Miłego czytania! Dziś trochę dłużej :*
Radek zaśmiał się głośno, pozbywając się całego napięcia.
Serce waliło mu jak młotem, pozbawione ciężaru zmartwień.
- Mówiłem ci, że się uda! Niepotrzebnie się martwiłeś –
powiedział, idąc obok Wojtka w stronę samochodu.
- Sam nie spałeś w nocy więc nie udawaj lekkoducha. - Wojtek nie
mógł zetrzeć z twarzy uśmiechu.
- No dobra, może martwiłem się jak cholera, ale w końcu i tak się
udało.
- Kocham cię za to, że tak się martwisz o Madzię – nie zważając
na ludzi, przyciągnął Radka do siebie i cmoknął w usta.
- Tylko za to?
- No i za kilka innych rzeczy – mruknął porozumiewawczo.
- Hmm? Jakich konkretnie?
- Pokażę ci jak dojedziemy do domu. Ludzie mogliby być trochę
zgorszeni.
- Nie wiedzą, co tracą.
Wojtek zaśmiał się i puścił Radka, ten jednak nie ruszył się,
wpatrując w jakiś punkt. Resztka spojrzał na niego, po czym
podążył za jego wzrokiem. Mimo, że byli dorośli i w sumie mogli
robić, co chcieli, zdenerwował się lekko, widząc jednego z ich
uczniów, wsiadającego do autobusu i zerkającego w ich stronę.
Kiedy dostrzegł, że na niego patrzą, już więcej się nie
odwrócił.
- Chyba nas ktoś nakrył – mruknął Wojtek, śledząc autobus
wzrokiem.
- Amadeusz Sęk. Jest w klasie Logana.
- Cóż, kiedyś pewnie i tak by się to stało. Nie jesteśmy zbyt
dyskretni.
- Myślisz, że nie będzie problemów?
- Zależy, czy zamierza rozpowiedzieć wszystkim, że nas widział. O
pracę martwić się nie musisz. Dyrektorka wie, że jestem gejem.
- Nie sądzę, żeby Amadeusz rozsiewał plotki. Wydaje się być
porządnym dzieciakiem.
- Wystarczy, że powie jednej osobie, a ona zajmie się resztą.
- Nie ma co gdybać. Pogadam z Loganem ma z nim dobry kontakt.
Wojtek uniósł brwi patrząc na Radka pytająco. Siedzieli już w
samochodzie, jadąc w stronę domu.
- Jak bardzo dobry?
- Nie mam pojęcia. Widziałem ich kilka razu jak rozmawiali. Nic
takiego, podobno Logan szykuje go do finału olimpiady. Nie myślałem
o takim kontakcie.
- Wiem, ale zauważyłeś, że ostatnio się zmienił? Wydaje mi się,
że częściej szczerze się uśmiecha.
- Zauważyłem. Jak zazwyczaj siedział w pracy najdłużej, tak
teraz znika jak tylko skończy lekcje.
- Jak się głębiej zastanowić, to zaczęło się niedługo po
rozpoczęciu roku szkolnego. Może rzeczywiście coś go z tym Amkiem
łączy.
- Myślisz, że ryzykowałby aż tak?
- Nie wiem i nie chce wiedzieć. Logan jest w porządku, wie co robi.
Dla naszego i ich dobra lepiej, żebyśmy się w to nie zagłębiali.
Nie chce im niszczyć życia, a będę musiał jeśli się dowiem.
- Masz rację. Nie nasza sprawa. Bardziej interesuje mnie to, co
będziemy robić po powrocie.
- Chyba mam jakieś ciekawe książki. Możemy poczytać – odparł
Wojtek niewinnie.
- Mi pasuje. Dawno nie czytałem. - Radek z poważną miną wpatrywał
się w Wojtka. Ten widząc to, zmarszczył brwi.
- Wiesz, że żartowałem?
- Naprawdę? A ja już tak się nastawiłem na tę książkę.
Wygląd skrzywdzonego szczeniaczka sprawił, że Radek wybuchnął
śmiechem.
- Jesteś okropny, wiesz?
- Zdaje sobie z tego sprawę.
* * *
- Gadaj co mi chciałeś powiedzieć, bo dłużej nie wytrzymam.
- Jak będziemy, to ci powiem. Ale nie tu, bo jeszcze ktoś usłyszy.
Szli właśnie do Mai, która chwilę wcześniej odebrała Amka z
przystanku. Już od rana Amek miał jej coś powiedzieć, jednak cały
czas zwlekał, obawiając się, że ktoś podsłucha.
- Jesteśmy sami na całym chodniku. Raczej trawa nikomu nie powie.
- Coś ty taka uparta? Nie możesz chwilę poczekać?
- Mam wrażenie, że się nie doczekam. Miałeś już tyle okazji, że
może lepiej zastanów się, czy chcesz mi to powiedzieć.
- Chcę, tylko... - Maja spojrzała na niego wyczekująco. - Niech ci
będzie. Uprawialiśmy seks.
Maja stanęła jak wryta, a on zauważył to dopiero po dwóch
krokach. Odwrócił się do niej i czekał, aż coś powie. W końcu
po jakiejś minucie nie wytrzymał.
- Masz zamiar wpatrywać się tak we mnie do zachodu słońca?
Powiedz coś w końcu
- Wybacz, ale jestem trochę zdezorientowana. Dopiero co mówiłeś
mi, że to jednostronne i że na niego nie działasz, a teraz
wyskakujesz z czymś takim.
W końcu ruszyła się z miejsca. Przez chwilę między nimi panowała
cisza. Maja zastanawiała się co powiedzieć, a Amek jak zakończyć
ten temat jak najszybciej.
- Wiesz, że jak już mi powiedziałeś, to będę oczekiwała
szczegółów? Kiedy to w ogóle było?
- W piątek. I w sobotę – powiedział, a Maja parsknęła cicho.
- Od razu z grubej rury, co?
- Spadaj – szturchnął ją, a w odpowiedzi usłyszał śmiech.
- Już się tak nie rumień. Pewnie pod Loganem nie byłeś taki
wstydliwy, co?
Jak na zawołanie zarumienił się jeszcze bardziej. Jeszcze trochę
i można by go wziąć za pomidora.
- Skąd pomysł, że ja byłem pod? - mruknął oburzony.
- Wybacz, ale innej konfiguracji sobie nie wyobrażam.
- Nie wiem czy gorsze jest to, że nie wyobrażasz sobie mnie na
górze, czy, że w ogóle nas sobie wyobrażasz. Nie masz co po
nocach robić? Musimy szybko uwieźć Nikodema.
- Właśnie, o czym z nim dzisiaj gadałeś?
- A o niczym konkretnym. Muszę poznać cel, żeby wiedzieć jak do
niego dotrzeć.
- Brzmi jakbyś to ty do niego zarywał.
- Nie mój typ, ale do ciebie pasuje. Poza tym jak się z nim
zaprzyjaźnię, to będzie musiał spędzać czas też z tobą.
- No dzięki. Jakby to była jakaś kara. Właź i ściągaj buty.
Myłam wczoraj podłogi.
Posłusznie wykonał polecenie i ruszył za Mają do kuchni. Był to
już któryś raz, więc nie krępował się tak bardzo. Mama Mai
była naprawdę w porządku. Przywitał się z nią i usiadł obok
Mai przy wyspie kuchennej. Zauważył, że jego przyjaciółka bardzo
często tak robiła. Zawsze po powrocie siadała w kuchni i
rozmawiała z mamą chociaż pięć minut.
- Jesteście głodni? Usmażyłam naleśniki przed chwilą.
- Jego się pytać nie musisz. Co mu dasz to zje o każdej porze dnia
i nocy.
- Ej! Wcale nie. Owoców morza nie tknę.
- I myślisz, że zaserwuję ci tu teraz krewetki? Na takie rarytasy
nie zasługujesz –
- Nawet nie wiesz, jak się z tego powodu cieszę.
- Pewnie nie tak bardzo jak ze swojej piątkowej i sobotniej przygody
– mruknęła cicho Maja, tak, że jej mama niczego nie usłyszała.
Mimo to Amek znów spalił buraka.
- Maja, nie męcz go tak, bo kolorem przebija dżem truskawkowy.
- Nie męczę, nie martw się. To tylko takie przyjacielskie
zaczepki.
- Niech ci będzie. Jedzcie i mówcie, co tam się dzisiaj w szkole
działo.
- W sumie nic specjalnego. Poniedziałek jak każdy inny.
Niezapowiedziana kartkówka z polskiego i okropny sprawdzian z matmy.
- Nie był przecież taki zły – Amek spojrzał na nią zdziwiony.
- Połowa zadań była z logarytmów, których dalej nie rozumiem.
Ale nie ważne. Ważniejsze jest to, że Amek próbuje mnie zeswatać.
- Zeswatać? - mama Mai zrobiła dziwną minę, po czym uśmiechnęła
się zakłopotana. - Więc wy nie jesteście razem?
- Mamo! - Maja spaliła buraka, a Amek zachichotał. - Co ty za
bzdury opowiadasz?
- No co? Nigdy nie miałaś przyjaciela płci męskiej. Poza tym dużo
o nim mówisz, więc nie zdziwiłabym się, gdyby coś zaiskrzyło.
- A ja bym się zdziwiła – palnęła Maja, wkładając do ust
naleśnika.
- Dlaczego? - pytanie skierowane było do Amka, ponieważ Maja miała
zapchane usta. Nie wiedział, co ma odpowiedzieć, jednak wtedy
przypomniał sobie o bracie Mai.
- Jestem gejem – powiedział, a mama Mai ułożyła usta w „o”,
po czym się zaśmiała.
- No tak, to wiele tłumaczy. Nie martw się. W naszym domu to coś
normalnego.
Maja zabrała puste talerze i nalała soku do szklanek, nie kładąc
ich jednak na stole.
- Dobra koniec tych rozmów, zabieram cię do siebie.
Zamknęli się w pokoju, gdzie Maja od razu puściła jakąś muzykę.
Amek w pokoju przyjaciółki czuł się o wiele bardziej swobodnie,
dlatego też pierwsze co zrobił, to rozłożył się wygodnie na
łóżku.
- O nie, tak się nie bawimy, posuń tyłek. Nie będziesz sam leżał.
- A było tak fajnie – burknął, ale przesunął się, żeby Maja
mogła położyć się obok.
- Nie narzekaj, tylko opowiadaj jak to było. Jako, że straciłeś
dziewictwo pierwszy, wisisz mi opowieść ze szczegółami.
- Muszę uwzględniać wszystkie?
- Nie. Po zastanowieniu opowiedz tylko tak ogólnie. Później nie
będę mogła patrzeć na Logana na lekcji.
- Dobra w takim razie jak się z nim spotkałem to pocałował mnie w
policzek. Pojechaliśmy do niego i mnie pocałował i tak jakoś
wyszło, że zaczęło się robić gorąco, a potem przenieśliśmy
się do sypialni. Koniec.
- Oczekiwałam mniej beznamiętnej opowieści.
- Oj nie, nie mam zamiaru wnikać w szczegóły. Sama myśl, że
on... - Amek podniósł się do siadu i pokręcił głową. - Dość.
Koniec. Nie myślę już o tym.
- Zachowujesz się jakbyś miał ochotę do niego pojechać i
powtórzyć wszystko jeszcze parę razy.
- Nie zdajesz sobie nawet sprawy jak wielka jest ta ochota. Z chęcią
zrobiłbym mu kolejną malinkę.
- On chyba tobie też, sądząc po twojej szyi. A ja myślałam, że
coś cię ugryzło. Właściwie to gdzie mu ją zrobiłeś? -
zapytała, a Amek uśmiechnął się diabolicznie.
- Przez najbliższy tydzień będzie chodził z koszulą z
kołnierzykiem.
Rozmawiali już od dłuższego czasu, kiedy Amek przypomniał sobie
sytuację z dnia dzisiejszego.
- Właśnie wiedziałaś, że Resztka i Świerk są ze sobą?
- Co? Jak to?
- Widziałem ich dzisiaj jak czekałem na autobus. Resztka dał
Świerkowi buziaka w usta. Wyglądali jak kochająca się para.
- W sumie krążyły plotki o wice, ale myślałam, że to tylko
plotki. A co do Świerka to miałam pewne podejrzenia. Ale żeby oni
razem? Wiesz co będzie jak się to rozniesie?
- Wyobrażam sobie, dlatego się nie rozniesie, a przynajmniej nie
przeze mnie. Tak więc gęba na kłódkę. Nie chce im robić
problemów, w końcu jestem w gorszej sytuacji.
- Ja nic nie powiem, ale myślę, że powinieneś dać im jakoś
znać, że ich sekret jest bezpieczny.
- Nie będę przecież z nimi o tym rozmawiać. To mi nauczyciele!
Maja popatrzyła na niego znacząco.
- No co ty nie powiesz.
Zaczęli się śmiać, a po chwili do drzwi ktoś zapukał.
- Moja wyrodna siostra nawet nie przyszła się ze mną przywitać?
- Co tam z tobą, ale ze mną?! - do pokoju wparował Tomek,
przepychając się przez drzwi i potrącając przy okazji swojego
chłopaka. Podniósł Maję z łóżka i wziął w ramiona. Nie był
kulturystą, ale nawet chucherko mogłoby z łatwością podnieść
Maję. Nie dość, że niska, to jeszcze szczupła.
- Ach tak?! - Kamil udawał obrażonego. - W takim razie...
Nie zważając na protesty, podszedł do Amka i zrobił z nim to
samo, co Tomek z Mają. Tylko, że w ich przypadku wyglądało to
komicznie. Nie dość, że Amek wystawał sporo u góry, to jeszcze
stopy wisiały mu tylko kilka centymetrów nad ziemią. W dodatku aby
nie stracić równowagi Kamil stał z szeroko rozstawionymi nogami, a
Amek trzymał się go kurczowo, nie chcąc upaść. Niestety jednak,
kiedy Maja z Tomkiem wybuchnęli śmiechem, przy okazji ich
rozśmieszając, ten zamiast go puścić, runął z nim na łóżko.
- Właśnie przyłapałam twojego chłopaka z innym facetem w łóżku.
- No właśnie widzę. Czuję się taki zdradzony i opuszczony –
Tomek wytarł niewidzialną łzę.
- Wiesz, zawsze możesz do nas dołączyć – mruknął kusicielsko
Kami, udając, że mizia Amka nosem po szyi.
- Ej, bo się zazdrosny zrobię.
- Nie masz o co. Amek ma już kogoś, kto najwyraźniej lubi
zaznaczać swoje terytorium – powiedział Kamil, zauważając
malinkę pod jego jabłkiem Adama. Co wtedy zrobił Amek? Oczywiście
spalił cegłę.
- No proszę. Widzę, że coś się zmieniło od naszego ostatniego
spotkania – Tomek usiadł na łóżku, a jego chłopak w końcu
uwolnił Amka i obejmując go, usiadł obok.
- Można tak powiedzieć.
- Nie masz zamiaru nam opowiedzieć?
- Tak łatwo tego ze mnie nie wydusicie.
- Dobra, ale w zamian robimy imprezę. Dzisiaj, tutaj, my, wy i Kasia
z Elą.
- Kto to? - Amek zmarszczył brwi, nie rozpoznając imion.
- Kasia wróciła?! - Maja zerwała się z krzesła, na którym
siedziała i wbiła wzrok w brata.
- Tak, widziałem jak wchodziła do domu z walizkami.
- Kto to ta Kasia? -Tomek również zdawał się nie wiedzieć o
kogo chodzi.
- Nasza sąsiadka. Przyjaźnimy się od dziecka. Nie było jej tu
przez ostatni rok – Maja z powrotem opadła na siedzenie.
- Pisałem z nią niedawno i mówiła, że przyjedzie ze swoją
dziewczyną. Umówiliśmy się na imprezę przy najbliższym
spotkaniu, więc zapewne nie będzie problemów jak jej napiszę, że
ma wpadać. Mamy już żarełko i piwa.
- A soczek dla mnie? - Amek zrobił minę zbitego psiaka. Żałował,
że nie może pić razem z innymi, ale nie był na tyle głupi, by
próbować.
- Mamy nawet marchewkowy jakbyś chciał – Tomek poklepał go po
głowie, powodując napad śmiechu.
- W takim razie braciszku nie wiem, na co ty jeszcze czekasz. Dzwoń
do niej, niech natychmiast wpadają. Tylko niech mi się nie ważą
nawet przebrać. Mają nie wchodzić do łazienki nawet na chwilę.
- Dobra, dobra. Ruszajcie lepiej tyłki, idziemy do mojego pokoju,
tam jest więcej miejsca.
Półtorej godziny później wszyscy już się znali i swobodnie ze
sobą rozmawiali. Każdy, prócz Amka, był już po dwóch piwach.
Przy okazji okazało się, że Tomek i Ela mają najsłabsze głowy.
Szybko znaleźli wspólny język i śmiali się z nieznanych innym
powodów.
- Dobra panie i panowie, to teraz gramy w butelkę! - krzyknął
Kamil, a Amek pokręcił ze śmiechem głową. Czuł się jak na
urodzinowych imprezach z podstawówki. Ale było to uczucie, za
którym tęsknił, więc z chęcią usiadł w kręgu. Miał jednak
troszkę złe przeczucie. Skoro w podstawówce kończyło się na
całowaniu, to jakie są granice po kilku latach?
- Żeby nie było, raz można się wycofać z pytania lub zadania.
Jeśli wziąłeś pytanie, dostajesz zadanie i na odwrót. Zgoda?
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, a butelka poszła w ruch. Zaczęło
się oczywiście spokojnie. Każdy po kolei wybierał pytanie, by nie
pójść na pierwszy ogień. Po pytaniach typu „Jak się
poznałyście?” lub „Jest ktoś, kto ci się podoba?” nadeszła
kolej Amka.
- Pytanie – powiedział od razu, przełykając ślinę. Wbił wzrok
w Tomka, który kręcił butelką. Ten chłopak po alkoholu zamieniał
się w małego diabełka, więc obawiał się tego, o co może
zapytać.
- Kto zrobił ci to cudo na szyi?
Amek zesztywniał, spoglądając na Maję.
- Biorę koło ratunkowe. Nie mogę powiedzieć.
- Dobrze, w takim razie – Tomek uśmiechnął się słodko. -
Pocałuj Maję. Z języczkiem.
Amek spojrzał na przyjaciółkę, a ta parsknęła cichym śmiechem.
Kiwnęła jednak głową, nie mając innego wyjścia, jak dać się
pocałować.
Amek zbliżył się do niej, nie wierząc, że to robi. Nie całował
dziewczyny od szóstej klasy podstawówki, ale na szczęście nie
różniło się to za dużo od pocałunku z facetem. Złączył ich
usta, niespiesznie ją całując. Brakowało mu tej walki jaką
toczył z nim Logan przy każdym pocałunku, jednak było to na swój
sposób miłe. Choć chyba nie tak powinno się określać pocałunki.
Położył Mai dłoń na policzku i pogłębił pocałunek, badając
wnętrze jej ust językiem. Po chwili odsunął się i cmoknął
jeszcze Maję w policzek.
- Wiecie, co wam powiem? - odezwała się dziewczyna po chwili. - Z
mojego doświadczenia wynika, że geje całują lepiej od hetero.
Zaczęli się śmiać, a po chwili powrócili o gry. Amek patrzył
jak Kamil liże Tomka po twarzy, Kasia zjada bitą śmietanę z
kolana Mai, a Ela zeruje prawie pełną butelkę piwa. Później
Kasia miała za zadanie pocałować wszystkich chłopaków, a Kamil
opowiedzieć ze szczegółami o swoim pierwszym razie. Amek natomiast
został przebrany przez maję w Lady Gagę i musiał zlizać sok z
cytryny z pleców Tomka. Zarobił też malinę na obojczyku od Mai,
która przyznała się, że jest to jej pierwsza malinka.
Impreza już dobiegała końca, kiedy Amek otrzymał wiadomość od
Logana. Wyszedł z pokoju i kliknął zieloną słuchawkę.
- Halo? Myślałem, że będziesz już spał.
- Nie, jestem u Mai. Jakoś tak wyszło, że była impreza i się
zasiedziałem.
- Zdajesz sobie sprawę, że ostatnia dziewiętnastka odjeżdża za
pięć minut?
- Serio?! Już taka godzina?
- Wpół do pierwszej, mój drogi imprezowiczu.
- No trudno. To się przesiądę i kawałek przejdę.
- Co ja z tobą mam. Będę po ciebie za jakieś pół godziny.
- Nie musisz, jakoś dotrę do domu.
- Normalnie aż widzę tą twoją chęć wieczornego spaceru. Nie
narzekaj mi tu, tylko bądź gotowy i jak ci zadzwonię, to wyjdź
przed bramkę.
- Okej, skoro muszę – powiedział z uśmiechem, co Logan od razu
usłyszał.
- Nie myśl, że to tak za darmo. Śpisz u mnie za karę.
- Hmm, no nie wiem. Mam dość malinek na dziś – palnął, zanim
się zastanowił. Po drugiej stronie na chwilę zapadła cisza.
- Będę za piętnaście minut – powiedział Logan i rozłączył
się, nie czekając na odpowiedź.
- Amek? Co tak stoisz?
- Gadałem z Loganem. Chyba niechcący powiedziałem coś głupiego.
Wrócił z Mają do pokoju, gdzie jak się okazało nie było już
dziewczyn. Chłopaki natomiast spali na łóżku, jeden wtulony z
drugiego. Zgasili światło i poszli do pokoju Mai.
- Zostajesz u mnie na noc? Napompujemy materac.
- Sorki, ale Logan już tu jedzie. Uparł się, że po mnie
przyjedzie. Będzie za piętnaście minut
- Co on chce sto na godzinę jechać?
- Powiedziałem mu, że była impreza i mam dość malinek na dziś.
Maja w biła w niego wzrok, po czym dostała napadu śmiechu. Zwinęła
się w kłębek na łóżku i usiłowała opanować. Kiedy jej się w
końcu to udało, usiadła i uśmiechnęła się szeroko.
- Jak mogłeś powiedzieć coś takiego swojemu facetowi? Nie
będziesz mógł jutro siedzieć.
- Szczerze? Liczę na to. Napatrzyłem się na całujących się
facetów. Teraz moja kolej.
- Jak to możliwe, że raz rumienisz się jak baba, a raz zachowujesz
jak napalony facet?
- Zdradzić ci ten sekret? - Zbliżył się do niej, jakby chciał
zdradzić sekret. - Jestem gejem.
Maja zaśmiała się cicho, a w pokoju rozbrzmiała melodyjka. Amek
wyjął telefon i spojrzał na zegarek.
- Zdążył w dwanaście.
Pocałował Maję w policzek i kazał jej zostać w pokoju, po czym
sam odprowadził się do drzwi. Przed bramką czekał już na niego
znajomy samochód i oparty o niego Logan.