poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nie wszystko stracone - Rozdział 6


Miłego czytania, Kochani <3

Wojtek poczuł gorące dłonie na swoim torsie i reszta z jego wątpliwości natychmiast się rozwiała. Zepchnął Radka z siebie, zaraz jednak samemu siadając mu na biodrach. Zobaczył szeroki uśmiech na twarzy leżącego biologa. Z powrotem złączył ich usta i wsunął ręce pod koszulkę mężczyzny, badając palcami szczupły brzuch. Chwilę później pozbył się zarówno jej, jak i swojej koszuli. Radek nie leżał po nim biernie, co chwilę drapiąc, masując lub gładząc jego skórę. W zamian Wojtek obdarowywał go coraz to nowymi pocałunkami. Nie mogąc się powstrzymać, zrobił Radkowi malinkę w okolicy obojczyka. Cichy jęk zmotywował go do dalszego działania.
Radek zaczynał się gotować od środka. Serce waliło jak młot, a w brzuchu motyle łaskotały go swoimi skrzydełkami. Teraz jednak bardziej skupiał się na swoim penisie, który właśnie został chwycony w dłoń tego cudnego mężczyzny, którego zaraz będzie mógł nazywać kochankiem. Jęknął głośno, wbijając paznokcie w plecy Wojtka.
Pieścił go powoli, nie spiesząc się i chłonąc widok męskiego, wijącego się pod nim ciała. Jakiś czas temu pozbyli się spodni i bokserek, więc teraz mógł w pełnej krasie podziwiać biologa. I jak cholera podobał mu się ten widok. Radek zawsze wydawał mu się chudym i drobnym mężczyzną i okazało się to prawdą. Tylko to, co sobie wyobrażał, choć nie miał pojęcia, kiedy to robił, znacznie różniło się od tego, co widział teraz. Mimo, że szczupłe, ciało pod nim było z pewnością męskie i seksowne.
Chcąc jak najszybciej znaleźć się w nim, Wojciech wsunął w niego jeden palec. Radek był niesamowicie ciasny, aż za bardzo.
- Radek, czy ty...?
Nie musiał kończyć zdania. Radek wiedział o co mu chodziło. Nabił się mocniej na jego palec, przyciągając do pocałunku.
- Nie, po prostu dawno tego nie robiłem.
Wojtek kiwnął głową i całując go z nowym zapałem, zaczął go rozciągać. Po chwili do pierwszego palca dołączył drugi, a później kolejny.
- Wystarczy. Wejdź we mnie – wyszeptał Radek prosto do ucha Wojtka, a temu nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- Wiem, że to nie dobry moment, ale nie mam gumki.
Obaj nagle zamarli, uświadamiając sobie, co Wojtek powiedział. Ich oczy spotkały się w niemej rozmowie i przez kilka chwil badały się nawzajem. Atmosfera jednak wciąż była napięta, a podniecenie obu mężczyzn nawet na sekundę nie opadło.
- Jestem zdrowy – Radek ostatnio robił badania, by oddać krew, stąd miał pewność, że na nic nie choruje.
- Ja też – odetchnął Wojtek, przypominając sobie, kiedy ostatnim razem uprawiał seks. Było to jeszcze przed tym, kiedy przejął opiekę nad Madzią. Później jakoś nie było ani czasu ani okazji. Wtedy też zrobił sobie badania, by upewnić się, że niczym nie zarazi Małej.
W jednej sekundzie mężczyźni znów do siebie przylgnęli. Wojtek, nie mogąc dłużej wytrzymać, naparł penisem na niewielką dziurkę.
Radek jęknął, czując jak penis blondyna zaczyna go wypełniać. Czuł lekki ból, jednak nie zwracał na niego uwagi. Dotarło do niego właśnie, że po raz pierwszy od dawna ma to czego chce. Ukochanego mężczyznę, który właśnie się w nim znajdował. Jęknął ponownie, kiedy Wojtek wszedł w niego cały i zatrzymał się, by pozwolić mu się przyzwyczaić.
- Pocałuj mnie – szepnął Radek i zaraz poczuł na swoich ustach delikatny pocałunek. Poruszył lekko biodrami, dając znak, że wszystko jest dobrze, a Wojtek odpowiedział na ten ruch lekkim pchnięciem.
Pocałunek zamieniał się na pełen pożądania i namiętności, a wraz z nim przyspieszały ruchy bioder. Wojtek uderzył trochę z boku i poczuł jak Radek drży w jego ramionach. Ponowił ruch, mieszając ich oddechy w kolejnym pocałunku. Jęki ich obydwu mieszały się, a ruchy stawały coraz bardziej chaotyczne. Z każdy ruchem byli coraz bliżej granicy, aż w końcu Wojtek pchnął mocno, trafiając w czuły punkt i sprawdzając, że Radek jęknął mu w usta, zaciskając się i jego także doprowadzając do orgazmu.
Wojtek opadł na Radka, a ten zaplótł dłonie w dole jego pleców. Obaj dyszeli, wyczerpani po pełnym emocji zbliżeniu.
- Prysznic i spać? - zapytał Radek, kiedy już się trochę uspokoili.
- Mhm, chodźmy razem, będzie szybciej.
Mimo swoich słów, Wojtek, wciąż leżał na Radku, wpatrując się w jego twarz z wzajemnością. Obserwacja trwała dłuższą chwilę, aż w końcu rudzielec otrzymał czuły pocałunek i został pozbawiony, jego zdaniem, przyjemnego ciężaru.
Razem udali się do łazienki i wspólnym prysznicu, na którym się skończyło, udali się do łóżka. Żaden się nie zastanawiał, czy będą spać razem, bo obaj czuli, że druga strona tego chce. Kiedy więc leżeli wtuleni w siebie, Radkowi kompletnie odechciało się spać.
- Śpisz?
- Jeszcze nie.
- Pogadamy?
- Chcesz teraz rozmawiać o tym, co się stało? - Wojtek spojrzał na niego, kładąc się bokiem i przyciągając go do siebie.
- Niekoniecznie. Możemy pomówić o czymś innym.
- Na przykład o buziakach na dobranoc. Ja bardzo je lubię.
Wojtek aż zaniemówił. Radek powiedział to tak niewinnym i uroczym tonem, że nie mógł zrobić nic innego, niż parsknąć śmiechem.
- Ej no, nie śmiej się ze mnie. – Szturchnął go Radek, również jednak się uśmiechając.
- Dobrze, nie będę – odpowiedział Wojtek i musnął jego usta swoimi. Te delikatne, pełne wargi przyciągały go, od kiedy tylko ich zasmakował. Dla niego pocałunki były czymś niezwykle przyjemnym, a pocałunki z Radkiem w ogóle przekraczały wszelkie granice.
- To miał być buziak no dobranoc, a nie na początek seksu – Radek parsknął mu cicho w usta.
- To absolutnie twoja wina.
- Moja? A kto się do mnie wcześniej przysysał jak pijawka? To ty nad swoimi ustami nie panujesz. Bierzesz w nie wszystko, co popadnie – powiedział, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak zabrzmią te słowa. Wojtek spojrzał na niego, oblizując usta. Poruszył śmiesznie brwiami i powiedział:
- Skoro tak mówisz...
W odpowiedzi otrzymał cichy śmiech i buziak w czubek nosa. To było takie dziwne. Mimo, że z Hubertem był przez ponad dwa lata, nigdy się z nim tak nie czuł. Nie dostawał buziaków, bo jeżeli już, to całowali się z jego inicjatywy, a zazwyczaj po seksie szli po prostu spać. Nigdy nie zdarzało im się leżeć i gadać o głupotach. To było takie rozluźniające. Jego zły humor zniknął gdzieś, a wszystkie myśli krążyły tylko po tym jednym pokoju.
- Za karę chce jeszcze jednego buziaka.
- No nie wiem – Wojtek przewrócił oczami, udając, że się zastanawia. Kiedy jednak spojrzał ponownie w te psotne oczy, nie mógł się powstrzymać i cmoknął go w usta, zatrzymując się jednak centymetr przed nimi. Musnął pełne wargi jeszcze raz i ponownie się odsunął. Robił tak, dopóki Radek sam nie wpił się w jego usta i nie pogłębił pocałunku.
Poszli spać dopiero po kilku kolejnych pocałunkach, z których żaden nie prowadził do niczego więcej. Radek pełen obaw miał nadzieję, że rano wszystko nie okaże się tylko snem.

Amek westchnął, czekając przed gabinetem dyrektorki. Kiedy w końcu udało mu się przekonać rodziców, żeby puścili go na wycieczkę, oni musieli wysunąć swoje warunki. Rozmowa z dyrektorką była jednym z nich, drugim stały nadzór nauczycielski. Nie wyobrażał sobie jak będzie to wyglądać. Nauczyciel będzie chodził cały czas z nim i Mają? Nie będzie oponował, jeżeli padnie na Logana. Tak naprawdę podejrzewał, że i tak pewnie większość czasu spędzałby ich towarzystwie. Nie spodziewał się jednak, że kiedy rodzice wyjdą z gabinetu, usłyszy takie nowiny.
- Możesz jechać na wycieczkę. Dogadaliśmy się co do opieki jaką ci zapewnią.
- To super. Dzięki wielkie – Amek od razu szeroko się uśmiechnął.
- Jedyny warunek – Amek spojrzał an ojca z wyczekiwaniem – jest taki, że będziesz w pokoju z nauczycielem.
Serce Amka chciało wyskoczyć z piersi, kiedy tylko to usłyszał. Na wycieczkę jechało troje nauczycieli. Artystka, z którą raczej by go nie umieścili ze względów etycznych, chemik, na którego wszyscy mówili po prostu Eryk oraz Logan.
- Z którym? - Amkowi aż zaschło w gardle, kiedy czekał na odpowiedź. Nie wiedział, czy będzie w stanie spędzić te noce w jednym pokoju z Loganem. Mimowolnie jednak chciał, aby to jego imię padło z ust Rodzica.
- Z panem Mikulskim. Pani dyrektor zapewniła nas, że potrafi zachować spokój w każdej sytuacji i poradzi sobie, jeśli coś będzie się działo. Jest twoim wychowawcą więc pewnie znacie lepiej od innych nauczycieli. Szkoda, ze nie możemy go poznać, bo zaczyna dopiero za godzinę. Muszę wracać do pracy, więc leć na zajęcia.
Na usta Amka wpłynął uśmiech. Pożegnał się z rodzicami i udał na lekcje. W głębi duszy skakał z radości, choć rozum podpowiadał mu, że powinno być mu tak wesoło. Logan stawał się dla niego kimś znacznie więcej niż nauczycielem. Nie wiedział, co ma zrobić z tym, że za każdym razem jak na niego patrzył serce waliło mu jak młotem, a każdy jego uśmiech powodował rumieńce. W dodatku w jego umyśle cały czas błąkało się wspomnienie przytulającego go mężczyzny.
Otworzył klasę od geografii i kiwając nauczycielowi głową, usiadł obok Mai. Wcześniej rozmawiał z panem Kostką i powiadomił, że się spóźni. Geograf był jednym z normalniejszych nauczycieli, więc nie robił problemów, tylko normalnie prowadził lekcję.
- I co? - szepnęła Maja, kiedy nauczyciel patrzył w inną stronę.
- Jadę. - Zastanowił się, czy przekazać Mai wszystko czy poczekać do przerwy. Musiał się jednak z kimś tym podzielić. - Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że będę w pokoju z Loganem – powiedział i zamknął Mai usta, nim ta wydarła się na całą klasę. Uwolniła usta i spojrzała na niego groźnie.
- Jak to będziesz w pokoju z Loganem?! - jej szept przybrał na głośności, jednak dalej był słyszalny tylko dla niego.
- Mnie nie pytaj. To warunki rodziców.
- Czy oni zapomnieli, że ty...?- chrząknęła, na wypadek, gdyby ktoś jednak podsłuchiwał.
- Przestań, przecież on jest nauczycielem – powiedział jeszcze ciszej.
- Na którego widok się ślinisz. Oboje wiemy, że nie jest ci obojętny.
- No i co z tego. Między nami i tak niczego być nie może.
- No nie wiem.
Nim Amek zdążył się dowiedzieć o co jej chodzi. Zostali upomnieni i z cichym "przepraszam" zamilkli. Na przerwie Maja unikała odpowiedzi na pytania, więc musiał zadowolić sie niewiedzą. Później bardziej przejmował się angielskim, który zbliżał się nieuchronnie. Nie wiedzieć czemu się stresował. Skoro robił to teraz przed normalną lekcją, to co będzie przed wycieczką.

- Wojtek, wstawaj do cholery!
- Co się dzieje?! - Resztka zerwał się, patrząc zaspanymi oczami na Radka. Przez chwilę nie wiedział co on tu robi, ale później uderzyła w niego fala wspomnień wraz ze znajomym bólem głowy. Widok Radka sprawił, że od razu się obudził. Mężczyzna chyba nie zdawał sobie sprawy z tego jak wygląda.
Lekko przydługie włosy wyraziście rudego koloru roztrzepane były na wszystkie możliwe strony. Zielone oczy patrzyły na niego z lekką paniką, a nico opuchnięte, pełne wargi coś do niego mówiły. Dodatkowo niczym nie osłonięta klatka piersiowa mężczyzny przyciągała wzrok. Nie mógł przestać myśleć o tym, co kryło się pod kołdrą.
- Słuchasz ty mnie w ogóle?! - Radek trzepnął go w głowę i dopiero wtedy Wojtek skupił się na jego słowach.
- Nie bardzo. Możesz powtórzyć? - przetarł twarz, chcąc trochę bardziej się obudzić. - Która godzina?
- Właśnie usiłuję ci powiedzieć, że za dziesięć ósma! Powinniśmy byś już w szkole!
Wojtek przetworzył w myślach słowa Radka, po czym spojrzał na niego przerażony.
- Cholera! Madzia! Miałem być w domu o siódmej!
Resztka wyskoczył z łóżka i złapał za telefon, od razu wybierając numer do opiekunki.
- Halo? Pani Basiu, bardzo przepraszam, zaspałem. Mogłaby pani zostać jeszcze godzinkę? Naprawdę? Bardzo dziękuję. Będę jak najszybciej.
Radek przyglądał się jak Wojtek chodzi po pokoju tam i z powrotem zupełnie nagi. Jakby w ogóle nie zwracał na to uwagi. Nie żeby mu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Miał ochotę położyć się i patrzeć. I gdyby nie praca pewnie by to zrobił. W czasie, kiedy on sycił się widokiem, Wojtek zadzwonił jeszcze do szkoły, uprzedzając, że się spóźnią z powodu wypadku na autostradzie Na pytanie, jakie musiała zadać dyrektorka, odpowiedział, że spotkali się po drodze, więc zaoferował Radkowi podwózkę.
Bardzo chętnie by sobie dłużej popatrzył, jednak musiał się ubrać. Podobnie jak Wojtek, który wkrótce również założył wczorajsze ciuchy. Obaj byli gotowi o ósmej, jednak pozostało im jeszcze dojść do samochodu i pojechać do Wojtka.
- Ile masz dzisiaj lekcji? - Zapytał dyrektor, kiedy znajdowali sie już w samochodzie.
- Trzy w tym indywidualne w tym momencie. Ale mam nadzieję, że Więcek dalej jest chory i nie przyszedł.
- To masz jak w banku. Rozmawiałem wczoraj z jego rodzicami. Nie będzie go jeszcze przez tydzień. Z jakimi klasami masz?
- Z pierwszą A i trzecią C. A co?
- Masz jakieś materiały?
- Są w biurku. Co się tak wypytujesz – Radek spojrzał na Wojtka zaciekawiony. Ten zerknął na niego z niemrawym uśmiechem.
- Bo opiekunka nie może dłużej zostać, a ja nie mam z kim zostawić Madzi.
- Nie możesz wziąć jej ze sobą?
- Nie. Ostatnio to był wyjątek, nagła sytuacja, ale Aneta powiedziała, że to ostatni raz.
- I co ja mam zrobić? Nie iść do pracy?
- To tylko dwie lekcje. Poza tym to ja ustalam zastępstwa i nikt nie zauważy, że prowadzę za ciebie lekcje. Poza tym Aneta właśnie jedzie na jakiś występ i nie będzie jej przez dwie następne godziny. Ja mam do piętnastej, więc zdąży wrócić i zobaczy Madzię.
- Trzecia klasa ma kartkówkę, więc muszę być, ale możemy zrobić tak: weźmiemy Madzię do szkoły i ukryjemy w twoim gabinecie, a jak skończę, to wezmę ją do siebie.
- Dobra. Masz prawo jazdy?
- Mam.
- To dam ci swój samochód, żebyś nie musiał się tułać autobusem. Ja wrócę taksówką.
Zajechali właśnie pod niewielki jednorodzinny domek. Wojtek wyskoczył z auta i ruszył w stronę drzwi. Radek zrobił to samo, z wahaniem wchodząc do budynku. W progu zastał kobietę w średnim wieku, już gotową do wyjścia.
- Naprawdę przepraszam i dziękuję, że pani została.
- Nie ma sprawy kochanieńki, ale naprawdę muszę już lecieć. Może zdążę jeszcze na autobus.
- Podwieziemy panią. To po drodze, wiec nie ma problemu. Tylko ubiorę małą.
Wojtek nawet nie dał kobiecie zaprotestować i już zniknął, by po chwili wrócić z dzieckiem. Położył Madzię na jakby specjalnie do tego przygotowanej szafce. Widząc jego wysiłki, Radek westchnął i kazał mu zapakować rzeczy dziecka, samemu sprawnie zakładając maleńką kurtkę.
- Ma pan w tym wprawę – powiedziała przyglądająca się jego wyczynom kobieta.
- Mam małego kuzyna. Poza tym uwielbiam dzieci – odparł, zapinając radosną Madzię w nosidełku.
- Teraz tacy mężczyźni to skarb.
Radek uśmiechnął się do niej, a do przedpokoju wszedł Radek z dziecięcą torbą. Chwilę później byli już w samochodzie i jechali w stronę szkoły. Jakoś w połowie drogi pani Barbara wysiadła, dziękując za podwózkę. Wojtek jeszcze raz ją przeprosił i ruszyli dalej.
- Sympatyczna pani. Wydaje się dobrze zajmować Madzią – skomentował Radek, spoglądając na spokojnego malucha.
- Sama nie ma wnuków, ale dobrze chyba bardzo by chciała. Spotkałem ją ostatnio przez przypadek i zapytałem, czy nie mogłaby popilnować Madzi przez chwilę. Później jakoś tak wyszło, że zaproponowałem jej pracę. Chociaż jej nie potrzebuje, to chyba sprawia jej to przyjemność.
- W końcu znalazłaś dobrą opiekunkę.
- Mhm.
Nastała dłuższa cisza, ale nie przeszkadzała ona żadnemu z mężczyzn. Byli już nie daleko, kiedy Radek zaczął rozmyślać nad tym co się właśnie dzieje i co działo się zeszłej nocy. Większość z jego marzeń spełniła się w ciągu tych cudownych chwil. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na usta. Na razie nie dopuszczał do siebie myśli o tym, co będzie później. Każdy moment, który mógł przeżyć szczęśliwy, był na wagę złota, a on sam nie zamierzał tego kończyć. Woli już żyć w niepewności, niż usłyszeć, że to był tylko jednorazowy wyskok.
Zajechali pod szkołę trzydzieści pięć po ósmej, w tym samym momencie z auta wysiadał Logan. Radek poczuł jak lekko się rumieni. Miał ochotę wszystko powiedzieć przyjacielowi, chociaż ten nie wiedział nawet o jego uczuciu do Wojtka. Chyba, że się czegoś domyślał, co było nader prawdopodobne. Wyjaśniałoby to podejrzany uśmiech jakim ich obdarzył.
- Obawiam się, że chyba się już domyślił, co się działo – powiedział Wojtek rozpinając pas i patrząc na czekającego na nich mężczyznę.
- Czemu tak sądzisz?
- Bo zauważyłem, ze jest bardzo spostrzegawczy. Zwraca uwagę na ludzi i wie, że jestem gejem.
- Tak, raczej nic mu nie umknie.
Wysiedli z samochodu, a Radek wyjął z niego Madzię. Zrobił to dlatego, że był bliżej, ale kiedy się obrócił, zobaczył jeszcze szerszy uśmiech Logana. Coś czuł, że rozmowa go nie ominie.
Przywitali się i ruszyli do szkoły. Radek zatopił się w rozmowie z Loganem, który mimo znaczącego uśmieszku, który nie schodził mu z ust, nie poruszał tego łączącego ich związku. I choć Radek nie był pewien, czy takowy istnieje, był wdzięczny za tę dyskrecję. Logan skręcił do pokoju nauczycielskiego i nie komentował tego, że Radek poszedł do gabinetu Wojtka. Przecież on musiał tylko zanieść Madzię. Co prawda Wojtek sam by sobie pewnie poradził, ale chciał przebywać z nim jak najdłużej i sam przed sobą się do tego przyznawał. A Wojtkowi miał zamiar się do tego przyznać w najbliższym czasie. O ile wszystko nie skończy się tylko na tym, co było.
- Radek, ja...
- Nie! Stop. Nie będziemy o tym teraz rozmawiać – spanikował, kiedy usłyszał poważny ton Wojtka.
- Ale...
- Nie! Naprawdę pogadamy o tym potem, ok?
- Ja chcę tylko... - zanim Radek znów zdążył mu przerwać, zakrył mu dłonią usta. Uśmiechnął się mimowolnie. - Nie wiem, co myślisz, że powiem, ale chcę tylko dać ci kluczyki, żebym później nie zapomniał.
Kiedy skończył, wziął rękę i wręczył Radkowi klucze od samochodu.
- Dokumenty są w schowku.
- Aha. Dobra. Okej. Nie ma sprawy. To ja już będę szedł na lekcje.
Radek wyszedł z gabinetu lekko zarumieniony i udał się do klasy. Kiedy wszedł do środka, szybko zamknął za sobą drzwi i się o nie oparł. Docierało do niego to, co się wydarzyło. Najgorszy był jednak strach, który nie dawał o sobie zapomnieć. Co jeśli Wojtek zrobił to tylko, żeby zapomnieć o Hubercie? Teraz już nie był pewny, czy woli niewiedzę. W każdym razie rozmowa musiał poczekać co najmniej do wieczora bo teraz właśnie zadzwonił dzwonek na przerwę.

5 komentarzy:

  1. No i cudne ale tak szybko sie skończyło:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale szybki koniec. Czyżby ten rozdział był krótszy?
    Cieszę się, że Radek i Wojtek tworzą zalążek pary i mam nadzieje, że nic nie stanie na drodze ich szczęścia.
    Radek będzie wspaniałym partnerem i ojcem dla Madzi. Mam nadzieje, że na arenie nie pojawi się już Hubert, który jest hamem i cieszę się, że Wojtek się na nim poznał.
    No już myślałam, że Logan pozna rodziców Arka i dowie się,że Amek ma płuca jego brata, ale wtedy nie było by kolejnych rozdziałów tego wspaniałego opowiadania.
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie już wycieczka i wspólny pokój głównych bohaterów.
    Dużo weny ☺
    Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, kilka dni temu znalazłam tego bloga i absolutnie zauroczyły mnie opowiadania które się tu znajdują...najnowsze jest jeszcze bardziej intrygujące więc nie mogę się doczekać na dalszy rozwój wydarzeń.

    Dużo weeeny i przyjemności z pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    Logan jest bardzo spostrzegawczy, Amek jedzie na tą wycieczkę, i och będzie dzielił pokój z Loganem, niech będą razem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka,
    wspaniały rozdział, Logan jest spostrzegawczy, Amek jedzie na tą wycieczkę ;) i (werble) będzie dzielił pokój z Loganem, niech będą razem... proszę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń