poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział XXII

 Z góry informuję, że rozdział strasznie krótki :( Jestem chora i po prostu nie mam sił, żeby cokolwiek dopisać. Na pocieszenie powiem wam, że na 90% powstanie kolejna część, której głównymi bohaterami będą Filen i ktoś, nie zdradzę kto <3
Za tydzień na blogu pojawi się pierwszy rozdział nowego opowiadania pt. "Niechciana miłość" tytuł trochę tandetny, ale innego pomysłu nie mam :P
Miłego czytania ;)



- Uff, w końcu pojechali - westchnąłem z ulgą, opierając się o Elina, który od samego rana chodził w wilczej formie.
- Przecież nie było tak źle - zaszczekał, uśmiechając się do mnie.
- Odezwał się! Od samego rana udajesz mojego psiaka, żeby tylko uniknąć gości. Swoją drogą, to długo ich znasz?
- Nie znam. To polityczni sprzymierzeńcy. Jako przyszły Igne, muszę dbać o sprawy miasta.
- I robisz to, chowając się przed gośćmi? - Elin przewrócił oczami i zniżył głos, tak, że tylko ja mogłem go usłyszeć.
- Córka tego księcia usiłowała mnie uwieść. Nie obchodziło jej to, że właśnie była na moim ślubie! Nie cierpię kobiet - odwrócił się i ruszył do Pałacu, zatrzymując się i patrząc, czy za nim idę.
Zaśmiałem się i poszedłem za nim, po drodze machając Ariel, która stała niedaleko, podejrzanie zbliżając się do drzew.
Elin prowadził mnie do jadalni, gdzie za chwilę miał się odbyć rodzinny obiad. Kiedy weszliśmy do środka Elin zmienił postać i odsunął mi krzesło. Parsknąłem coś o byciu mężczyzną, ale grzecznie usiadłem.
Po chwili dołączyli do nas Edward z Arią, mama, tata oraz Ariel, która niby przypadkiem przekroczyła próg z Diulowem. Igne spojrzał na nich krzywo, ale pod karcącym spojrzeniem Arii, nie odezwał się. Po chwili do jadalni wszedł Deryt w towarzystwie Alena, który także został zaproszony na rodzinne spotkanie. Do głowy przyszła mi myśl, że ładnie razem wyglądają. Szybko ją odrzuciłem, ale Elin, z który właśnie rozmawiałem w myślach, uśmiechnął się i przytaknął.
- Pewnie tylko nam się zdaje - mruknąłem, a Edward popatrzył na mnie dziwnie.
- Znowu rozmawiacie w myślach? Chętnie usłyszymy co was tak zaabsorbowało.
- Mówiłem właśnie... - zaczął Elin, ale Ariel szybko go powstrzymała.
- Nie! Nawet bez zaglądania do twojej głowy wiem, że nikt z nas nie chce wiedzieć. Tato, uwierz mi, ty też nie chcesz tego słyszeć - na je twarzy pojawił się grymas.
Oboje z Elinem zaczęliśmy się śmiać, od jakiegoś czasu Ariel nie dotykała naszych umysłów, po tym, jak przypadkowo się połączyliśmy podczas seksu. Przez tydzień nie potrafiłem spojrzeć jaj w oczy.
W końcu w sali pojawiła się także Rachel, która niosła, a raczej kazała bańkom wody nieść, kilka tac z potrawami. Od jakiegoś czasu zajmowała się gotowaniem obiadu, na co bardzo skarżył się kucharz, zawiadamiając Igne, że jeżeli to się wkrótce nie skończy, rzuci te robotę.
Kiedy wszystkie potrawy wylądowały na stole, zaczęliśmy jeść, rozmawiając o gościach, którzy właśnie opuścili Pałac.Okazał się , że nie tylko nas męczyła ich obecność.
- Teraz czas na deser - Rachel najwyraźniej nie mogła się doczekać, aż da nam do spróbowania swojego dzieła. - Wymyśliłam coś nowego i musicie to ocenić.
Do sali weszło dwóch służących, niosących srebrne tace, na których stały pucharki. Kiedy każdy dostał po jednym, spróbowałem deseru i niemal rozpłynąłem się w tym smaku. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Skądś znałem ten smak. Olśniło mnie w ostatnim momencie.
- Nie! - krzyknąłem, aż Edwardowi wypadła łyżeczka. Z przerażeniem spojrzałem na Rachel, która właśnie przełknęła deser.
- Araelu, co się stało? - zapyała Aria, patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- To owoc Fenix'a. Rachel, dobrze się czujesz?
- Taa, nie rozumiem twojego wybuchu, jak ci nie smakuje, to powiedz - powiedziała lekko urażona.
Tata chwycił za łyżeczkę i spróbował deseru. Elin zrobił to samo i po chwili obaj patrzyli na Rachel ze zdziwieniem.
- Kochanie, na pewno wszystko w porządku? Nie powinnaś tego jeść.
- Czemu? Te owoce z ogrodu są naprawdę dobre.
- Więc je jadłaś?
- Oczywiście, że tak. Myślisz, że podałabym wam coś, czego nigdy nie jadłam?
- I nic ci po nich nie było?
- O co wam chodzi?
- O to, że zjadłaś owoc, po którym większość staje w ogniu i umiera. I prawie nas nim nakarmiłaś.
- O matko, Arael, ty.. - pokazała na łyżeczkę, a na jej twarzy wymalował się starach.
- Nic mi nie będzie. Ja mogę go zjeść, tak jak Elin i tata. Diulow i Deryt też są na niego odporni.
- Przepraszam, nie wiedziałam.
- To nie twoja wina, powinniśmy ci byli wcześniej powiedzieć.
Nie mogąc się powstrzymać, wziąłem do ust kolejną łyżeczkę i prawie ją wyplułem, kiedy mój brzuch rozdarł ból . Wypuściłem łyżeczkę, która z brzdękiem upadła na podłogę.
- Arael? - chwyciłem się za brzuch i omal nie spadłem z krzesła, na szczęście Elin złapał mnie w ostatnim momencie. Nie musiałem mu mówić co się dzieje, bo doskonale to wyczuwał.
- O-on.. O Boże... Przecież zostało jeszcze pół miesiąca! - Elin panikował jak jeszcze nigdy.
- Opanuj się człowieku, bo jak mnie upuścisz to do końca życia cię do łóżka nie wpuszczę - warknąłem cicho, zwijając się z bólu.
Ledwo zarejestrowałem jak Elestera wpadła do jadalni i kazała Elinowi zanieść mnie do pokoju. Ignis położył mnie na łóżku i zaczął wykonywać polecenia Wyroczni. Odciąłem się od niego, żeby nie czuł bólu, który rozsadzał mój brzuch. Docierały do mnie tylko pojedyncze słowa wypowiadane przez Elina, Wyrocznie lub mamę, którzy jako jedyni zostali wpuszczeni do pokoju. Reszta siedziała za drzwiami, co wnioskowałem ze strzępek rozmów.
- Aaa - krzyknąłem, gdy poczułem mocny skurcz. Elin trzymał moją dłoń i lekko się skrzywił, gdy ścisnąłem ją z całych sił.
Przez wieczność leżałem na łóżku, co chwilę krzycząc z bólu. Skurcze przychodziły coraz częściej, aż w końcu przerwy między nimi były tak krótki, że nie miałem czasu uspokoić oddechu.
- Teraz, Araelu - powiedziała Elestera. - Przyj!
Z wszystkich pozostałych mi sił zacząłem przeć i po chwili usłyszałem płacz. Z moich oczu popłynęły łzy, a na twarzy mimo wszystko pojawił się uśmiech.
- Nasz synek - powiedział Elin, również ze łzami w oczach i wyciągnął ręce, by wziąć owinięte niemowlę na ręce. Elestera jednak trzepnęła go w dłonie.
- Arael ma pierwszeństwo - powiedziała i podała mi chłopczyka.
Uśmiech na mojej twarzy stał się jeszcze szerszy, gdy chwyciłem malutkie dzieciątko.
- Filen - wyszeptałem i kątem oka zobaczyłem jak Elin się uśmiecha. Podszedł do nas i przytuli mnie, głaskając naszego synka po główce.
- Więc tak go nazwiecie? Przyszły władca Ignem, Filen - Elestera uśmiechnęła się, wyrażając aprobatę dla tego imienia. Mama podeszła i z płaczem ostrożnie mnie objęła, by zaraz potem ucałować wnuka w główkę.
- Kochanie, tak się cieszę.
Drzwi od pokoju otwarły się i do środka weszła cała rodzina. Po kolei podchodzili do nas, gratulując i ciesząc się w równym stopniu co ja i Elin. Kiedy Rachel, Ariel, Aria, Edward i Alen już nacieszyli się widokiem nowego członka rodziny, nadeszła kolej taty i jego braci.
- Mogę - zapytał Fenix z czułością patrząc na wnuka.
Kiwnąłem głową i podałem mu małe zawiniątko. Przytulił je do piersi, uśmiechając się przy tym, jakby trzymał skarb. Stanął z Filenem między braćmi, a wokół nich zajaśniało światło. Mimo, że całkowicie im ufałem i tak lekko mnie to zaniepokoiło. Elin także drgnął, jednak pozostał na miejscu.
Diulow uniósł dłoń i pogłaskał dziecko po główce, całując je w czoło. Światło zajaśniało mocniej, by przygasnąć i znów się rozjarzyć, gdy Deryt i tata powtórzyli te same czynności.
- Filen został obdarzony Błogosławieństwem Ognia, silniejszym niż ktokolwiek inny. Pochodzącym od Smoka, Salamandry i Fenix'a i nadającym mu moc silniejszą niż któregokolwiek z nich - odezwała się Elestera, wyjaśniając wszystkim to, co przed chwilą miało miejsce. - Araelu, Elinie, jeśli się zgodzicie, ja i moje siostry także chciałybyśmy mu coś dać.
Kiwnąłem głową i patrzyłem jak Wyrocznia bierze Filena na ręce.
- Filenie, Wyrocznie miast żywiołu Ognia, Wody, Ziemi i Powietrza, ofiarują ci medalion, który pomoże ci opanować twoją moc, a także ochroni od złego w chwili, kiedy wszystko inne zawiedzie - kobieta wyciągnęła z kieszeni amulet z czarnego jak smoła kamienia i zawiesiła go Filenowi na szyi. Maluch zagaworzył wesoło i uniósł nad główkę czarny kamień.
Elestera podała Filena Elinowi i wygoniła wszystkich, by pozwolili odpocząć mnie i dziecku. Elin się uparł i usiadł z dzieckiem na fotelu, oznajmiając, że zostanie.
Zmęczenie ogarnęło całe moje ciało, więc połozyłem głowę na poduszkę i niemal od razu zasnąłem.

Obudził mnie płacz. Zerwałem się z łóżka i ignorując ból podszedłem do łóżeczka, którego nigdy wcześniej nie widziałem na oczy. W środku dostrzegłem malutkiego chłopca z niezwykle błękitnymi oczami.
Uśmiechnąłem się do malucha i wziąłem go na ręce, cichutko nucąc. Filen powoli się uspakajał, machając rączkami i mrucząc coś w sobie znanym języku. Kiedy przestał płakać usiadłem z nim na łóżku i zamknąłem oczy. Spróbowałem wyczuć jego obecność i po chwili zadowolony dotknąłem dziecięcego umysłu. Zobaczyłem tylko ciemność, jednak może dlatego, że mały niemiał jeszcze nawet dnia. Usłyszałem piosenkę, którą przed chwilą nuciłem. W końcu jednak poczułem jego głód. Powód wcześniejszego płaczu.
Otworzyłem oczy i zacząłem się zastanawiać, czym mam nakarmić Filena. Przecież nie mogę karmić piersią.
Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem leżącą na szafce szklankę i leżącą obok niej butelkę. Podszedłem do niej czując, jak suche jest moje gardło. Wypiłem pół szklanki, jak się okazało, soku z owocu Fenix'a i poczułem jak ból ustępuje, a moje ciało napełniają nowe siły. Spojrzałem na dzieciątko, które teraz z zapałem machało rączkami, próbując dosięgnąć szklanki.
- Tata mówił, że jego sok nie będzie szkodził jego wnukowi, więc może... - odłożyłem na chwilę Filena, by móc przelać trochę soku do butelki.
- Gotowe - postawiłem butelkę koło łóżka i razem z synkiem usiadłem obok. Już miałem dać mu soku, kiedy uświadomiłem sobie, że jest on zimny. Skarciłem się w duchu i jedną ręką trochę go podgrzałem, tak, aby nie był za gorący. Kiedy stwierdziłem, że ma idealną temperaturę, wlałem kropelkę do ust maleństwa. Nie zobaczyłem niczego niepokojącego, więc dałem mu resztę do wypicia. Kiedy kończyłem do pokoju wszedł Elin. Spojrzał na nas z ulgą.
- Czym go karmisz? Nie chce pić żadnego mleka. Nawet Elestera nie wiedziała czym można go nakarmić. Zacząłem już panikować.
- Karmię go sokiem. Wiem, że to trochę niemądre, ale miałem przeczucie, że mu niem zaszkodzi.
- To jest wprost genialne, dzięki tobie go nie zagłodzimy. Myślałem, że odejdę od zmysłów - usiadł obok mnie i pocałował mnie czule w usta.
- Jesteśmy rodzicami - uśmiechnąłem się. Ta świadomość sprawiła, że z moich oczu znów popłynęły łzy. Mimo to uśmiechałem się szeroko.
- I już zawsze będziemy - pocałował Filena w czoło, a ja dopiero teraz dostrzegłem na nim ledwo widoczny ślad.
Przyjrzałem mu się dokładnie i dostrzegłem trzy znaki, tworzące trójkąt. Były to runy oznaczające Smoka, Salamandrę i Fenix'a.
- Będzie chroniony nie tylko przez nas, ale też przez trzy najsilniejsze stworzenia w mieście - powiedziałem cicho i uśmiechnąłem się. Miałem wrażenie, że od tej pory będzie to jedyna mina, którą inni będą mogli zobaczyć na mojej twarzy.


KONIEC 

ALE

c.d.n. w przyszłości  :)

12 komentarzy:

  1. Jej jejjjjjjjjjjjj, boski rozdział nie mogę doczekać się drugiej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uh.uh.uh....nieeee!!!
    Dlaczego? To jest aż piękne!! To nie fair, że już koniec...dobrze, że będzie część następna, bo nie wiem co bym zrobiła. Co do następnego opowiadania, nie mogę się doczekać na pierwszy rozdział :3 wiem, że to będzie coś dobrego.

    A co do gego rozdziału....Reachel, która prawie wszystkich pozabijała ;u; a mały Filen też jest niezwykły....ciekawe jaka będzie jego przyszłość. Jest bardzoek podobny do Elina czy do Araela? A moze połączenie tej dwójki i trzrch braci...

    Tylko nie choruj długo i bardzo, bo to nie jest wtedy odpoczynek, a męczarnie. Tak czy ibaczej zdrowiam zdrowia i jeszcze raz zdrowia :3
    (No i dużo jedzenia, bo jedzenia nigdy za wiele)

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie może być koniec, wszyscy chcemy więcej. Cudny chłopiec z ciekawą przyszłością i następne części tej bajki dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie druga część, muszę tylko dać Filenowi urosnąć :)

      Usuń
  4. Przepiękne zakończenie cudownej historii, ale muszę Ci powiedzieć, że bardzo interesuje mnie ich przyszłość, a szczególnie naszego nowego bohatera, wyczuwam wspaniałą historię, które na bank mnie zaskoczy :)
    Dziękuje Ci za to opowiadanie, które sprawiło,że z niecierpliwością czekałam na poniedziałek(co z natury jest dziwne xD).
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jest tyle osób, które lubią to opowiadanie :) Dzięki Wam, też czekam na poniedziałki :D

      Usuń
  5. Moja droga Genuine! (Chciałabym Cię jakoś zdrobnić, ale nie wiem jak) W każdym razie witaj ^^ To mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, bo i pierwsze opowiadanie, które skończyłam czytać. Co ciekawe, polecił mi Twoje opowiadania facet. Facet prawie przed 40-stką xD i nie, nie znam go osobiście. Także niezwykłymi torami trafiłam tutaj. I podoba mi się :) Chyba zostanę na dłużej.
    W każdym razie... właśnie skończyłam "Ogień i wodę". Bardzo, ale to bardzo podobał mi się pomysł tego opowiadania! Naprawdę było to coś, na co jeszcze nigdy nie natrafiłam. Nie ukrywam, że nie lubię tematyki m-preg, ale nawet tu ją jakoś zniosłam, bo cała reszta fabuły była tak świetna. Choć muszę przyznać, że zawsze wolę dane opowiadanie do tego momentu, w którym bohaterowie dopiero się poznają, lubią sobie dogryzać, nie zawsze są dla siebie mili, czasem jeden drugiemu zrobi jakiegoś idiotycznego psikusa ^^ No i jak ze sobą flirtują ^^ Potem, kiedy już są ze sobą i jest tak słodko... no coż, też to lubię, ale mniej xD
    Także podsumowując: Elin - ciasteczko do schrupania! Ave - moja ulubiona drugoplanowa postać. Pomysł mocy ognia i wody - niesamowity. Wprowadzenie mitycznych postaci feniksa, smoka i salamandry - równie niesamowite. Wykonanie całego opowiadania - byłam zaskoczona, jak bardzo dobre!
    Mam nadzieję, że pozostałe historie też mi się tak spodobają ^^
    Mimo że została niecała godzina Świąt, to życzę Ci wszystkiego dobrego i duuużo weny i chęci do pisania :) Pozdrawiam,
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    pięknie, urodził się wspaniały chłopiec, Elin się bardzo troszczy, mały dostał błogosławieństwo od trzech wspaniałych istot....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniale, och urodził się chłopiec, Elin bardzo się troszczy, a nasz mały dostał błogosławieństwo od trzech wspaniałych istot... ; )
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale zakończenie tego opowiadania, urodził im się chłopiec, Elin bardzo się troszczy, a nasz mały dostał nawet błogosławieństwo od trzech wspaniałych istot... ;) ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń