Przepraszam! Zamiast ana 21.12 ustawiłam na 28.12 i teraz tak patrze, czemu to się nie wstawia :/
Rozdział trochę krótszy ale już prawie święta i będę miała więcej czasu, wiec może kolejny będzie troszkę dłuższy :* Miłego czytania.
Buziaki <3 Dla Coll w szczególności :*
Rozdział trochę krótszy ale już prawie święta i będę miała więcej czasu, wiec może kolejny będzie troszkę dłuższy :* Miłego czytania.
Buziaki <3 Dla Coll w szczególności :*
Radek
zrobił
dokładnie tak, jak się umówili.
Po skończonych
lekcjach poszedł do gabinetu Resztki, by zabrać stamtąd Madzię.
Kiedy tylko wszedł, Wojtek zerwał sie z miejsca, informując go, że
dyrektorka zaraz będzie, a on musi gdzieś iść. Zrobił to tak
szybko, że Świerk nie miał czasu nawet przeanalizować jego słów.
Blondyn już
ciągnął za klamkę, lecz cofnął się jeszcze i cmoknął Radka w
usta, by później
wylecieć z gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Rudzielec stał
przez chwilę wpatrując się w dziecko, po czym uśmiechnął się
delikatnie.
- Co
ten twój wujek ze mną
robi? - wziął Małą na ręce i włożył ją do nosidełka. Wziął
jeszcze torbę z jej rzeczami i poczekał, aż korytarz trochę
opustoszeje. Kiedy był pewny, że nie spotka uczniów,
wyszedł
z gabinetu i udał się do samochodu.
Wchodząc
do domu, nie spodziewał się, że kogoś w nim zastanie. Jednak mina
jego siostry, kiedy zobaczyła go z dzieckiem była bezcenna. Stała
z nadgryzionym bananem, z rozchylonymi ustami i wpatrywała się w
niego, jakby ducha zobaczyła.
- Nie patrz tam na
mnie. To nie moje dziecko.
- O
Boże,
co za ulga. Już myślałam, że nie powiedziałeś mi, że jestem
ciocią.
-
Powiedziałbym
- podszedł i pocałował siostrę w policzek.
Julka
była
dość cierpliwą osobą. Poczekała, aż Radek odłoży torbę,
rozbierze siebie i dziecko oraz wstawi wodę na herbatę. Dopiero
kiedy usiadł, ona zrobiła to samo, wpatrując się w niego
wyczekująco. Nie musiała nic mówić,
a on i tak wiedział o co jej chodzi.
- To
jest Madzia. Jest siostrzenicą
kolegi z pracy. Nie miał z kim jej zostawić, więc zaoferowałem
pomoc. Wie, że lubię dzieci, więc mi ją powierzył.
-
Czemu zajmuje się
swoją siostrzenicą?
- Mama
Madzi zmarła,
a ojciec uciekł. Chyba był alkoholikiem albo coś. Załamał sie po
śmierci siostry Wojtka, więc ten się nią opiekuje.
- Musi
mu być
ciężko samemu zajmować się takim małym dzieckiem. W dodatku nie
jest ojcem. Pewnie nie był na to przygotowany.
-
Jakoś
sobie radzi. Daje radę, stara się o pełne prawo do opieki nad
Małą. Myślę, że na pewno będzie jej z nim lepiej, niż z ojcem.
Tylko z opiekunkami ma problem. Ciężko teraz znaleźć kogoś, komu
można powierzyć dziecko.
Spojrzenie
Julki mówiło
mu wszystko to, co chciała powiedzieć. Bardzo często trak
rozmawiali. Jedno tylko posyłało znaczące spojrzenia, a drugie od
razu wiedziało, o co mu chodzi.
- To
co innego. Nie miał
innego wyjścia, a ja zaproponowałem pomoc.
- Co
nie zmienia faktu, że
musi ci ufać - wyszczerzyła się i puściła mu oczko.
- Może
- odpowiedział wymijająco, nie chcąc opowiadać siostrze o Wojtku.
Ona na pewno sprawiłaby, że zrobiłby sobie wielkie nadzieje, z
których
później
nic by nie wyszło. A on zostałby ze złamanym sercem. Wolał brać
to, co mu dają i nie pragnąć więcej. Choć zdawał sobie sprawę,
że tylko się oszukuje. Już pragnął Wojtka całego.
- Nie
zbywaj mnie. Ładny
ten Wojtek?
-
Normalny - skłamał,
przypominając sobie idealną twarz blondyna.
- I
jesteś
pewny, że nic do ciebie nie czuje? - Julka lustrowała twarz Radka w
poszukiwaniu jakiejś oznaki kłamstwa.
- Tak,
jestem pewny - mruknął.
Jego humor gwałtownie się popsuł.
-
Widzę,
że ty w to wierzysz. Ale nie zaprzeczyłeś, że jest gejem -
uśmiechnęła się przebiegle, a Radek musiał się uśmiechnąć.
Julka zawsze wiedziała jak go złapać na słówkach.
Pozostawił
to bez odpowiedzi i wziął Madzię na ręce, wręczając ja
spanikowanej siostrze.
-
Trzymaj. Musisz się
przyzwyczajać. Przygotuję jej jedzenie, a ty ją nakarmisz.
- Co?! Czemu ja?
- Bo
do tej pory unikałaś
takich sytuacji, a niedługo już nie będziesz mogła.
- Ale...
- Nie
ma ale. Przewiń
ją, pieluchy są w torbie - powiedział i odszedł, by przygotować
kaszkę, którą
kupił Wojtek. Nadszedł czas by zacząć karmić małą czymś innym
niż mleko. W końcu miała już pół
roczku. Wpadło mu do głowy, żeby kupić Madzi jakiegoś misia, bo
jak zdążył zauważyć, miała tylko jednego i niezbyt go chyba
lubiła.
Przygotował
kaszkę i rozprowadził ją po talerzu, by szybciej wystygła. W tym
czasie Julia trochę nieporadnie przewinęła dzieciątko i bawiła
je, siedząc na kocu rozłożonym na podłodze. Po kilku minutach
wręczył jedzenie Julce, a sam usiadł obok, opierając Małą o
swój
brzuch. Dziecko potrafiło
już siedzieć, opierając się o coś.
- Co
za łasuch.
Byłaś głodna, malutka? No otwórz
buzię.
Amm - Julia uśmiechała się do Madzi, karmiąc ją, jakby robiła
to od zawsze.
-
Będziesz
wspaniałą mamą - Radek uśmiechnął się do siostry, kiedy
skończyła karmić Madzię. Julka uśmiechnęła się do niego,a w
jej oczach pojawiły się łzy. Radek zaśmiał się cicho. Jego
siostra była teraz troszkę wrażliwa na punkcie różnych
rzeczy. Przytulił ją, otarł zagubioną łzę i dał buziaka w
policzek.
-
Dziękuję.
Kochany jesteś.
Bawili
się
z Małą, aż ta nie zasnęła. Co dziwne spała na łóżku,
otoczona barykadą z poduszek. Wojtek mówił,
że rzadko udaje jej się zasnąć poza nosidełkiem, więc musiała
być naprawdę zmęczona.
-
Kochane dziecko. Mam nadzieję,
że nasze też nie będzie rozrabiać.
-
Poczekajmy, aż
zacznie chodzić. Później
dowiemy się czy jest taka grzeczna - Radek dotknął rączki Madzia
at objęła jego palec, ściskając go mocno. Zawsze dziwił się, że
dzieci mają tak dużo siły.
Radek
usłyszał
ciche pukanie i poszedł zobaczyć, kto go nawiedził. Zdziwił się,
kiedy przywitał go uśmiech Wojtka. Spojrzał na zegarek i nie mógł
uwierzyć, że już prawie szesnasta.
-
Przepraszam, że
tak późno.
Skoczyłem jeszcze do sklepu po rzeczy na obiad. Jestem ci go winny -
uśmiechnął się do niego ciepło, odkładając zakupy na szafkę.
- Nie tylko to z resztą.
Nim
zdążył
zareagować, Wojtek chwycił go delikatnie pod brodą i złożył na
jego ustach pocałunek.
- A o
tym, to już
nie raczyłeś wspomnieć, co braciszku? - rozbawiony głos Julki
sprawił, że Wojtek odwrócił
się w jej stronę. Przerażony spojrzał na Radka, ale gdy ten
kiwnął głową, uspokoił się. Rudzielec wiedział, o co mu
chodziło - Julia mogła nie znać jego orientacji.
-
Chyba pominąłem
kilka szczegółów.
Siostrzyczko, poznaj Wojtka. Wojtek, to jest moja bliźniaczka,
Julia.
- Miło
cię poznać - Wojtek ucałował jej dłoń, na co Julia aż rozwarła
usta.
-
Gdzieś
ty go znalazł? Podaj adres, może się tam przejdę - zażartowała,
a Radek lekko się zarumienił. Zabrzmiało to tak, jakby Wojtek był
jego
Kiedy Resztka
zabrał zakupy i udał się do kuchni, Julia przysunęła się do
Radka i cicho szepnęła mu do ucha:
- Normalny? Nie
wiem, gdzie ty masz oczy, ale ten facet to niezłe ciacho.
***
Amek nie mógł
się już doczekać, kiedy będzie mógł znieść walizkę na dół.
Nie mógł spać, wiec skończyło się na tym, że została mu
jeszcze godzina do wyjścia, a on już siedział jak na szpilkach.
Postanowiwszy
zrobić wszystkim śniadanie, zszedł na dół i zaczął wyciągać
z lodówki potrzebne produkty. Po chwili leżały przed nim dwa
talerze pełne różnorodnych kanapek. Kilka zapakował jako lunch
dla siebie i rodziców.
Akurat kładł
talerze na stole, kiedy do salonu weszła jego mama.
- Już gotowy?
Dopiero wpół do szóstej.
- Wiem. Obudziłem
się i nie mogłem zasnąć. Siadaj i jedz, zrobiłem dla wszystkich.
- Postawił przed mamą kubek z kawą i przysunął jej pusty
talerz.
- Kochane dziecko
- dostał buziaka w policzek. Zdążył się już od nich odzwyczaić,
ale mimo wszystko był to miły gest.
- O której
wyjeżdżacie?
- Za godzinę mam
być pod szkołą.
- Zdążysz? O
której masz autobus?
- Spokojnie.
Logan mnie podwiezie.
Jego mama
zmarszczyła brwi i spojrzała na niego dziwnie.
- Amek... Czy ty
coś do niego czujesz?
Amek zamarł z
kanapką pomiędzy zębami. Jego mama zawsze potrafiła go zaskoczyć.
Dawniej często rozmawiał z nią szczerze, jednak teraz nie był
pewny, czy spodoba jej się to, co się z nim dzieje. Nawet jeśli on
sam nie był pewny co to jest.
- Mamo...
- Ami, tylko nie
próbuj kłamać. I tak będę wiedziała.
- Ale Mamo ja nie
wiem. Ja po prostu nie mam pojęcia. Logan jest taki inny. Pomijając
jego wygląd, a jest na co popatrzeć, zawsze wie o co mi chodzi,
fajnie mi się z nim rozmawia, a nawet po prostu siedzi w ciszy. Ja
na prawdę nie wiem czego chcę. On jest moim nauczycielem, ale wcale
nie traktuje mnie jak ucznia. Bardziej jak przyjaciela, a nawet
brata.
- W takim razie
ty musisz zacząć traktować go jak nauczyciela. Amek, chcę dla
ciebie jak najlepiej. Moglibyście narobić sobie kłopotów, a ani
jemu, ani tobie nie są one potrzebne.
- Wiem, mamo,
wiem. Mimo wszystko nie mogę przestać się z nim widywać. Po
prostu zignoruję to coś - machnął ręką w swoją stronę.
- Szkoda, że nie
porozmawialiśmy wcześniej. Teraz będziesz musiał spędzić z nim
cztery dni w jednym pokoju.
- Jakoś sobie
poradzę. - Wstał i udał się na górę. Ta rozmowa wcale mu nie
pomogła. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że między nim a
Loganem nic nie może się wydarzyć. Z resztą nawet nie było o
niczym mowy. Nauczyciel patrzył na niego jak na zwykłego ucznia z
którym trenuje do olimpiady.
Przed wyjściem
mama zaczepiła gp jeszcze, życząc udanej wycieczki i obiecując,
że jak wróci przygotują jego ulubione dania, by świętować
rocznicę jego nowego życia.
Pięć minut
później wyszedł z domu i stanął po drugiej stronie ulicy, by
Logan nie musiał wjeżdżać na podjazd. Kiedy samochód stanął
tuż przed nim, Amek wpakował walizkę na tyle siedzenie, a sam
wpakował się do przodu.
Amek miał ochotę
walnąć się w brzuch, w którym, kiedy tylko zobaczył Logana,
zaczęło się dziać coś dziwnego.
- Hej, wyspany?
- Nie bardzo.
Obudziłem się rano i nie mogłem zasnąć.
- To pewnie przez
emocje. Nawet ja nie mogłem wczoraj zasnąć - Logan uśmiechnął
się radośnie. - Nawet nie przypuszczałem, że może się zdarzyć
taki cud.
- Co? Jaki cud?
- A taki, że nie
będę musiał być w pokoju z Aleksandrą. Dziękuję Bogu, że twoi
rodzice przyszli do szkoły. Ona przekabaciła jakoś dyrektorkę,
żeby tak nas przydzieliła. Gdyby nie prośba rodziców jednego
ucznia, musiałbym spędzić trzy noce owinięty mackami.
- Dalej się od
ciebie nie odczepiła? Myślałem, że żenisz się z moją siostrą
- Amek uśmiechnął się porozumiewawczo, nawiązując do malutkiego
kłamstwa sprzed miesiąca.
- Odczepiła się.
Nawet była na mnie obrażona przez jakieś dwa tygodnie. Potem
jednak chyba uznała, że z Polą to tylko przejściowe i znów robi
te swoje...
Logan zatoczył
ręką nad kierownicą, robiąc śmieszną minę. Amek parsknął
cicho śmiechem.
- Nie mam
pojęcia, czy ta kobieta jest ślepa, czy jaka - kontynuował Logan.
Zajechali pod
szkołę, gdzie powoli zbierali się już uczniowie. Wszyscy z
bagażami, w świetnych humorach. Przecież tracili cztery dni szkoły
na rzecz krótkich wakacji!
Maja podbiegła
do nich, kiedy tylko zauważyła samochód. Dała Amkowi buziaka w
policzek i posłała uśmiech Loganowi.
- Dzień dobry,
panie Mikulski - powiedziała nazbyt poważnie, przez co zaczęli się
śmiać.
- Dzień dobry,
panienko. Nasza klasa już w komplecie?
- Brakuje tylko
Oli, ale dziewczyny już do niej dzwoniły i będzie z pięć minut.
- To świetnie.
Poczekamy na nią i lecimy do autokaru. Jeśli się pospieszy to
zdarzycie zająć tył.
Pięć minut
później siedzieli już w autokarze. Amek opowiadał Mai o swoich
myślach dotyczących Logana, a ona słuchała uważnie, nie
przerywając. Kiedy skończył, podsumowała wszystko jednym zdaniem:
- Olej wszystkich
i go zdobądź.
Amka aż
zamurowało. Spodziewał się karcącego spojrzenia, pouczeń i
wypowiedzi jaki to on jest głupi, że zaczyna coś czuć do
nauczyciela. Nie pomyślał jednak o czymś takim.
- Nie patrz tak
na mnie. Widzę jak ci się oczy błyszczą, kiedy na niego patrzysz.
Za każdym razem jak o nim mówisz to wstępuje w ciebie jakaś
energia, która sprawia, że nawet mi się chcę uśmiechać. Co z
tego, że jeszcze jest twoim nauczycielem. Za dziewięć miesięcy
nim nie będzie. Pamiętasz co mówił Tomek? Musisz walczyć o
swoje. Kamil też z początku wydawał mu się niedostępny.
Amek wrócił
myślami do brata Mai i jego chłopaka. Spędzili razem bardzo udany
wieczór. Po kinie udali się jeszcze do kawiarni, gdzie przegadali
ponad dwie godziny. Okazało się, że Kamil i Tomek są super
facetami, którzy kochają się nad życie. Amka aż coś ściskało
w sercu, kiedy na nich patrzył.
- No nie wiem.
Nawet nie jesteśmy pewni jego orientacji.
- Czyjej? - Logan
pojawił się znikąd, przyprawiając Amka o palpitacje serca. Na
szczęście Maja zachowała zimną krew.
- Takiego aktora.
Krążą plotki, że teraz woli chłopców, a Amek usiłuje przekonać
mnie, żebym im nie wierzyła. W sumie ma racje. To pewnie tylko dla
rozgłosu.
Logan kiwnął
głową z uśmiechem, widocznie akceptując takie wytłumaczenie.
Kiedy jednak spojrzał na Amka, zmarszczył brwi.
- Wszystko okej?
Jesteś trochę czerwony.
- Trochę mi
gorąco – odburknął chłopak, wachlując się dłonią.
- To ściągnij
kurtkę. Jeszcze trochę pojedziemy.
Amek nie ciągnął
tematu, tylko się rozebrał. Maja śmiała się z niego pod nosem, a
Logan poszedł uspokoić resztę klasy, która nieco dalej biegała
między siedzeniami.
- Ach, już cicho
bądź – Amek szturchnął przyjaciółkę i założył słuchawki.
Głos Ryan'a Dolan'a rozbrzmiał w jego uszach, kiedy rozpoczęła
się piosenka „Start Again”.
Jak się okazało
Amek nie mógł zasnąć w domu, ale w autokarze nie stanowiło to
problemu. Kiedy coś wbiło mu się pod żebra, syknął z bólu i
otworzył oczy.
- Ała, może by
tak mniej brutalnie.
- Łatwo
powiedzieć. Budzę cię i budzę. Ruszaj tyłek, wysiadamy.
- Postój jest?
- Jaki postój?
Spałeś dwie godziny. Jesteśmy już na miejscu.
- Co? - Amek
rozejrzał się i dostrzegł jak inni wyciągają walizki z autokaru.
Szybko się obudził i ubrał, po czym razem z Mają opuścił
autokar.
Plusem tego, że
się nie spieszyli było to, że nie musieli szukać swoich walizek.
Tylko dwie zostały, więc chwycili je i poszli za tłumem
trzecioklasistów.
Trzygwiazdkowy
hotel, do którego weszli, na zewnątrz wyglądał bardziej
obskurnie. Kiedy jednak weszli do środka, stwierdzili, że nie jest
taki zły. Mimo, że nie wyglądał na nowoczesny, miał w sobie to
coś, co pewnie przyciągało klientów. Górskie pejzaże na
ścianach, małe, drewniane rzeźby i kolorowe kwieciste chusty na
recepcji dodawały miejscu góralskiego klimatu.
Klucze do pokoi
zostały sprawnie rozdane, o dziwo dzięki pani Kałaput, która
szybko sporządziła listę i ustawiła niecierpliwych nastolatków.
Okazało się, że całą grupą zajmują jedno piętro.
- Amek! - Logan
pomachał do chłopaka kluczem. Ten od razu zostawił Maję ze
współlokatorkami i udał się w jego stronę, przedzierając się
przez niewielki tłum. Walizka cały czas haczyła o stopy lub bagaże
innych, ale w końcu udało mu się znaleźć koło nauczyciela.
- Mamy jeden z
dwóch pokoi dwuosobowych. Na samym końcu pierwszego piętra, po
prawej. Idź pierwszy, bo ja muszę załatwić coś z właścicielem
hotelu.
- Dobra, ale ja
wybieram łóżko – Amek wyszczerzył się i wziął klucz, by
chwilę później wspiąć się po schodach. W duchu dziękował, że
mieli pokoje na pierwszym piętrze, bo mógł wejść po schodach z
jednym tylko przystankiem.
Jako, że reszta
była jeszcze na dole, mógł spokojnie odnaleźć właściwe
pomieszczenie. Wszedłszy do środka, obejrzał nieduży pokoik. Nie
było to nic niezwykłego, ale doceniał brak kurzu. Zajął łóżko
znajdujące się dalej od drzwi i wsunął walizkę pod nie.
Wcześniej wyciągnął tylko kosmetyczkę, by odłożyć ją do
łazienki. Pomieszczenie mieściło tylko toaletę prysznic i
umywalkę z zawieszonym nad nią lustrem.
Kiedy skończył
oglądanie, usiadł na łóżku. Zdał sobie sprawę, że w ogóle
nie wie, co mają dzisiaj w planie. Kiedy nad tym główkował, do
pokoju wszedł Logan z torbą podróżną. Bez gadania zajął wolne
łóżko, od razu się na nim kładąc. Dopiero po chwili spojrzał
na Amka.
- Co tak
patrzysz? - zapytał, kładąc się an boku, żeby móc patrzeć na
chłopaka.
- Zastanawiam
się, co będziemy dzisiaj robić.
- W sumie to nie
dużo. Do dziesiątej macie czas wolny, a później idziemy na
miasto. Obiad o czternastej, później zajęcia z obcokrajowcami i
niespodzianka.
- Jaka
niespodzianka?
- Jeśli ci
powiem, to już nie będzie niespodzianka.
- A przyjemna
chociaż?
- Raczej tak.
- W taki razie
czy to będzie ognisko?
- Skąd wiesz? -
Logan zmarszczył brwi zaciekawiony.
- Bo nie
wspomniałeś o kolacji. Rozważałem jeszcze grilla ale rozwiałeś
moje wątpliwości.
- Zero z tobą
zabawy, wiesz? Nawet niespodzianki przejrzysz.
Amek zaśmiał
się cicho, wstając. Poinformował Logana, że idzie odwiedzić Maję
i ruszył na poszukiwania. Jak się okazało reszta kisiła się w
pokojach cztero i sześcioosobowych. Kiedy znalazł w końcu Maję,
poznał przy okazji jej trzy współlokatorki. Co prawda z jedną
chodził do klasy, ale do tej pory jakoś z nią nie rozmawiał. Dwie
kolejne chodziły do klas równoległych.
Maja posadziła
go na swoim łóżku i wciągnęła do rozmowy z dziewczynami. Na
szczęści temat makijażu zostawiły sobie na później i teraz
dyskutowały o książkach. W tym temacie Amek całkiem dobrze się
odnajdował, więc po chwili uzupełniał listy dziewcząt o kolejne
utwory warte przeczytania. Sam zanotował sobie kilka ciekawszych
tytułów w telefonie.
W końcu zaczęli
grać w grę polegającą na zgadywaniu różnych reguł, według
których reszta odpowiadała na pytania. Czas leciał im dosyć
szybko i nim się obejrzeli szli już w kierunku miasta. Jedna z
dziewczyn, Kasia, oderwała się od ich grupki, lepiej czując się
ze swoimi znajomymi lecz szybko została zastąpiona przez chłopaka
drugiej, Adama. W takim gronie zwiedzali kolejne uliczki, wchodząc
do co poniektórych sklepów. Oczywiście nie obyło się bez sklepów
z ubraniami. Raz nawet Amek został zmuszony do przymierzenia jakichś
strasznie obcisłych spodni, które co prawda nieźle leżały na
jego tyłku, ale za to krzyczały „jestem gejem!”.
Według Amka
początek wycieczki był trochę męczący, ale za to w pełni udany.
Zajęcia z Wietnamką i Brazylijczykiem prowadzone były w luźnej
atmosferze, więc nikt nie narzekał, przyjmując te minimum wiedzy,
które musiał. Coś za coś.
Ognisko zaczęło
się koło siedemnastej. Było już chłodno, więc ci, którzy
chcieli mogli zostać w środku, a reszta zbiła się wkoło wokół
ogniska. Kiełbaski zostały rozdane kilka już skwierczało nad
ogniem. Ktoś zaproponował piosenkę i większość zaczęła
fałszować do discopolo lecącego z jednego z telefonów.
- Co powiecie na
gitarę? Podobno właściciel jakąś ma – Logan podszedł do kręgu
młodzieży. - Mogę wam coś zagrać.
- Umie pan grać?
- zapytała jedna z dziewczyn.
- Coś tam umiem,
choć większość to piosenki po angielsku.
- Niech nam pan
zagra! - odezwało się kilka głosów, więc Logan zniknął, by
udać się po instrument.
- Powiedz mi
jeszcze, że ten facet ma cudowny głos, a się zakocham – szepnął
Amek do Mai, która zachichotała cicho.
- Muszę cię
rozczarować. Słoń mu na ucho nadepnął, choć gra nieźle. Kiedyś
był u nas na zastępstwie z muzyki.
Amek odwrócił
się, obserwując Logana idącego w ich stronę z futerałem na
plecach.
- Cholera. Mam
słabość do facetów z gitarą.
- Nie, ty masz
słabość do tego konkretnego faceta – odparła Maja, śmiejąc
się pod nosem.
Nauczyciel
usadowił się obok nich, na niskim pieńku i wyciągnął gitarę.
Pierwsze akordy zabrzmiały trochę nieczysto, ale kiedy Logan
dostroił instrument i zaczął grać, Amek nie mógł powstrzymać
uśmiechu. Oczywiście, musiała to być jego ulubiona piosenka.
Nabrał powietrza i otworzył usta, zaczynając śpiewać. Zaskoczył
tym nie tylko Maję i Logana, ale też samego siebie.
Słodko~. ^3^ Uroczy i lekki rozdział. :> Widzę potencjał w rozwijaniu się uczuć między Radkiem a Wojtkiem. ;P Niech Wojtek się cieszy i dziękuje Bogu, że trafił na takiego Radka. ;}
OdpowiedzUsuńSpróbuj mi tylko doprowadzić do jakże absurdalnej sytuacji, a mianowicie takiej, gdyby Amuś musiałby zrezygnować z Logana, to strzelę wiecznego focha. -.-"" Muszą być razem i nie ma innej opcji! D: To przeznaczenie~~. <33
Szkoda, że Logan nie potrafi śpiewać. ^^""" Też bym się w nim zakochała. *.* Chociaż, jak widać, Amuś go wyręczył. ;>
A poznamy kiedyś brata i jego chłopaka Maji? Chętnie bym ich poznała. *o*
Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. TT3TT Zaskocz nas czymś! Żeby to było miłe zaskoczenie. ;P
PS. Przeczytaj dokładnie rozdział i popoprawiaj kilka błędów. Zdarzyło się, że zjadłaś kilka literek. :>
~Uma
No i słodko i co dale mam nadzieję że będzie to długaśny rozdział:-)
OdpowiedzUsuńO kochana! Świetnie Ci idzie!
OdpowiedzUsuńn.
Ps.. mam czekać az do poniedziałku? Protestuję! :*
Hej,
OdpowiedzUsuńolej wszystkich i walcz było dobre, przywitanie Radka przez Wojtka miłe, słodko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, "olej wszystkich i walcz" - to było dobre, przywitanie Radka przez Wojtka miłe, bardzo słodko...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga