poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział XIX

Trzy dni po bitwie siedziałem na balkonie, patrząc jak Elin dokucza Ariel, przeszkadzając jej w czytaniu. Chwilę wcześniej był tu, zapytać, czy chcę iść z nim. Postanowiłem jednak odpocząć chwilę po "pracy". Co prawda, cały czas siedziałem w bibliotece, usiłując znaleźć coś, co pomogłoby w odmienieniu Elina. On za bardzo nie przejmował się tym, że jest w ciele wilka. W sumie nawet mnie to nie dziwiło.

- Elin? Mogę ci zadać pytanie? - jechaliśmy już kilka dni, a ja dalej prawie niczego o nim nie wiedziałem.
- Właśnie to zrobiłeś, Rybko - posłał mi pogardliwy uśmiech, na co miałem ochotę pokazać mu język. - Ale łaskawie pozwolę ci zadać kolejne.
- Ach dziękuję panie i władco. Nie potrzebuję twojego pozwolenia - warknąłem i skupiłem się, usiłując przypomnieć o co chciałem zapytać.
- Masz chłopaka? - palnąłem, zapominając jakie było to pytanie.
- Nie twój interes - powiedział obojętnie. - Na takie pytanie nie odpowiem.
- Ja tu się staram zacząć rozmowę, a ty mnie cały czas ignorujesz. Jesteś nuuuudny - marudziłem zmęczony kilkugodzinną jazdą w ciszy.
- Dobra, dobra, tylko przestań gadać.
- Wiesz, w Aquem rozmowa polega właśnie na wzajemnym gadaniu.
- Skoroś taki mądry, to ta rozmowa właśnie się skończyła - warknął i zaczął bawić się, zapalając płomyczki na końcu palców.
- Ej no, żartowałem. Naprawdę mi się nudzi.
- Nie możesz sobie pogadać z tą twoją wiewiórką?
- Gdybyś nie zauważył ona jest właśnie wiewiórką. Nawet jeśli ona mnie rozumie, to ja jej nie.
- Widzisz? Najwyraźniej jest mądrzejsza od ryb, Rybko.
- Oczywiście, że jest mądrze... Ej! - uśmiech na jego twarzy jeszcze się poszerzył. 
- W takim razie panie próbuję-zacząć-rozmowę, powiedz mi co byś chciał wiedzieć.
- Masz dziewczynę? Skoro nie chłopaka, to może się jednak co do ciebie pomyliłem.
- Nie! Nie mam dziewczyny, a nawet gdybym miał, to ty byś o tym nie wiedział.
- Widzisz!? Znowu niszczysz moje starania!
- To zadaj jakieś normalne pytanie!
- Często czytasz romanse o facetach?
- To nie jest normalne pytanie! Nie możesz się zapytać jaki jest mój ulubiony kolor, albo co lubię jeść? To właśnie są normalne pytania. To takie, które nie wkraczają w moją sferę osobistą!
- Ale ta rozmowa będzie nudna, jeśli będę zadawać same proste pytania!
 - Sam chciałeś ze mną rozmawiać, więc teraz się nie skarż - popatrzył w stronę okna, a ja westchnąłem zawiedziony. Pozostał plan B.
- Lubisz niebieski? - burknąłem niechętnie.
- Tak, ale wolę czarny, albo czerwony.
- Masz jakieś zwierzę?
- Konia.
- Jak się nazywa?
- Saphir - Elin wpatrywał się w okno, odpowiadając automatycznie. Plan zaczynał działać.
- Masz rodzeństwo?
- Tak?
-Brata, czy siostrę?
- Siostrę.
- Masz chłopaka?
- Nie mam.
- Ha! Wiedziałem! - zaśmiałem się, kiedy zrozumiał, co powiedział.
- To nie było fair! 
- Jak to nie? Przecież sam odpowiedziałeś.
- Koniec, nie gadam z rybami, Rybko.
Znów zapadła grobowa cisza, przerywana odgłosami zwierząt. Słońce właśnie zachodziło, a nocne zwierzęta właśnie zaczynały budzić się do życia. Wyglądałem przez okno, co chwilę wyłapując jakieś zwierzątka, wychodzące ze swoich norek i dziupli. W pewnym momencie zauważyłem zarys dużego zwierzęcia. Ostatnie promyki słońca padły na sierść srebrno-czarnego wilka.
- Jest piękny - mruknąłem, zwracając uwagę Elina. Spojrzał w miejsce, gdzie w gęstwinach lasu właśnie znikało zwierzę.
- W okolicy Ignem jest ich dosyć sporo. Sprawiają mnóstwo kłopotów.
- Więc raczej ich nie lubisz? 
- Wręcz przeciwnie. Podziwiam je. Mimo, że rolnicy i kupcy wyganiają je z lasów, one dalej trwają na swoim terenie. Rzadko krzywdzą ludzi, więc nie tępi się ich aż tak bardzo. Większość hodowli i pól znajduje się wewnątrz murów, więc szkody ponoszą tylko wędrowcy i mieszkańcy z poza terenu miasta. Staramy się zapewnić im ochronę, ale czasem się nie udaje. Mimo wszystko, są to mądre zwierzęta. Jeśli wiedzą, że nie wygrają, wycofują się. Żyją tak jak my, w stadzie, chroniąc swoich najbliższych. 
- Chociaż w jednym się zgadzamy... - mruknąłem i w milczeniu patrzyłem na las. Mimo, że wytężałem swój wzrok, wilk już więcej się nie pojawił.

- O czym myślisz? - Ariel usiadła na jednym z wolnych krzeseł.
- O wilkach i o Elinie. A tak właściwie, to gdzie on jest?
- Zaraz przyjdzie. Powiedział, że musi coś przynieść. Opróżniła szklankę wody i spojrzała z żalem na puste naczynie.
- Co?
- Strasznie mi gorąco, a woda, którą przyniosłam już się skończyła. Nie chce mi się iść do kuchni - westchnęła patrząc na mnie błagalnie.
- No dobra - przewróciłem oczami i machnąłem ręką, a jej kubek napełnił się wodą. Posłała mi wdzięczny uśmiech.
- A tak właściwie, to skąd ty bierzesz tą wodę?
- Jak to skąd? Z powietrza.
- Ale tak po prostu?
- A skąd się bierze twój ogień?
- Znikąd... Aaa, rozumiem.
- Głodny jestem - mruknąłem i jak na zawołanie zjawił się Elin. Na nosie trzymał czerwony owoc Fenix'a.
- Wiedziałem, że będziesz głodny. Mówiłem, żebyś zjadł więcej na  kolację - szczeknął ostrożnie, żeby nie zrzucić owocu na ziemię.
- Dziękuję. Właśnie na niego miałem ochotę.
- Wiem, czytam ci w myślach, zapomniałeś? Poza tym twój brzuch słychać nawet w ogrodzie.
Zaśmiałem się cicho i wziąłem od niego owoc. Wgryzłem się w soczysty miąższ czując w ustach słodko kwaśny smak owocu. W moje ciało jak zwykle wstąpiła nowa energia, zalewając ciepłymi falami każdą komórkę.
- Uwielbiam - spojrzałem na trzymany owoc z uwielbieniem.
- To nie fair, ja też bym chciała spróbować - pożaliła się Ariel, a Elin w myślach na nią warknął. 
- To strasznie dziwne - powiedziałem zamyślony, odrywając kawałek owocu. - Otwieram się tylko na Elina, a ciebie też słyszę - zwróciłem się do dziewczyny.
Elin położył mi łapę na nodze, więc dałem mu kawek swojego posiłku. Dzień po bitwie, kiedy wyszliśmy z Elinem do ogrodu, ten zjadł kawałem owocu. Zapomnieliśmy go uprzedzić, ale o dziwo nic mu się nie stało. Dopiero później zauważyłem ptaki, dzióbiące owoce z wszystkich trzech drzewek.
- Wiem o czym mówisz. Nigdy nie łączyłam się z nikim oprócz Elina, dopóki ty też nie zacząłeś. Słyszę cię mimowolnie, choć teraz, gdy Elin jest wilkiem, czasami ciężko mi was zrozumieć. Wiesz w ogóle, że często do siebie warczycie?
- Jak warczymy? 
- Tak po prostu. Tu mówisz do niego normalnie, ale w myślach cały czas słyszę jak szczekacie.
- Nie wiedziałem - zaintrygowany przekazałem kilka myśli Elinowi, uświadamiając sobie, że Ariel miała rację. Mimo, że mówiłem normalnie, moje myśli przekształcały się w szczeknięcia i powarkiwania.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę na balkonie, patrząc jak słońce chowa się za górami. W końcu, kiedy już zapadał zmrok, Ariel wróciła do siebie, zostawiając mnie i Elina w sypialni. 
- Idziemy dzisiaj do mnie? - zapytał wilk, a ja ziewnąłem, otwierając szeroko usta. Elin spojrzał na mnie i po chwili sam ziewnął, eksponując ostre kły.
- Jestem dziś strasznie zmęczony - położyłem się i poklepałem swoją poduszkę. Elin od razu usadowił się na niej, pozwalając mi spać na swoim boku.
- Jesteś taki mięciutki - wyszeptałem i zamknąłem powieki, powoli odpływając. 
- Śpij, Rybko. Kocham cię - wymruczał mój wilk.
- Ja ciebie też kochammm - ostatnia głoska zamieniła się w ciche chrapanie, kiedy zasnąłem kołysany spokojnym, wilczym oddechem.

Otworzyłem oczy, ze zdziwieniem zauważając, że nic nie widzę. Już miałem zacząć panikować, kiedy poczułem, że coś się obok porusza. 
Wielka, włochata łapa przesunęła się o kilka centymetrów, spoczywając mi na ustach. Pewnie bym się zaśmiał, gdyby nie to, że, po pierwsze miałem zatkane usta, a po drugie w moim brzuchu chyba właśnie rozpoczął się jakiś festyn, którego główną atrakcją były fajerwerki z mojej kolacji.
Zerwałem się w pośpiechu, co sił w nogach biegnąc do łazienki. Dzięki Bogu, zdążyłem dobiec do toalety, przed tym jak zawartość mojego żołądka postanowiła go opuścić.
Elin wbiegł do łazienki, przyjmując pozycję obronną, ale rozluźnił się, gdy mnie tylko zobaczył. Podszedł do mnie i przejechał zimnym nosem po policzku.
- Nic mi nie jest. Po prostu było mi niedobrze - pogłaskałem go po pysku i wypłukałem usta. Trzymając się jeszcze za brzuch, podreptałem z powrotem do łóżka, śledzony przez spojrzenie zaniepokojonego Elina.
Do pokoju wpadła Ariel i dopiero teraz zauważyłam, że nie mam wzniesionej żadnej bariery, co oznacza, że zarówno ona, jak i Elin, doskonale wiedzą co się dzieje w mojej głowie.
- Nic ci nie jest? Może coś ci przynieść? Masz gorączkę? Boli cię gardło? Może za długo nic nie jadłeś? Przynieść ci wody?
- Już wszystko dobrze, w sumie czuję się już normalnie - na potwierdzenie swoich słów wstałem i wypłukałem usta. O dziwo mdłości całkowicie zniknęły.
- Może lepiej się połóż, wezwiemy lekarza - uparła się Ariel i żadne moje argumenty nie przekonały jej, że czuję się dobrze. Zostałem zmuszony do położenia się pod pierzynką i przygwożdżony cielskiem wilka, tak na wszelki wypadek. Elin też jakoś specjalnie mnie nie wspierał, od razu popierając zdanie siostry.
Tak więc nie miałem wyboru i musiałem zostać w łóżku. Po kilkudziesięciu minutach, w czasie których rozmawialiśmy z Elinem o różnych dziwnych rzeczach, do pokoju wróciła Ariel w towarzystwie Wyroczni. A dokładniej dwóch. Irada uśmiechnęła się do nas, i przybrała młodszą postać. Elestera skinęła nam głową, pozostając jeszcze staruszką.
- Myślałem, że poszłaś po lekarza - zwróciłem się do Ariel, wcześniej uprzejmie witając się z kobietami.
- Wyobraź sobie, że Elestera jest medykiem, a akurat spotkałam ją po drodze. Mogłabyś go zbadać? - Ariel zwróciła się do Wyroczni, po czym razem z Iradą usiadły na fotelach.
Wyrocznia Ignem podeszła do mnie, wygoniła Elina i otoczyła mnie czerwonym płomieniem. Myślałem, że będzie mnie jeszcze badać, ale ona tylko zgasiła płomień i kiwnęła głową.
- Wszytko jest w jak najlepszym porządku. Jesteście zdrowi jak ryby, bez obrazy - uśmiechnęła się do mnie, w sekundzie stając się młodą dziewczyną.
- My? - mruknąłem w niezrozumieniu i nagle mnie olśniło. - Przecież ja jestem w ciąży! - krzyknąłem i zerwałem się z łóżka. - Kompletnie zapomniałem!
Wszyscy zebrani w pokoju spojrzeli na mnie jak na idiotę i zaczęli się śmiać.
- Tylko ty mogłeś o czymś takim zapomnieć - Ariel w końcu się opanowała i podchodząc do mnie, poklepała po plecach.
- Ale ja piłem alkohol! Co jeśli teraz coś się stanie maluchowi? Nie wybaczę sobie tego! - oczy zaszły mi łzami i choć to było trochę irracjonalne, to nie potrafiłem ich powstrzymać. Wtuliłem się w Elina, który pocieszająco przejechał mi nosem po policzku.
- Nie martw się Rybko, nic mu nie będzie - wymruczał, a jego pewność dodała mi otuchy.
- Kiedy piłeś? Jako sobie nie przypominam - mruknęła Ariel jakby do siebie, ale Elin udzielił jej odpowiedzi. O czym oczywiście wiedziała tylko nasza trójka.
- Jeżeli tylko wtedy, to nic się nie stało. To był dopiero pierwszy dzień, a o ile Elin pamięta, to wypiłeś tylko trochę. - Irada i Elestera pokiwały głową, popierając jej słowa. Ulżyło mi ogromnie, więc zacząłem się szczerzyć jak głupi do sera, a no Ariel parsknęła śmiechem.
- Chyba już się zaczęło - powiedziała do kobiet, a one także się uśmiechnęły. Spojrzeliśmy z Elinem po sobie, nie wiedząc co im chodzi po głowach.
- Co się zaczęło? - burknąłem w końcu, kiedy żadna nie rozwinęła tematu.
- Sam zobaczysz, a tymczasem przygotuj się na wizytę Fenix'a. Ave po niego pobiegła już jakiś czas temu.
- Teraz wysyłasz biedną wiewiórkę na takie misje? A co jak się zgubi?
- Nie martw się, zgodziła się. Chyba. Przynajmniej tak mi się zdaje. Masz pojęcie jak ciężko zrozumieć wiewiórkę? Powiedziałam jej, że musimy wezwać lekarza, a ona chciała iść po twojego ojca, o ile skakanie z szafki z rozłożonymi łapkami oznaczało twojego ojca. Tak więc powiedziałam jej że może iść, a ona pobiegła. Tak właściwie, to niedługo powinni przylecieć.
Jak na zawołanie usłyszałem długi pisk ojca. Nabrałem powietrza i odpowiedziałem, na co Elin skrzywił się nawet w wilczej postaci. Dla niego to było stanowczo zbyt głośne.
Tata wylądował na balkonie i wszedł do pokoju  już w ludzkiej postaci z Ave na ramieniu. Od razu podszedł i obejrzał mnie ze wszystkich stron, po czym odetchnął z ulgą.
- Mówiłam - usłyszałem dziewczęcy głos i rozejrzałem się po pokoju. Nie powiedziała tego ani Ariel, ani żadna z Wyroczni. Więc kto?
- Nic ci nie jest - Dewos odetchnął z ulgą i usiadł na kraju łóżka.
- Przecież powiedziałam, że tylko wymiotował, a ty od razu panikujesz.
- Kto..? - zamarłem patrząc jak Ave porusza pyszczkiem. - Ave?!
Spojrzała na mnie pytająco, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
- Ave, powiedz coś - nadstawiłem uszu i czekałem.
- Niby co?
- Ha! Ty mówisz!
- Jasne, że mówię. Potrafię to robić odkąd pamiętam - powiedziała urażona.

- Nie, chodziło mi o to, że cię rozumiem.
- Nareszcie, już myślałam, że nigdy nie zaczniesz. Mam dość grania w kalambury.
-  Pogadacie później, Ari, mam dla ciebie niespodziankę - ojciec uśmiechnął się do mnie jakiś taki... szczęśliwy? 
- Jaką? - zapytałem zaciekawiony. - Poczekaj pójdę się ogarnąć.
- Nie ma sprawy, niespodzianka i tak będzie gotowa za kilka godzin. Więc ja idę ją przygotować, a wy wstawać z łóżka. I wykąp Elina, bo śmierdzi mokrym psem. Bez obrazy - uśmiechnął się do nas i wyszedł w pośpiechu, odlatują niemal w tym samym momencie, w którym przekroczył próg.
- Też zauważyliście, że dziwnie się zachowuje? - zapytałem ogół, a oni pokiwali głowami.
- Musimy ci jeszcze powiedzieć kilka rzeczy, bo jak podejrzewam nie wiesz nic o ciąży. Przynajmniej tej męskiej, jakkolwiek to brzmi - Irada z Elesterą rozłożyły się wygodnie na fotelach i skupiły się na mojej osobie.
- To co muszę wiedzieć? - skupiłem się, aby nie umknęło mi żadne słowo.
- Po pierwsze twoja ciąża będzie krótsza niż ta u kobiet. Nie wiadomo ile dokładnie będzie trwać, ale granica to trzy do pięciu miesięcy.  Przez czas jej trwania będziesz miał różne dziwne zachcianki i ktoś będzie musiał je spełniać - tu Irada spojrzała na Elina ze współczuciem. - Dochodzą jeszcze humory i niespodziewane wybuchy płaczu, ale ie przejmuj się, to normalne. Jest tylko jeden problem.
- Jaki problem, myślałem, że wszystko jest w porządku - zaczynałem panikować, ale Elestera mi przerwała.
- Nie mamy pojęcia jak wygląda dziecko.
- Eeee, ja też nie, jeszcze się nie urodziło - spojrzały na mnie jak na debila.
- Chodzi nam o to, czy urodzi się jako człowiek, czy Fenix.
- Cooo? Chcecie mi powiedzieć, że zniosę jajko?!
- To nic pewnego, po prostu w bibliotece w skarbcu znalazłyśmy księgę, a raczej jej część. Jest tam zapisana historia pierwszego Fenix'a i jego partnera. Nie wszystko było jasne, więc nie jesteśmy przekonane jak to będzie wyglądać.
- Czyli mogę znieść jajko?
- Możesz, ale nie musisz. Nie wiemy.
- Dobrze, coś jeszcze?
- Tak, nie możesz się przemieniać. Możesz zagrozić dziecku, szczególnie jeśli zamienisz się z Fenix'a w człowieka. Jeśli kiedy przemienisz się przypadkiem, bądź celowo, nie możesz wrócić do ludzkiej formy, aż do czasu porodu.
- Rozumiem. A tak nie w temacie, macie jakąś bibliotekę z sekretnymi księgami?
- Można to tak nazwać - Elestera spojrzała na mnie, próbując zrozumieć po co mi to wiedzieć.
- I są tam informacje o Feniksach, smokach i Salamandrach?
- Głównie z tego składa się nasz zbiór.
- A czy jest może możliwość, żebym z niej skorzystał?
- Zważywszy na to, że też jesteś Fenix'em, mogłybyśmy cię wpuścić, ale po co chcesz tam iść?
- Chciałbym poszukać sposobu na odmienienie Elina.
- Dobry pomysł. My też zabierzemy się za szukanie. Przyjdziemy po ciebie za kilka dni i razem udamy się do biblioteki. Musimy przygotować kilka rzeczy.
- Będę wdzięczny - uśmiechnąłem się do nich i pogłaskałem Elina.
- W takim razie my już pójdziemy - Wyroczni pożegnały się i udały do drzwi, po chwili je zamykając.

- To co powiesz na kąpiel? - uśmiechnąłem się słodko do Elina, który od razu zaczął się wycofywać, cicho powarkując. Może gdybym nie wiedział, że to Elin, to bym się tym przejął, ale całkowicie ufałem temu czarnemu zwierzakowi.
- Nie mam mowy. Nie wejdę do wody, nie zmusisz mnie - szczeknął z lekką paniką. Dziwne, że jako człowiek lubił się kąpać.
- A kto powiedział, że musisz do niej wchodzić? - uśmiechnąłem się przebiegle, wskazując mu palcem wielką bańkę wody, którą wcześniej za nim uformowałem. Obejrzał się i z przerażeniem usiłował skoczyć do przodu, ale bańka pochwyciła go w locie, mocząc go aż po ogon.
Wilk wystawił głowę z bańki, na co mu pozwoliłem i zawarczał na mnie groźnie. Usiłował się wydostać, ale bańka poruszała się równo z nim.
- Postaw mnie - zawarczał, na co posłałem mu piękny uśmiech. 
- Nie ma mowy. Rzeczywiście śmierdzisz - uniosłem go i ruszyłem do łazienki, gdzie woda już wypełniła wannę. Swoją drogą operownia wodą nie sprawiało mi już żadnych trudności.
 - Nie cierpię cię - mruknął zrezygnowany Elin.
- I tak wiem, że mnie kochasz. Bądź grzeczny, a może później pójdziemy do ciebie - od razu się uspokoił i spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłem błysk pożądania.
- Świetnie. Mieszkam z wiecznie napalonym wilkiem - przewróciłem oczami i ściągnąłem ciuchy.
- Może nawet polubię te wspólne kąpiele - mruknął Elin, przechylając głowę i przyglądając się moim pośladkom. Parsknąłem cicho i wszedłem do wody, na do ona tradycyjnie się zagotowała.
-A co ze mną? - otworzyłem jedno oko, zerkając na wilka.
- Co z tobą?
- Przecież nie będę wisiał nad podłogą w bańce z wody.
- Hmmm, dlaczego nie? Mi jest całkiem wygodnie.
- Skoro już i tak mam cierpieć, to chcę chociaż z tobą.
- Jak widzisz ta wanna nie jest tak duża, żebyśmy się obaj w niej zmieścili. Przynajmniej kiedy masz futro - warknąłem na niego zły z niewiadomego powodu.
- Rybko, no proszę - popatrzył na mnie typowo psim wzrokiem i coś we mnie pękło.
- No dobra, ale naprawdę się tu nie zmieścimy.
- To ty chodź do mnie - posłał mi wilczy uśmiech, na co po raz kolejny westchnąłem.
- Niech ci już będzie - uniosłem w górę rękę, a cała woda, łącznie ze mną wzniosła się nad wannę i powolutku popłynęła w stronę Elina. On też się trochę przybliżył.
Kidy bańki się połączyły, uwolniłem Elina tak, żeby mógł się ruszać, a on podpłynął do mnie. Zostałem obdarowany mokrym pocałunkiem, na co pogłaskałem go po mokrym łebie. 
Wysłałem bańkę wody po szampon i wmasowałem go sobie we włosy. Kidy skończyłem spojrzałem na Elina.
- No co?
- Teraz twoja kolej.
- O nie, nie, nie. Wodę jeszcze jakoś zniosę, ale nie wysmarujesz mnie tym czymś.
- Przecież to szampon.
- No właśnie. Śmierdzi jak jakaś łąka. Pod żadnym pozorem mnie tym nie dotkniesz.






Po jakiejś godzinie wyszliśmy z łazienki, ja w szlafroku, a Elin w mokrym futrze, pachnącym świeżymi kwiatami. Minę miał jakby mu ktoś kazał przez tydzień jeść sałatę, ale to tylko wywoływało uśmiech na mojej twarzy. 
Ubrałem się szybko, a Elin w tym czasie wysuszył sierść. Kiedy skończyłem zakładać tunikę, spojrzałem w jego stronę i wybuchnąłem śmiechem.
Wyglądał co najmniej jak puszysty niedźwiedź. Jego sierść stała na wszystkie strony, pusząc się i sprawiając, że pudel przy nim wyglądał na łysego.
Nie mogłem przestać się śmiać, przez co Elin chyba się obraził. Spojrzał jednak na mnie i w jego oczach coś zabłysło. Z rozpędu rzucił się na mnie, przez co obaj upadliśmy na miękkie łóżko.  Z tą swoją groźną miną i grzywą puszystą jak u lwa wyglądał przekomicznie. Kiedy w końcu się opanowałem, poczułem jak zimny nos podwija moją koszulkę i dotyka brzucha.
- Co robisz?
- Mszczę się - uśmiechnął się i przeciągnął językiem po moim brzuchu, wywołując tym falę łaskotek.
- Elin.. p-przestań proszę, jjjuż nie będę - wyjąkałem pomiędzy salwami śmiechu, a on w końcu przestał.
- Obiecujesz?
- Obiecuję - uśmiechnąłem się przebiegle i obciągnąłem tunikę w dół. - Ale na prawdę ślicznie pachniesz - szepnąłem mu do ucha, a on zawarczał żartobliwie. Przynajmniej ja o tym wiedziałem, bo ktoś, kto właśnie wpadł do pokoju krzyknął głośne "Niee!", a Elin powalony spadł z łóżka i podniósł się z wściekłym warkotem. Już miałem w pomóc, kiedy zauważyłem, że został otoczony klatką. Klatką z wody.
Spojrzałem w stronę drzwi i ujarzałem coś, co wywołało we mnie nieskończoną radość.
- Mamo! Rachel! - siostra podbiegła do mnie i uwiesiła mi się na szyi.
- Arael, ten wilk prawie cię zjadł! - zaskoczony spojrzałem na mamę, która uniesionymi rękami usiłowała utrzymać wilka w klatce. Nie mogłem wytrzymać i po prostu wybuchnąłem szczerym śmiechem. Pocałowałem mamę w policzek i podszedłem do Elina, przez chwilę walcząc z mamą o panowanie nad wodą. Pozwoliła mi jednak przejąć kontrolę, a ja od razu zniosłem barierę i pogłaskałem oburzonego Elina po głowie. 
Kobiety popatrzyły na mnie jak na totalnego wariata, widząc jednak, że wilk nic mi nie zrobił uspokoiły się nieco.
- Mamo, Rachel, poznajcie mojego ukochanego. Elinie, to są moja mama i siostra - uśmiechnąłem się do nich czekając na reakcję.





12 komentarzy:

  1. *u* huhu, huhu, huhu wspaniałe! Czyżby to była ta niespodzianka o której mówił Fenix? Oby znaleźli ten sposób na zamiane Elina w człowieka, bo tęksnie za jego.....głosem? o.O Swoją drogą Ave, boże jaki ona ma fajny głos!!! Taki taki taki uuuugh!!! No zacny po prostu!!

    Naszczęśćie Arael przypomniał sobie, że jest w ciąży...motyw z jajkiem jest genialny, wyobrażam sobie wilka, który wysiaduje jajo (choć mam szczerą nadzieję, że do porodu Elin będzie człowiekiem, i że to wcale nie będzie jajko, tylko człowiek)

    Jeśli ja przedstawiłabym mojej rodzinie wilka jako ukochaną osobę, to zaczeliby się ze mnie śmiać T^T Ciekawe czy mama Araela widziała się z Fenixem....rzucili się sobie w ramiona, obiecując że już nigdy siebie nie opuszczą!!



    No, rodzidzał bardzo mi się podobał, opisy są obłędne a dialogi myślowe między Araelem i Elinem to szczekanie i warczenie = <3 <3


    Ode mnie to tyle, weszłam dopiero teraz, bo chora jestem i niedawno wstałam. Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah :) Zacny głos ^^ Właśnie się przez ciebie poplułam ryżem XD
      Moja wyobraźnia podsunęła mi obraz Elina na jajku i musiałam przestać jeść w trosce o mój laptop :)
      Zobaczymy jak zareagują mama i siostra Elina na tę wieść, bo swoją drogą, gdyby ktoś tak do mnie powiedział, to uznałabym, że zapomniał wziąć tabletki :P
      Odpowiadając na twoje pytanie z poprzedniego komentarza, to nie jadę nigdzie na ferie, gdyż i tak mam mnóstwo roboty. Może dzięki temu zrobię sobie zapas rozdziałów :3
      Dzięki za ten cudowny komentarz i też pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Bardzo Ci dziękuję za ten rozdział :) Poznałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania :) Dobrze myślałam, że Arael zapomniał, że jest w ciąży, ale przy natłoku wrażeń to mu się nie dziwię :) Jestem ciekawa, jakie zachcianki będzie mieć nasz główny bohater.
    Wspaniałe jest to, że Elin i Arael wciąż się kochają, a nawt potrafią doprowadzić się do śmiechu(łaskotki przez lizanie brzuszka xD). Nie mogę, nie wspomnieć o ich wspólnej kąpieli:) Już mam obraz w głowie mokrego wilka, który jest obrażony, bo inni go zamoczyli :)
    Uważam, że niespodzianka Feniksa była niesamowita, Areal na pewno ucieszy się, gdy spędzi trochę czasu z mamą i siostrą. Zostaną w pałacu, czy Feniks zabierze je do siebie? Rachel pozna w końcu swojego ojca, a matka spotka się z ukochanym. Jestem ciekawa, jak zareaguję, że Arael jest w ciąży?
    Mam nadzieję, że Arael znajdzie jakąś informacje w bibliotece Wyroczni i odczaruje Elina.
    Należy również wspomnieć, że Ave może w końcu dogadać się z Araelem a nie pokazywać mu na migi, o co jej chodzi :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)
    P.S. Piszesz rozdziały na bieżąco,czy z wyprzedzeniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Jego zachcianki będą pewnie niezbyt przyjemne dla Elina, który będzie musiał je spełniać :D
      Ja reakcję jego rodziny na temat ciąży mam przed oczami, ale wam niestety pozostaje wyobraźnia :)
      Arael na pewno będzie się z całych sił starał, by odczarować Elina. Sama jestem ciekawa jak to zrobi.
      Nawet kiedy piszę, nie mam pojęcia co się stanie. Oni sami wymyślają dialogi i wydarzenia. Kocham to uczucie, kiedy nie myślę o niczym, a litery i tak same zapełniają kartkę :)
      Nie zdążyła odpowiedzieć na wszystkie komentarze w poprzednim rozdziale, więc odpowiem teraz :)
      Nie jestem jeszcze pewna ile będzie rozdziałów, ale myślę, żę tak w granicach 23 :P Zaczęłam już nowe opowiadanie i prawdę mówiąc nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła się w nim zagłębić :)
      Ad. PS :) Rozdziały piszę wtedy , kiedy mam czas, a co za tym idzie raz mam 2 w zapasie, a raz ( tak jak wczoraj :P ) muszę pisać prawie cały rozdział na raz, bo nie miałam w ogóle czasu. Teraz mam już kawałek kolejnego rozdziału, ale mam plan napisać dwa w tym tygodniu :)
      Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. A zdradzi o czym będzie następne opowiadanie?
      Dzięki za odpowiedzi :)
      Dużo weny :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Może nie zdradzę o czym, ale powiem, że nie będzie to fantastyka. Muszę troszkę odpocząć od magicznych stworzeń i mocy :) Zaraz po zakończeniu tego opowiadania wstawię prolog lub krótki opis :)
      Buziaki <3

      Usuń
  3. Ja chce żeby był sex, ale go nie będzie puki Elin jest wilkiem więc niech on znowu stanie się człowiekiem, błaaaaaaagam.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak odczarowany ma duże pole do popisu:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie martwcie się, wiecznie przecież wilkiem być nie może :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    czyżby to była ta niespodzianka, ha zapomniał, ze jest w ciąży, haha wilk pachnący łąką boskie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    wspaniały rozdział, czy to właśnie ta niespodzianka? ech jak można zapomnieć, że jest się w ciąży? bosko wilk pachnący łąką...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniale, czyżby to była ta niespodzianka? jak można zapomnieć, że jest się w ciąży, wilk pachnący łąką boskie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń