amka do tego samego.
Jeszcze
przez chwile Amek mógł cieszyć się tą bliskością. Mimo, że
zdawał sobie sprawę, że to nie może trwać wiecznie, poczuł jak
coś ściska go w gardle, kiedy tylko Logan się odsunął.
-
Przepraszam – szepnął, kiedy Logan zszedł z jego łóżka.
-
Nie masz za co.
-
Zmusiłem cię do tego.
-
Wcale nie – odpowiedział cicho Logan i dodając, że musi się
przejść po pokojach, zostawił Amka samego.
Następnego
dnia Amek wyszedł z pokoju jak najwcześniej mógł, by wparować do
pokoju dziewczyn. Maja od razu zauważyła, że coś jest nie tak,
ale nie zaczynała tematu przy reszcie. Powiedziała tylko, że
porozmawiają o tym później. Jak się okazało to później
nastąpiło po śniadaniu, kiedy mieli czas na posprzątanie w pokoju
i mentalne przygotowanie się do zajęć. Maja wyciągnęła Amka na
zewnątrz i posadziła na tym samym pieńku, na którym siedział
dzień wcześniej.
-
Co się dzieje? - zapytała, kładąc mu dłoń na kolanie.
-
Zakochałem się w Loganie. To się dzieje.
-
Przecież to nie koniec świata.
-
Właśnie, że tak. On o tym wie. Powiedziałem mu wczoraj.
-
Co zrobiłeś?!
-
Powiedział, że kogoś sobie znajdę. I kazał mi obiecać, że nie
będę płakał. W zamian mnie pocałował.
-
Co zrobił?!
-
Stajesz się monotematyczna.
-
Przepraszam, mów dalej. - Maja zamachała dłonią i wpatrzyła się
w Amka wyczekująco.
-
W dodatku było tak cudownie. To był mój pierwszy prawdziwy
pocałunek. Nie liczę tych w butelkę. Czemu ten facet nie może
całować jak żaba, co? Wtedy przynajmniej mógłbym to sobie
powtarzać w głowie przez cały czas.
-
Czekaj chwilę, bo się pogubiłam. Tak bardzo nie chciał, żebyś
płakał, że wepchnął ci język do gardła? Amek, jemu na tobie
zależy! - Spojrzał na nią jak na idiotkę i czekał na
wyjaśnienia. - Pomyśl rozsądnie i popatrz na to z mojej
perspektywy. Twój nauczyciel pocałował faceta, w dodatku swojego
ucznia, by ten nie płakał. Rozumiem, żeby cię pocieszał, ale bez
przesady. Teraz już mamy pewność, że jest gejem. W innym wypadku
pewnie by zwiał.
-
Może i tak, ale to niczego nie zmienia. Wyraźnie dał mi do
zrozumienia, że między nami nic się nie może zdarzyć.
-
Ty debilu! Przecież wiesz to od samego początku. To jasne, że nic
się nie może zdarzyć. A jednak nie przeszkodziło ci to się w nim
zakochać, więc nie odpuszczaj! Uwiedź go!
-
Niby jak? Zresztą to już nie ma znaczenia. Powiedziałem mu, że
mam mnie traktować tak jak wcześniej. Jeśli już, to przynajmniej
chce być jego przyjacielem.
-
Amek nie pakuj się w to. Nieodwzajemniona miłość boli. Nie chcę,
żebyś sam siebie torturował. Zdecyduj się, albo dalej go kochasz
i o niego walczysz, albo zapominasz o miłości do niego całkowicie.
Nie ma opcji pomiędzy.
-
Maja, ale ja nie wiem co mam zrobić. On jest moim cholernym ideałem.
Mamy mnóstwo wspólnych tematów, a do tego widujemy się prawie
codziennie. Sama widzisz, że nie potrafię na niego nie patrzeć.
Wystarczy jedno jego sowo, a ja już się rumienie. Ten facet
spraiwa, że wracam dawny ja. Ten sprzed choroby i operacji. Za trzy
dni minie dokładnie rok, a ja dopiero przy nim zaczynam przypominać
sobie jak żyłem kiedyś. On naprawdę potrafi być kochany. Ten
facet tak wiele wycierpiał. Nie dam rady zostawić go samego.
Maja
westchnęła i uśmiechnęła się lekko.
-
Tak myślałam. Dlatego właśnie musisz go uwieść.
-
Ja? - Amek spojrzał na Maję, jakby postradała zmysły.
-
Nie, ja spróbuje. Oczywiście, że ty! Skoro traktuje cię jak brata
to pokażmy mu, że nim nie jesteś. Ciało masz niezłe więc nie
będzie z tym problemów. Musisz jak najczęściej paradować bez
koszulki. Proponuję też żebyś zapomniał ręcznika do łazienki i
wyszedł ociekający wodą. Możemy też...
-
O nie nie nie. Po pierwsze nie chce wiedzieć co jeszcze wymyślisz.
Po drugie nie mam zamiaru chodzić bez koszulki.
-
Czemu? Nie wyglądasz na grubasa – szturchnęła go w żebra z
uśmiechem.
-
Nie o to chodzi. Mam blizny, dosyć spore zresztą. Ludzie uwielbiają
się na nie gapić.
-
Tym lepiej. Będą przyciągać uwagę Logana. Amek, co ci szkodzi.
Raz zapomnisz ręcznika. Jeżeli nie zawiesi na tobie wzroku to
będziesz mógł podważać moje pomysły. Proszę, to dla twojego
dobra.
-Zgadzam
się. Dla świętego spokoju. I tak nie mam nic do stracenia.
*
Amek
stał pod prysznicem, cały ociekający wodą i zastanawiał się co
ma robić. Nie miał zbyt dużego wyboru, bo Maja zabrała mu
koszulkę, kiedy chciał zabrać ją do łazienki. Ręcznika też nie
wziął i dopiero teraz uświadomił sobie jak dziwnie będzie to
wyglądać. Zapomniał i ręcznika i koszulki? To było więcej niż
podejrzane. W każdym razie i tak nie mógł się już wycofać.
Wziął
głęboki wdech i otworzył drzwi, od razu robiąc krok na przód.
Omal nie dostał zawału, kiedy wpadł na Logana, trzymającego w
ręku koszulkę, którą najwyraźniej musiał niedawno zdjąć.
Zdał
sobie sprawę, że wpadł we własną pułapkę. Widok umięśnionej
klatki piersiowej działał na niego tym bardziej, że Maja miała
rację – Logan także przejechał wzrokiem po jego sylwetce.
Zauważył moment, w którym oczy Logana zatrzymały się na jego
bliznach.
-
Ty.. - szepnął Logan, a jego oczy gwałtownie się rozszerzyły.
Amek wciągnął powietrze, kiedy poczuł jak palce Logana głaszczą
blizny na jego piersi. Ani drgnął nie mając pojęcia co się
dzieję. Wątpił by plan Mai był aż tak dobry. - Miałeś
przeszczep płuc.
Amek
nie miał pojęcia skąd Logan wiedział jak wyglądają blizny po
transplantacji płuca. Jednak mina Logana sprawiła, że zapomniał o
jego dotyku.
-
Logan, co się dzieje? - potrząsnął lekko mężczyzną, kiedy ten
blady jak ściana wpatrywał się w niego.
-
Ja... - Logan przełknął ślinę. Nie potrafił opanować serca,
które biło coraz wolniej. Miał wrażenie, że za chwilę
całkowicie się zatrzyma.
-
Nie strasz mnie. Logan, mów!
-
Powiedz mi tylko kiedy. Kiedy dokładnie miałeś operację.
Logan
obserwował jak Amek marszczy brwi, zastanawiając się po co mu ta
wiedza. Nie miał pojęcia o tym, co właśnie docierało do bruneta.
Z każdą chwilą nabierał pewności, jednak chciał to usłyszeć.
-
To był ósmy październik, prawda? - Teraz to Amek wyglądał na
zaskoczonego. Kiedy kiwnął głową, Logan zasłonił dłonią usta.
Zachwiał się i zrobił krok do tyły, uderzając lekko w ścianę.
Czuł
jak gula w jego gardle rośnie. Przed oczami stanął mu obraz
śmiejącego się Willa, machającego mu tuż przed tym, jak uderzył
w niego samochód. Wspomnienia chwil, które spędzili razem nagle
pojawiały się w jego umyśle. A później znów zobaczył jego
bezwładne ciało. Moment, w którym dowiedział się, że Will nie
żyje. I małżeństwo, które miało stracić syna. Syna, który
teraz stał przed nim, żyjący właśnie dzięki śmierci jego
brata.
Poczuł
łzy, które zebrały mu się pod powiekami. Przez ostatni rok nie
płakał. Może to przez to, że nie potrafił pogodzić się ze
śmiercią Willa. Obwiniał brata o to, że zostawił go zupełnie
samego. Łzy po prostu nie chciały nadejść. Mimo, że wiele razy
przeklinał swój los.
Teraz
jednak wszystko wróciło. Cała żałoba, którą we właściwym
czasie nadrabiał złością, uderzyła w niego ze zdwojoną siłą.
Świadomość, że w jakiś sposób dostał szansę spotkania swojego
brata ponownie, przywróciła wszystkie utracone uczucia.
-
Willy – szepnął, zakrywając dłońmi twarz.
Kiedy
usłyszał imię brata Logana, zaczął podejrzewać, o co chodziło.
Jednak to było praktycznie nie możliwe. Bo jaka jest szansa, że
William zginął właśnie wtedy, kiedy Amek miał umrzeć? To byłby
olbrzymi zbieg okoliczności, gdyby chociaż posiadał taką samą
grupę krwi, a co dopiero był jego bliźniakiem genetycznym.
Nie
wierzył, że silny mężczyzna, który przeżył już tak wiele i
którym zawsze był Logan, teraz całkowicie się załamał. Chwilowo
nawet nie myślał o tym, że obaj nie mają na sobie koszulek. Sam
miał już łzy w oczach. Nienawidził patrzeć na kogoś, kto
płacze. Szczególnie jeśli był to ktoś, kto nie ryczy z byle
powodu.
Uklęknął
koło Logana i objął go delikatnie. Sam był w lekkim szoku, że
się na to zdobył. Nie wiedział, czy mężczyzna go odepchnie. Mógł
nie lubić, kiedy ktoś widział jego cierpienie. Odetchnął cicho,
kiedy część ciężaru ciał Logana oparła się na nim. Objął go
mocniej, pragnąc wziąć od niego cały ten smutek. W końcu Logan
całkowicie się poddał. Położył ręce na plecach Amka, a twarz
schował w jego ramieniu. Gorące łzy mieszały się z wodą, a oni
trwali tak nieruchomo, dopóki Amek całkowicie nie wysechł.
-
Logan, chodź się położyć – Amek pogłaskał go po plecach, a
Logan nieco się odsunął. Wyglądał tak smutno, że Amek ponownie
miał ochotę się rozpłakać.
-
Nie trzeba. Już lepiej. Muszę pilnować dzieciaków.
-
Nic nie mów, tylko idź się przebierz. Bez gadania. Jak wrócę to
widzę cię leżącego w łóżku. Masz pięć minut.
Powiedziawszy
to, złapał za jakąś koszulkę i udał się do pokoju pozostałych
nauczycieli. Musiał przyznać, ze panna Kałaput zachowała się
zupełnie inaczej niż zwykle. Kiedy powiedział jej, że Logan
naprawdę źle się czuje i kazał mu iść spać, poinformowała go,
że Logan ma zakaz wychodzenia tej nocy z pokoju, a oni przejmą jego
obowiązki. Bez tony makijażu, w normalnej koszulce była naprawdę
ładną kobietą. Przez chwilę nawet pomyślał, ze mógłby ją
polubić.
Kiedy
wrócił do pokoju, Logan stał na środku w bokserkach i podkoszulku
i wpatrywał się w okno. Nie wyglądał już jakby miał płakać,
więc Amek wyczuł poprawę. Zamknął drzwi na klucz na wszelki
wypadek. Nie chciał, żeby ktoś wparował do pokoju i zobaczył
Logana w takim stanie. Może to było trochę nie na miejscu, ale
czuł się wyróżniony, że mężczyzna pozwala mu być ze sobą w
ciężkich chwilach.
-
Kładź się – zarządził i poprowadził mężczyznę do łóżka.
Czuł się jakby prowadził lalkę, która pójdzie wszędzie, gdzie
tylko by zechciał. Kiedy Logan leżał pod kołdrą, poszedł zgasić
światło, po czym wrócił do mężczyzny i wpakował się obok
niego.
-
Amek, ja... - Logan chyba nie stracił świadomości na tyle by nie
zwracać na niego uwagi. Amek szybko mu przerwał i zabrał część
kołdry.
-
Śpij. Dzisiaj jestem tylko twoim bratem – szepnął i nie mogąc
się powstrzymać, pocałował go w czoło.
Przez
kilka minut leżeli koło siebie nieruchomo, jednak Logan w końcu
westchnął głośno.
-
Pierdolę to – palnął i przyciągnął Amka do siebie, mocno go
przytulając. Czuł, że rana w jego sercu, która do tel pory tylko
się jadziła, powili zaczyna się goić.
Jej jak mogłaś skończyć w takim momencie? Ja chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńDużo weny
Pozdrawiam
No nauczyciel to ma zawsze pod górkę:-), super taki długi rozdział dzięki:-)
OdpowiedzUsuńja chcę więcej... czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuńGhaaa!!! Przypomniałam sobie, że dzisiaj dodałaś kolejny rozdział dopiero przed chwilą. D: Nie lubię komentować dzień po wstawieniu notki. >~>
OdpowiedzUsuńRany, płakać mi się chciało, kiedy Logan się załamał... Bożeno lukrowana! Ostatkami sił sue powstrzymałam, by się nie rozryczeć. .v. Chociaż wiem, że to jest opowiadanie, że Amuś nie jest przy Loganie z przypadku, to i tak dobrze, że w ogóle jest! Gdyby go nie było, to Logan stałby się (tak przypuszczam) zimnym człowiekiem, który nie pokazuje swoich uczuć i nie jest zdolny do kochania. :'c To byłoby straszne...
Matko, nadal czuję gulę w gardle. TT^TT *chlip chlip* Niech mnie ktoś przytuli. .v.
Moment, w którym wychodziło, że Amuś się poddał mnie wkurzył... Nagadałabym mu dokładnie to samo, co aż Maia, tylko trochę bardziej... Burzliwe. ^^"" Dobrze, że ma taką przyjaciółkę, która subtelnie kopnie go w zad i nakieruje na odpowiednią drogę. *^*
I jeszcze pani Kałaput... Tak! Ją też napraw! Niech wróci odmieniona z tej wycieczki. :DD Kto jest ze mną? ^^ Jeśli zrobię petycję, to, czy, Genuine kochana, przywrócisz artystyczną duszę do ładu? :>
Hmmm... =3= Nie mogę sue już doczekać następnego tygodnia... Chociaż nie, nie chcę tygodnia, bo w luj dużo szkoły. Chcę noc z niedzieli na następny poniedziałek. *^*
... Nie wierzę, to już wszystko, co chciałam ci powiedzieć?? Cóż, bywa. ^^
Pisałam ten komentarz w niecałe 20 minut,.które już dawno powinnam poświęcić na spanie. ;3; Patrz jak się dla ciebie poświęcam x3x
Twoja wierna
~Uma
Hej,
OdpowiedzUsuńpiosenka, wyznanie uczucia, pocałunek, pomysł Maji i co? Logan dowiedział się, że to Amek dostał płuca Willa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, piosenka... wyznanie uczucia... pocałunek... pomysł Maji ;) i co? Logan dowiedział się, że to Amek dostał płuca Willa... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga